Lublin. Ksiądz przelał oszustom 300 tys. zł. W ostatniej chwili zadzwonił do banku
Niemal 300 tys. zł mógł stracić ksiądz z jednej z podlubelskich parafii, który dał się nabrać na kłamstwa oszustów i przelał na rachunek "policji" swoje oszczędności. Duchowny zorientował się w ostatniej chwili, że padł ofiarą złodziei.
Oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Lublinie kom. Kamil Gołębiowski poinformował, że w piątek 69-letni ksiądz z jednej z podlubelskich parafii zgłosił, że padł ofiarą oszustów. Z relacji duchownego wynikało, że zadzwonił do niego mężczyzna podający się za policjanta.
"Oszust oświadczył, że pieniądze na rachunku parafii są zagrożone i może dojść do kradzieży środków poprzez atak hakerski. Dlatego, by uniknąć utraty pieniędzy, polecił pokrzywdzonemu przelania oszczędności na rachunek policji. Duchowny uwierzył w historię oszusta i wykonał wszystkie polecenia. W dwóch przelewach przekazał blisko 300 tysięcy złotych" – przekazał kom. Gołębiowski.
Ksiądz w porę się zorientował
Po chwili duchowny uznał, że sprawa jest podejrzana i od razu zadzwonił na policję oraz do banku. "Dzięki szybkim działaniom oba przelewy zostały zatrzymane" – dodał oficer prasowy.
ZOBACZ: Kenia: Autobus spadł z mostu do rzeki. Zginęło co najmniej 21 osób
Obecnie policjanci poszukują sprawców. Apelują również o szczególną ostrożność przy dokonywaniu jakichkolwiek operacji internetowych. "W ostatnim czasie duchowni coraz częściej stają się celem przestępców" – przekazał komisarz.
Seniorka straciła pieniądze i biżuterię
Policja podkreśla, że na ataki ze strony oszustów szczególnie narażone są osoby starsze. Białostocka policja informowała o 71-letniej kobiecie, która dała się nabrać na metodę "na policjanta", a w efekcie straciła niemal 80 tys. zł i biżuterię wartą ponad 60 tys. zł.
Do 71-letniej białostoczanki zadzwonił mężczyzna podający się za pracownika banku, który zapytał kobietę o adres i uzyskał odpowiedź, a gdy następnie zapytał o jej konta w banku, kobieta rozłączyła się.
Zostawiła pieniądze i kosztowności na wiacie śmietnikowej
Jednak po kilkunastu minutach seniorka odebrała kolejny telefon, tym razem mężczyzna podawał się za policjanta CBŚP rozpracowującego grupę oszustów podających się za pracowników banku. Poinformował kobietę, że oszustom założono podsłuch, stąd wiadomo, że jeden z nich dzwonił do białostoczanki. Zachęcił też kobietę, by zadzwoniła na numer 997, by uwiarygodnić tę historię.
Seniorka nie rozłączając się, wybrała numer, a tam mężczyzna podający się za policjanta potwierdził wersję oszusta i prosił, by współpracowała z dzwoniącym do niej policjantem.
ZOBACZ: USA: Trzy osoby zastrzelone na kempingu w stanie Iowa. Nie żyje także zabójca
Seniorka swoje pieniądze i kosztowności miała przekazać kobiecie podającej się za policjantkę, która się do niej zgłosi, by je sfotografować i policzyć. Przez telefon podający się za policjanta CBŚP nakazał też białostoczance, by poszła dwukrotnie do banku i wypłaciła łącznie 40 tys. zł, a pieniądze zostawiła na wiacie śmietnikowej.
Seniorka zorientowała się, że została oszukana po rozmowie z bliskimi.
Czytaj więcej