Kanthak: Gdyby prezes Kaczyński nie miał ochrony, zostałby zamordowany
Politycy wszystkich ugrupowań ruszyli w Polskę a to oznacza zmierzenie się z trudnymi pytaniami od mieszkańców poszczególnych miast, miasteczek i wsi. Dochodzi również do przepychanek i obelg o czym przekonał się ostatnio Jarosław Kaczyński. Zdaniem Jana Kanthaka z Solidarnej Polski, gdyby nie ochrona prezesowi PiS mogłoby grozić niebezpieczeństwo, a nawet utrata życia.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński odwiedził w weekend Wielkopolskę. Podczas wizyty podpoznańskim Kórniku w ruch poszły kurze jajka.
O emocjach w polityce i ich konsekwencjach rozmawiali goście programu "Debata Dnia" w Polsat News.
"Taka sytuacja mogłaby się powtórzyć"
- Gdyby prezes Kaczyński nie miał ochrony, to zostałby zamordowany przez pana Cybę (który zastrzelił działacza PiS Marka Rosiaka - red.) - stwierdził Jan Kanthak z Solidarnej Polski.
- On sam powiedział, że chciał zastrzelić Jarosława Kaczyńskiego, ale była ochrona, która mu to uniemożliwiła, w związku z czym zamordował działacza partii - dodał.
ZOBACZ: Gniezno. Jarosław Kaczyński: Donald Tusk jest nadzieją polskiej niewoli
- Gdyby prezes nie miał ochrony, to tego typu sytuacja mogłaby się powtórzyć, bo w tej chwili jest wywoływana taka atmosfera - podkreślił.
Przywołał nagranie z mężczyzną, który rzucał kamieniami do kolumny samochodów w której jechał Jarosław Kaczyński.
- Nikt nie wprowadził do przestrzeni publicznej do dyskursu publicznego tyle nienawiści co Platforma Obywatelska, a szczególnie Donald Tusk - powiedział zwracając się do Czesława Mroczka z PO.
- Ktoś, kto jest częścią tego mechanizmu pogardy, a teraz ma pretensje do innych, to nawet nie jest śmieszne, to jest żenujące - odpowiedział mu polityk Platformy.
ZOBACZ: Konin. Jarosław Kaczyński: Należy znieść immunitety parlamentarzystom i sędziom
- Jeszcze tylko kilka miesięcy. Cała ta niedobra atmosfera w Polsce skończy się z odejściem PiS od władzy. Wprowadzili nienawiść i podziały, ale to się skończy - dodał.
- To znak, że zaczęła się kampania wyborcza, bo PiS rządzi się konfliktem i tych konfliktów szuka - ocenił z kolei Paweł Krutul z Lewicy.
"Kaczyński odbierze smartfony"
W programie omówiono również inny temat, który został poruszony w weekend przez prezesa PiS. Podczas wizyty w Gnieźnie Jarosław Kaczyński wezwał zwolenników partii, aby zadbali o młodych, którzy są pod "bardzo dużym wpływem smartfonów".
- Z wypowiedzi pana prezesa wynika, że młodzież nie popiera PiS tak jak wcześniej i winne temu są smartfony. Prezes PiS robi więc wszystko by ograniczyć dostęp do mediów, żeby nie było smartfonów i źródeł informacji. Więc odbierze smartfony, bo chodzi tak naprawdę o to, żeby nie było dostępu do informacji - ocenił Czesław Mroczek (PO).
Słysząc wypowiedz posła opozycji Jan Kanthak (SP) złapał się za głowę. - Nie no, ja nie mogę takich rzeczy słuchać. To jest najlepszy przykład tego, jak Platforma potrafi manipulować - powiedział.
- Wypowiedź prezesa Kaczyńskiego jest prosta jak budowa cepa - stwierdził jedynie, że PiS ma problem z dotarciem do młodych ludzi poprzez media społecznościowe, które są w smartfonach. Ale przedstawiciel PO tak to obraca, że zaraz się okaże, że Jarosław Kaczyński chce nam zabrać telefony - dodał.
- Prezes Kaczyński żyje w bańce - odgrodzony ochroniarzami, policjantami. On nie przemawia do młodych, bo żeby przemawiać do młodych trzeba wyjść do nich, być wśród nich, a on tego nie robi - stwierdził z kolei Paweł Krutul (Lewica).
Czytaj więcej