Lubelskie. Demontaż drutu kolczastego na granicy z Białorusią. Odetchną... kajakarze
Trwa demontaż tymczasowej zapory ustawionej minionej zimy na całej długości granicy z Białorusią w woj. lubelskim - potwierdziło MON. Płot z drutu żyletkowego, którego handlowa nazwa to concertina, rozstawiony był wzdłuż rzeki Bug w związku z kryzysem migracyjnym, wywołanym przez reżim Łukaszenki. Straż Graniczna uznała, że nie jest już potrzebny. Odetchną m.im. firmy wypożyczające kajaki.
"Trwa demontaż tymczasowej zapory na całej długości granicy w województwie lubelskim. Demontaż blisko 180-kilometrowej zapory przeprowadzają żołnierze 18. Dywizji Zmechanizowanej w kilku odcinkach jednocześnie" - poinformował w czwartek wydział prasowy Ministerstwa Obrony Narodowej.
Drut kolczasty wyrywany z krzaków
Drut kolczasty został rozłożony na brzegu Bugu w zimie, gdy nie było tam bujnej roślinności. Obecnie żołnierze muszą w upale wyrywać sekcje concertiny z gęstych zarośli. Następnie drut kolczasty jest składany.
Nadbużański Oddział Straży Granicznej podjął decyzję o zdjęciu ogrodzenia m.in. ze względu na niewielką liczbę prób przedarcia się migrantów przez rzekę graniczną.
ZOBACZ: Straż Graniczna: Od początku wojny do Polski wjechało ponad 4,7 mln osób
Z danych NOSG wynika, że w lipcu nielegalnie przekroczyło granicę 200 cudzoziemców, próbując dostać się z Białorusi do Polski na terenie woj. lubelskiego.
Najpierw, obywatel Kongo przepłynął wpław Bug na odcinku ochranianym przez placówkę w Bohukałach. Później, w okolicach Janowa Podlaskiego grupa 11 cudzoziemców - obywateli Syrii i Jemenu - również w ten sposób przedostała się na polski brzeg.
Płot utrudniał życie kajakarzom
Na ogrodzenie narzekały firmy zajmujące się turystyką, które teraz będą mogły odetchnąć. Właściciele wypożyczalni kajaków argumentowali, że w wielu miejscach drut został rozłożony przy samej wodzie lub w nurcie przy brzegu rzeki. W razie jakichkolwiek kłopotów kajakarze płynący Bugiem mieli utrudniony dostęp do lądu.
- Nawet jakby były porobione tak zwane bramki, to jeżeli będziemy płynąć, to jak kajak się wywróci, do brzegu nie ma jak dojść, dlatego że ta concertina w niektórych miejscach leży aż po prostu w wodzie - mówi Mariusz Łachnicki, właściciel wypożyczalni kajaków.
ZOBACZ: Granica z Białorusią. Koniec z zakazem przebywania w 183 miejscowościach
- Musieliśmy zmienić nasze trasy. Wiąże się to oczywiście z tym, że musimy dalej dojeżdżać i koszty nam teraz znacznie wzrosły - mówi "Wydarzeniom" Mieczysław Omelczuk, organizujący spływy kajakowe.
"Nadbużański Oddział Straży Granicznej zarekomendował Siłom Zbrojnym RP usunięcie concertiny z odcinka rzecznego na terenie województwa lubelskiego" - przekazał Wojciech Kopeć z zespołu prasowego NOSG i wyjaśnił, że aktualna sytuacja na granicy z Białorusią nie wymaga takiego zabezpieczenia.
WIDEO - Likwidacja płotu na granicy. Materiał "Wydarzeń"
Zapora miała zatrzymać migrantów
Tymczasowa zapora w postaci drutu żyletkowego, czyli tzw. concertina została rozstawiona wzdłuż Bugu w woj. lubelskim na początku grudnia zeszłego roku w związku z kryzysem migracyjnym na granicy polsko-białoruskiej, wywołanym przez reżim Alaksandra Łukaszenki.
W województwie lubelskim granica polsko-białoruska ma długość około 180 km i przebiega wzdłuż rzeki Bug.
ZOBACZ: MSZ potwierdza. Białoruski resort spraw zagranicznych wezwał polskiego dyplomatę
Z kolei na podlaskim odcinku granicy z Białorusią kończy się budowa stalowej zapory w postaci pięciometrowego stalowego płotu zwieńczonego drutem kolczastym. Do jesieni ma być gotowe również zabezpieczenie elektroniczne, czyli system kamer i detektorów.
Od lipca przestały obowiązywać przepisy o czasowym zakazie przebywania na terenie 183 miejscowości przy granicy z Białorusią w województwach podlaskim i lubelskim.
Na Podlasiu obowiązuje zakaz zbliżania się do granicy polsko-białoruskiej na odległość 200 metrów. Takiego ograniczenia nie ma w województwie lubelskim.
Czytaj więcej