Dymisja Piotra Naimskiego. Władysław Teofil Bartoszewski w "Graffiti": Starał się powstrzymać fuzję
- Dymisja Piotra Naimskiego była nagła. Prawdopodobnie jest to związane z opozycją do fuzji Lotosu z Orlenem, jak również przejęcia przez Orlen PGNiG-u - mówił Władysław Teofil Bartoszewski w "Graffiti". Poseł PSL stwierdził, że przejęcie "spowoduje oczywisty chaos".
W środę Piotr Naimski poinformował o dymisji ze stanowiska Pełnomocnika Rządu do spraw Strategicznej Infrastruktury Energetycznej oraz Sekretarza Stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. "Jako ustne uzasadnienie powiedziano mi, że nie nadaję się do współpracy i 'wszystko blokuję'" - komentował minister w mediach społecznościowych. Zdaniem Bartoszewskiego, Naimski miał być przeciwny m.in. fuzji Lotosu z Orlenem i przejęcia PGNiG.
Władysław Teofil Bartoszewski na antenie Polsat News mówił, że PGNiG i Orlen to "dwa osobne organizmy" z dużą liczbą personelu i osobnymi biznesami. - Akurat tutaj racjonalność połączenia Orlenu z PGNiG jest żadna - mówił poseł PSL.
ZOBACZ: Rząd zgodził się na połączenie Grupy Lotos i PKN Orlen
- Można argumentować, że jest jakiś sens przejęcia Lotosu przez Orlen, chociaż, kiedy zajmowałem się doradzaniem rządowi w sprawach bezpieczeństwa energetycznego, to sugerowałem, żeby Orlen połączył się z MOL-em, który był mniej więcej tej samej wielkości, a nie z Lotosem. Ale przejęcie PGNiG-u, który ma zupełnie inną charakterystykę, to egomania. Ktoś chce być większym prezesem niż do tej pory. To się zawsze źle kończy w biznesie międzynarodowym - dodawał.
Gość "Graffiti" przyznał, że Piotra Naimskiego zna "kilkadziesiąt lat". Na pytanie, czy będzie go brakowało w rządzie, odpowiedział: "Oczywiście, że tak". - To jeden z najbardziej doświadczonych ludzi, jeśli chodzi o sektor energetyczny, bardzo inteligentny, z wieloma przemyśleniami w tym biznesie, co zresztą podkreślał pan premier w swojej wypowiedzi. Nie mamy takiej masy specjalistów od energetyki w kraju - dodawał.
Bartoszewski: Polityka rządu się nie zmienia
Marcin Fijołek przypomniał słowa rzecznika rządu Piotra Müllera, który dymisję Naimskiego tłumaczył "zmianą polityki energetycznej rządu".
- Polityka energetyczna rządu jest niezmienna od 2015 r., kiedy postanowiono odejść od OZE, kiedy zlikwidowano ustawę 10H, która umożliwiała stawianie wiatraków na lądzie, kiedy w tym roku, od 1 kwietnia, przestało się opłacać zakładać panele słoneczne w gospodarstwach domowych, a czeka na to jeszcze dwa miliony gospodarstw - wyliczał poseł PSL. Podkreślał też "uzależnienie od węgla z Rosji" i zmiany w strukturze właścicielskiej spółek energetycznych.
- To wszystko idzie w złym kierunku. Pan minister Naimski miał rację, że był sceptyczny i starał się powstrzymać tę fuzję - dodawał.
WIDEO: Władysław Teofil Bartoszewski w "Graffiti"
Naimski w swoim wpisie na Facebooku porównywał swoją dymisję do upadku rządu Jana Olszewskiego, w którym pełnił funkcję szefa UOP. "Wtedy Wałęsa wyrzucał mnie rękoma tymczasowego premiera Pawlaka" - pisał były minister.
- To dość dramatyczne porównanie. Rząd pana premiera Olszewskiego upadł, dlatego że pan premier Olszewski nie miał żadnej zdolności koalicyjnej. Nie był w stanie nawet dogadać się z Jarosławem Kaczyńskim i Porozumieniem Centrum. Rząd upadł na własne życzenie - komentował poseł PSL.
- Prawdopodobnie pan Naimski jest świadomy rzeczy, o których ja nie wiem. Tam, za kulisami, musiały dziać się rzeczy straszne - mówił.
PSL poprze dodatek węglowy? "Ustawa jest kompletnie bez sensu"
Bartoszewski pytany, czy PSL poprze ustawę o dopłatach do węgla, ocenił, że jest ona "kompletnie bez sensu".
- Miesiąc temu przegłosowaliśmy ustawę, żeby pomóc gospodarstwom domowym i sfinansować kupno trzech ton węgla. To by wystarczyło mniej więcej na 60 proc. potrzeb na zimę. To miało jakieś ręce i nogi, to była realna pomoc. Teraz daje się ludziom 3000 plus. Daje się im równowartość jednej tony węgla, którego nie ma - mówił.
ZOBACZ: Tańsze paliwo na Orlenie. Gąsiorowski: To zagrywka marketingowa, która ułatwi nam wakacje
- Pieniądze pójdą na coś innego, bo tego węgla nie można kupić - podsumowywał. Dodawał, że "dostawy węgla nie są zakontraktowane", a zespół, który ma "gwałtownie szukać węgla na całym świecie" został powołany przez premiera w zeszłym tygodniu.
- Dwa tygodnie temu premier wydał zarządzenie, że spółki mają kupić 4,5 mln ton węgla, tylko nie powiedział gdzie go mają kupić, bo jego nie ma - wskazywał Bartoszewski. Podkreślał, że kraje UE, które odchodzą od rosyjskiego węgla szukały go dłużej od Polski, a polskie porty nie są przystosowane do importu tak dużych ilości węgla.
Dotychczasowe odcinki programu można zobaczyć tutaj.
Czytaj więcej