"Gość Wydarzeń". Szef policji Jarosław Szymczyk mówił o napadzie na konwojenta w Warszawie

Polska
"Gość Wydarzeń". Szef policji Jarosław Szymczyk mówił o napadzie na konwojenta w Warszawie
Polsat News
Gen.insp. dr Jarosław Szymczyk, Komendant Główny Policji

- Prowadzimy niezwykle intensywne czynności. Traktujemy tę sprawę priorytetowo - mówił o wtorkowym napadzie na konwojenta na warszawskim Mokotowie w "Gościu Wydarzeń" gen. insp. dr Jarosław Szymczyk, Komendant Główny Policji. Poinformował, że wykonany został szereg czynności i zgromadzono sporo materiału mi.in. nagrań.

- Prowadzimy niezwykle intensywne czynności w tej chwili w sprawie brutalnego napadu na konwojenta, który przenosił pieniądze do pobliskiego banku. Jestem przekonany, że kwestią czasu jest ustalenie i zatrzymanie sprawców napadu - powiedział w programie "Gość Wydarzeń" gen. insp. dr Jarosław Szymczyk, Komendant Główny Policji.

 

- Zaangażowaliśmy w tę sprawę najlepszych ludzi z wydziałów terroru kryminalnego i zabójstw oraz wydziału kryminalnego Komendy Stołecznej Policji - wymieniał. 

 

- Włączyłem też oficerów Centralnego Biura Śledczego Policji, funkcjonariuszy biura kryminalnego. Traktujemy tę sprawę priorytetowo - zapewnił. 

 

Poinformował, że wykonany został szereg czynności i zgromadzono sporo materiału mi.in. nagrań.

 

Przekazał też, że konwojent, który oddał kilkanaście strzałów w kierunku napastników, posiadał legalnie broń. - Użył jej, ze wstępnych ustaleń w naszej ocenie, w sposób prawidłowy. Postępowanie w tej sprawie poprowadzi prokuratura i to ona ostatecznie zadecyduje o tym, jaką przyjąć kwalifikację prawną i tego czynu oraz ewentualnie zachowania konwojenta - powiedział.

 

ZOBACZ: Warszawa. Napad przed bankiem na Mokotowie. "Sprawcy mówili ze wschodnim akcentem"

 

Szymczyk zaznaczył, że wiele wskazuje na to, iż jeden z napastników został ranny. - To też jeden z kierunków naszych działań, który w tej chwili bardzo intensywnie realizujemy - zaznaczył. 

 

- To nie tajemnica, że sprawcy porozumiewali się w języku obcym - dodał, pytany o ich "wschodni akcent".

Zagrożenia związane z wojną w Ukrainie 

Szef Policji został zapytany też o napływ nielegalnej broni z Ukrainy w obliczu trwającego w tym kraju konfliktu. - W tej chwili nie identyfikujemy takiej sytuacji, ale oczywiście analizujemy takie zagrożenie, bo ono jest bardzo poważne. Wiemy, że tej broni do Ukrainy napłynęło bardzo dużo i być może po zakończeniu działań wojennych będą pojawiały się próby jej wykorzystania - odpowiedział. 

 

- Zadaniem Straży Granicznej i Policji będzie to, żeby nie dopuścić do tego, aby ta broń trafiła w ręce grup przestępczych w Polsce - dodał.

 

ZOBACZ: Straż Graniczna: Od początku wojny do Polski wjechało ponad 4,7 mln osób

 

Szymczyk przypomniał, że policjanci w całym kraju od początku rosyjskiej inwazji włączyli się w pomoc uchodźcom m.in. obecnością na przejściach granicznych, pomagając przede wszystkim kobietom i dzieciom. - Przenoszenie bagaży, zaopiekowanie się dziećmi, udzielenie schronienia, przewiezienie do punktów recepcyjnych, pobytowych - wymieniał i dodał, że "to była bardzo intensywna służba polskich policjantów".

 

Szymczyk przypomniał, że Polska Policja przekazała kolegom z Ukrainy sprzęt m.in. kamizelki kuloodporne, hełmy czy nowoczesne urządzenia do wykrywania ładunków wybuchowych. 

 

Podkreślił, że polscy policjanci organizują również szkolenia dla policjantów z Ukrainy. Szkolenia prowadzone są m.in. w Wyższej Szkole Policji w Szczytnie i w Centrum Szkolenia Policji w Legionowie. - Pomagamy im edukować i szkolić policjantów, jak prowadzić chociażby czynności w ramach śledztw związanych z ludobójstwem, których dowody miałem okazję zobaczyć w czasie mojej wizyty w Kijowie. Też nasi policjanci w ramach międzynarodowej grupy śledczej byli w okolicach Kijowa i wykonywali bezpośrednie czynności ukierunkowane na zbieranie dowodów ludobójstwa żołnierzy rosyjskich - przekazał.

 

WIDEO: "Gość Wydarzeń" w Polsat News

 

 

Sytuacja na granicy z Białorusią

Prowadzący Bogdan rymanowski przytoczył opinię europoseł Janiny Ochojskiej, która ocenił, że pieniądze na budowę muru na granicy z Białorusią "zostały wyrzucone w błoto".  - Po raz kolejny pozwolę sobie nie zgodzić się z opinią pani europoseł - odparł gen. Szymczyk.

 

- To bardzo potrzebna inwestycja z uwagi na to, że ten szturm na polską granicę, który miał miejsce od połowy ubiegłego roku, to było celowe działanie reżimu Łukaszenki, sterowane przez władze rosyjskie i miało na celu destabilizację funkcjonowania nie tylko Polski, ale i Unii Europejskiej poprzez uruchomienie nowego kanału przerzutowego migrantów - tłumaczył. 

 

ZOBACZ: Straż Graniczna: Kończą się prace przy budowie bariery fizycznej na granicy polsko-białoruskiej

 

Wyjaśnił, że to nie tak, iż "mur rozwiąże wszystkie problemy i skończą się próby". 

 

- My, na zasadzie wielokrotności, od początku tego kryzysu, skierowaliśmy tam 300 tysięcy funkcjonariuszy polskiej policji. To są ci sami ludzie, którzy na co dzień pełnią służbę na naszych osiedlach, w naszych miastach i zapewniają bezpieczeństwo. To, że byli tam, na granicy, automatycznie powodowało, że było ich mniej na ulicach polskich miast. Dzisiaj takiej potrzeby, aby tak duże siły tam kierować, już nie ma dzięki tej technicznej barierze, która daje nieporównywalnie większy komfort służby, przede wszystkim dla funkcjonariuszy Straży Granicznej - dodał gen. insp. Jarosław Szymczyk.

Incydent w Inowrocławiu

Rymanowski zapytał też swojego gościa o kontrowersje związane z interwencją jednego z policjantów w Inowrocławiu wobec protestujących przeciwko wizycie Jarosława Kaczyńskiego w tym mieście. - Przełożeni funkcjonariusze absolutnie nie dopatrzyli się tutaj przekroczenia jego uprawnień. Dla mnie to jest interwencja jakich podejmujemy dziesiątki, albo setki dziennie - oceniał Szymczyk, ale zaznaczył, że o wszystkim zadecyduje prokuratura.

 

ZOBACZ: Inowrocław. Wizyta prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Policja użyła gazu wobec protestujących

 

- Gdybyśmy wycieli otoczkę polityczną z tej interwencji, to jest to zwykła, interwencja jaką podejmuje funkcjonariusz. (...) On na przestrzeni 2,5 min. dwudziestokrotnie poprosił tych mężczyzn, aby się odsunęli. Jednym z przypadków, gdzie używamy środków przymusu bezpośredniego jest niewykonanie polecenia - tłumaczył. 

 

Wszystkie odcinki programu "Gość Wydarzeń" można zobaczyć tutaj.

ap/ac / Polsat News, Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie