Izraelczyk wyszedł na wolność za kaucją. Twierdzi, że jest niewinny i oskarża prokuraturę

Polska
Izraelczyk wyszedł na wolność za kaucją. Twierdzi, że jest niewinny i oskarża prokuraturę
Polsat News
Izraelczyk zapewnia, że jest niewinny

Shalom Lior Azulai, obywatel Izraela decyzją wrocławskiego sądu po dwóch latach wyszedł na wolność za kaucją. Został zatrzymany w sprawie prania brudnych pieniędzy, które miały pochodzić z handlu narkotykami. W rozmowie z "Wydarzeniami" twierdzi, że nie jest żadnym bossem narkotykowym, a prokuratorskie śledztwo to pomyłka i farsa.

Mężczyzna, który na co dzień mieszkał w Panamie został zatrzymany na polecenie Dolnośląskiego Wydziału Zamiejscowego Prokuratury Krajowej. Jest podejrzany o kierowanie zorganizowaną grupą, która miała "wyprać" w Polsce 360 mln dolarów. Pieniądze wg prokuratury miały należeć do Izraelczyka i miały pochodzić z handlu narkotykami, cztery lata temu zostały zabezpieczone na kontach Banku Spółdzielczego w Skierniewicach. To największe zabezpieczenie majątkowe w historii polskich organów ścigania. W przeliczeniu po obecnym kursie to ponad 1 miliard 700 mln złotych. Izraelczyk zgodził się na rozmowę pod pełnym imieniem i nazwiskiem, twierdzi, że nie ma nic do ukrycia.

 

ZOBACZ: CBŚP zatrzymało gang motocyklistów. Z Hiszpanii przemycali narkotyki awionetką

 

- To absurd, nie mam nic wspólnego z tymi zarzutami, nigdy nie popełniłem żadnego przestępstwa, nigdy wcześniej nie byłem w Polsce, to nie są moje pieniądze. Nie ma żadnego dowodu, że nawet jeden dolar do mnie należy - twierdzi Izraelczyk w rozmowie z reporterem "Wydarzeń".

Największe przejęcie w historii prokuratury

O sprawie zrobiło się głośno cztery lata temu, gdy minister sprawiedliwości informował o największym w historii prokuratury przejęciu pieniędzy pochodzących z przestępstwa. Twierdził wtedy, że ta sprawa przypomina scenariusz filmu rodem z Hollywood o walce z mafią i kartelach narkotykowych. Prokurator Generalny, Minister Sprawiedliwości mówił, że pieniądze mogą zostać przeznaczone np. na wyprawkę szkolną dla uczniów.

 

W 2021 roku do prokuratury zgłosiła się firma iFinex, która prowadzi jedną z największych giełd kryptowalut Bifinex twierdząc, że przejęte pieniądze niemal w całości należą do klientów spółki a nie do Shaloma Lior Azulaia. Firma dostarczyła prokuraturze 45 segregatorów dokumentacji bankowej wskazując na legalne pochodzenie pieniędzy. iFinex w przysłanym do redakcji oświadczeniu stwierdza, że firma i jej klienci padli ofiarą niesprawiedliwości, tym bardziej że prokurator odmawia zwrotu pieniędzy mimo dwóch prawomocnych postanowień polskich sądów z 21 czerwca 2021 r i 28 października 2021 r. nakazujących zwrot środków.

 

"iFinex nie ma wiedzy o istnieniu takiego człowieka (Shalom Lior Azulai - red), nigdy z nim nie współpracował, nie był on też klientem Bitfinex. iFinex nie wie, co doprowadziło Prokuratora do wniosku, że przejęte środki należą do Shaloma Liora A., ale ten wniosek jest z całą pewnością błędny. Środki należą do Ifinex. (…) Nie ulega wątpliwości, że Spółka padła ofiarą wadliwie prowadzonego śledztwa polskich organów ścigania. W wyniku błędnych decyzji i braku refleksji nad konsekwencjami swoich działań, organy ścigania spowodowały, że środki należące do iFinex zostały zablokowane na wiele lat" - przekazała firma.

 

WIDEO: Shalom Lior Azulai w rozmowie z "Wydarzeniami"

 

 

Śledztwo trwa ponad cztery lata

W marcu wrocławski sąd wydał kolejne postanowienie. Pozostawił pieniądze w gestii prokuratury, ale nakazał też włączenie do akt prokuratorskich dokumentacji bankowej spółki iFinex i ponowne przeliczenie zabezpieczonych pieniędzy. Wcześniejsze prawomocne postanowienia o zwrocie środków nadal jednak obowiązują i są w obrocie prawnym.

 

ZOBACZ: Wielkopolskie. W skrzynkach z pomarańczami policjanci znaleźli narkotyki

 

Prokuratorskie śledztwo trwa ponad cztery lata, do sądu nadal nie skierowano aktu oskarżenia. Prokurator Generalny pytany dlaczego śledztwo trwa tak długo odpowiada, że to duże międzynarodowe postępowanie z udziałem amerykańskiego FBI.

 

- Jest spór o jakąś niewielką ułamkową część tych środków a nie te całe środki. (…) My zachowaliśmy się bardzo profesjonalnie, bo zdołaliśmy zatrzymać te pieniądze przestępcy chcieli je wyprowadzić, uniemożliwiliśmy im to - powiedział Zbigniew Ziobro.

Podejrzany wyszedł za kaucją. "Nie jestem żadnym bossem"

Pytania skierowaliśmy do Prokuratury Krajowej. Pytaliśmy o przewlekłość postępowania oraz o to czy zabezpieczone ponad 1,5 miliarda złotych nadal pozostają w gestii prokuratury. W przysłanym oświadczeniu Rzecznik Prasowy PK napisał m.in.:

 

"Zabezpieczone przez Dolnośląski Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej we Wrocławiu pieniądze w kwocie ponad 1,4 miliarda złotych w dolarach amerykańskich, brytyjskich funtach, Euro i złotówkach pozostają w dyspozycji prokuratury jako przedmiot zabezpieczenia majątkowego(…) Termin zakończenia postępowania uzależniony jest od wykonania przez prokuratora dodatkowych czynności procesowych wynikających ze złożenia w ostatnim czasie przez obrońców podejrzanych dodatkowych wniosków dowodowych i zbadania złożonej przez nich obszernej dodatkowej dokumentacji."

 

To niecodzienna sytuacja, gdy w czasie trwającego śledztwa na wolność wychodzi główny podejrzany, nawet za kaucją.

 

- Pierwszy raz w życiu zostałem zatrzymany, mieszkałem w Panamie, wszystkie te oskarżenia dotyczące narkotyków i karteli są bezpodstawne, nigdy nie miałem problemów z prawem, ani tu, ani w żadnym Meksyku czy Kolumbii, nie jestem żadnym bossem narkotykowym tylko zwykłym człowiekiem, który zajmował się handlem nieruchomościami - mówi Shalom Lior Azulai.

Robert Gusta /dk/bas / Polsat News, Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie