Rosja. Oligarchowie mają dość sankcji. Roman Abramowicz i trzech innych bogaczy idzie do sądu
Rosyjscy oligarchowie z Romanem Abramowiczem na czele mają dość sankcji. Czterech bogaczy związanych z Kremlem chce walczyć w sądzie o swój majątek ulokowany zagranicą. Według ekspertów ich batalia będzie miała jedynie wymiar symboliczny.
Rosyjska inwazja na Ukrainę spowodowała wprowadzenie zachodnich sankcji - którym przewodziły USA, UE i Wielka Brytania - na rosyjskich bogaczy, wobec których uznano, że mają powiązania z Kremlem.
Takie ograniczenia nałożone na osoby fizyczne to głównie zakaz podróżowania i zamrożenie aktywów, w tym jachtów, prywatnych odrzutowców, willi i kont bankowych.
"Wall Street Journal" podaje, że rosyjscy oligarchowie będą usiłowali unieważnić całą serię zachodnich sankcji. Chcą udowodnić przed sądem, że "ich prawa zostały naruszone przez wdrożenie środków".
"Kilka osób objętych sankcjami zdystansowało się od prezydenta Rosji Władimira Putina po inwazji. Niektórzy chronili swoje aktywa przed zamrożeniem, w niektórych przypadkach przenosząc własność na współpracowników lub rodzinę" - czytamy w "WSJ".
Pozwy trafiły do sądu
Teraz Roman Abramowicz, który musiał sprzedać klub piłkarski Chelsea FC, Aliszer Usmanow, magnat metalurgiczny i górniczy, a także Michaił Fridman i Piotr Aven, wieloletni partnerzy, którzy prowadzili jeden z największych rosyjskich banków prywatnych, złożyli oddzielne pozwy w Sądzie Pierwszej Instancji UE.
Magnaci proszą sąd o uchylenie sankcji, twierdząc tym samym, że zarzuty zachodnich rządów o ich bliskie związki z Kremlem, nie mają odzwierciedlenia w rzeczywistości.
Eksperci "WSJ" twierdzą, że walka oligarchów prawdopodobnie będzie miała wymiar symboliczny, bo "bariery dla złagodzenia sankcji są w UE wysokie". Poza tym nawet jeżeli sąd uzna rację obciążonego sankcjami, to UE może ponownie wpisać go na listę stosując nowe powody. Wtedy cały proces zaczyna się od początku.
Czytaj więcej