"Interwencja". Nieuczciwi dekarze ze Zduńskiej Woli. To ojciec i syn
Rodzinna firma dekarska ze Zduńskiej Woli okrada klientów. Najpierw syn pobierał zaliczki na remont dachów i znikał. Został za to skazany na pięć lat więzienia. Teraz biznes kontynuuje jego ojciec i również nie wywiązuje się z zobowiązań. Państwo Wolniakowie przekazali mu 10 tys. zł zaliczki. Było to niemal półtora roku temu. Materiał "Interwencji".
Kiedy dwa lata temu pan Marcin Wolniak z Wrocławia kupił dom, wiedział, że trzeba jak najszybciej wymienić dach. Dom jest bardzo stary.
- Nawet kominiarz, który codziennie przecież po różnych dachach chodzi, bał się na mój wejść, bo jest w takim właśnie złym stanie.
Zaczęliśmy szukać fachowca. Najpierw lokalnie we Wrocławiu. Zjawił się mój tata, który stwierdził, że on mi poleci swojego fachowca, z którym miał już do czynienia, który się spisał. Człowiek ze Zduńskiej Woli - opowiada Marcin Wolniak.
- Znałem go od lat. Firma robiła mi montaż paneli na dachu i byłem zadowolony. Zrobili sprawnie, wszystko w dobrej cenie - tłumaczy Waldemar Wolniak.
"Przekazałem temu człowiekowi 10 tys. zł"
Polecony fachowiec wycenił prace na 33 tys. zł. Doszło do porozumienia. To był marzec 2021 roku. Termin zakończenia prac na dachu ustalono na koniec września tego samego roku. Pan Marcin cieszył się, że przed zimą dach będzie gotowy, a co za tym idzie, zmniejszą mu się rachunki za ogrzewanie domu.
- Za pośrednictwem mojego taty przekazałem temu człowiekowi 10 tys. zł celem zakupu materiałów. Mijały tygodnie i cały czas składał puste obietnice bez pokrycia. A to robotnicy mu gdzieś uciekli, a to problemy z materiałami. Później skierował do syna, który razem z nim prowadził firmę, żebym z nim ustalił termin tych robót. No ale synowi też było zawsze nie po drodze. A to musiał dokończyć jakąś robotę, a to też miał jakiś wyjazd. Cały czas były jakieś tłumaczenia - twierdzi Marcin Wolniak.
ZOBACZ: Olsztyn. Jeden ksiądz w seminarium. Z sześciu chętnych połowa odeszła
Historię syna - fachowca który miał zrobić remont dachu pana Marcina, pokazywaliśmy w 2020 roku. Wtedy do naszej redakcji zgłosiły się dwa małżeństwa.
- Czuję się oszukany, zawierzyłem człowiekowi, że zrobi dach, mieliśmy się wprowadzić na święta. Podpisaliśmy umowę, bo chcieliśmy mieć całość na piśmie, żeby nie mieć potem problemów. Wtedy zaliczkę wziął od nas na poczet materiałów do budowy dachu - opowiadał Sebastian Morel.
"Przelaliśmy mu w sumie ponad 12 tys. euro"
Pan Marcin Foltyn i jego żona Angelika, którzy mieszkają w Holandii, również podpisali umowę z przedsiębiorcą ze Zduńskiej Woli. Mężczyzna miał rozbudować dom i wymienić dach.
- Podpisaliśmy umowę na wykonanie nadbudowy, czyli tego projektu wraz z materiałem. Przelaliśmy mu w sumie 12 400 euro na zakup materiałów. Miał skończyć jakiś projekt w Niemczech i przyjechać do nas. Mijały jednak kolejne tygodnie i tylko były zapewnienia, że przyjedzie, przyjedzie - wspominają Angelika i Marcin Foltynowie.
ZOBACZ: 15-latek zabrał ojcu samochód. Wjechał do lasu i zawisł na pniu drzewa
Szukaliśmy przedsiębiorcy w Zduńskiej Woli. W internecie mężczyzna podaje różne adresy. Pod żadnym go nie zastaliśmy. Udało nam się porozmawiać z nim telefonicznie.
- Zaliczki są już zwracane, współpracuję razem z prokuratorem. I tyle. Powoli zamykam już ten cały temat. To będzie chwilę trwało ze względu na to, co się dzieje w kraju. Myślę, że w przeciągu miesiąca, góra dwóch, będzie temat cały rozwiązany i zamknięty. Sądzę, że spokojnie się ze wszystkimi podogaduję i tyle. Po prostu tak się stało, jak się stało. Teraz muszę z tego wybrnąć - mówił Michał O.
Pięć lat pozbawienia wolności
Niestety bohaterowie reportażu pieniędzy nie odzyskali. Michał O. został skazany na pięć lat pozbawienia wolności. Kary nie odbył, bo ukrywa się za granicą. Firmę po synu przejął ojciec - Zdzisław O. To on miał zrobić remont dachu pana Marcina.
- W kwietniu 2022 roku za pośrednictwem mojego ojca ten człowiek dobrowolnie podpisał weksel celem zapewnienia, że na pewno chce te pieniądze albo zwrócić, albo jakoś się wywiązać z tej umowy. Termin ustaliliśmy na końcówkę maja 2022 - mówi pan Marcin.
ZOBACZ: Niemcy. Strach przed brakiem gazu. Ludzie masowo wykupują drewno opałowe i piece. Również w Polsce
Weksel również nie pomógł. Pan Marcin w naszej obecności zadzwonił do Zdzisława O.
Pan Marcin: Zdzisiek, dzwonię do ciebie ostatni raz.
Zdzisław O.: Rozmawiałem tam z ojcem dzisiaj, daj mi godzinkę czasu.
Pan Marcin: Ale ja ci już dałem półtora roku. No jaką godzinkę? No co za godzinę? Przyjdziesz mi za godzinę dach zrobić? Termin na wekslu miałeś do kiedy? Sam go ustaliłeś. Do końca maja.
Zdzisław O.: Dobra, daj mi 40 minut, dosłownie.
Pan Marcin: Ale co za te 40 minut ja usłyszę? No to powiedz mi teraz.
Zdzisław O.: Jadę z ludźmi, nie mogę rozmawiać, bo wracam z roboty, mówiłem ci.
Pan Marcin: Ja już nie wierzę w żadne twoje słowo.
ZOBACZ: "Interwencja". Zamordował siekierą. Czy ktoś mu pomógł?
Chcieliśmy spotkać się w Zduńskiej Woli z Zdzisławem O. Niestety nikt nam nie otworzył drzwi.
- Ja już przestałem wierzyć w te wszystkie jego zapewnienia. Skontaktowałem się z prawnikiem. Wystosowałem pozew. Czekam teraz na przebieg rozprawy. Chciałem nagłośnić tę historię, żeby ktoś inny nie dał się też oszukać - podsumowuje Marcin Wolniak.