Gdańsk. Mężczyzna ukarany za żart na lotnisku. Nie został wpuszczony do samolotu
Podczas odprawy na gdańskim lotnisku jeden z podróżnych poinformował, że ma bombę w swoim bagażu. Szybko okazało się jednak, że 36-latek, który wybierał się do Norwegii, żartował. Niestety, jego poczucie humoru nie przypadło do gustu obsłudze lotniska i mężczyzna nie został wpuszczony do samolotu. 36-latek został również ukarany mandatem.
36-latek z Chojnic podczas odprawy bagażu poinformował obsługę lotniska w Gdańsku, że ma w bagażu bombę.
Wyznanie mężczyzny, który wybierał się do Norwegii, postawiło na nogi służby na lotnisku. Strażnicy graniczni, jak zawsze w takich sytuacjach, musieli sprawdzić bagaż pod kątem minersko-pirotechnicznym.
ZOBACZ: Kobieta ukarana za żart na lotnisku. "Oprócz bomby nie mam nic więcej"
Bomby jednak nie znaleziono. Podróżny tłumaczył, że chciał sobie tylko pożartować z obsługą lotu. Takie wyjaśnienie nie okazały się dla niego okolicznością łagodzącą.
Samolot odleciał bez niego
36-latek został ukarany mandatem, a kapitan samolotu zadecydował, że nie wpuści go na pokład samolotu.
Do podobnej sytuacji doszło ostatnio podczas odprawy na lotnisku w podkrakowskich Balicach. Jeden z pasażerów poinformował obsługę, że ma w bagażu trotyl. Informacja, która miała być głupim żartem, postawiła na nogi ochronę lotniska oraz straż graniczną. 28-letni Polak został ukarany mandatem i zakazem wejścia na pokład samolotu lecącego do Barcelony.
ZOBACZ: Kraków. 28-latek z powodu głupiego żartu nie poleciał do Barcelony
Straż graniczna przypomina, aby nie żartować o przewożeniu w bagażach artykułów niedozwolonych czy materiałów wybuchowych. Pracownicy lotniska zawsze musza powiadomić o takiej sytuacji służby.
Czytaj więcej