Wronki. Pasażer Polregio kupił bilet, do pociągu wejść nie zdołał. "Zostałem na peronie"
- Ja tu pana z tym rowerem nie wpuszczę! - powiedziała kierowniczka pociągu Polregio do pasażera, który miał w ręku bilet na przejazd z jednośladem. Pan Bernard został na peronie, nie wiedząc - jak opisał - czy zdoła wydostać się z wielkopolskich Wronek. Nic również nie wskórał, dzwoniąc na infolinię publicznej spółki. Polregio przeprosiło podróżnego i wszczęło wewnętrzne procedury wyjaśniające.
Pan Bernard Fruga, który w niedzielę wybrał się na rowerową przejażdżkę, zamierzał z jednośladem przedostać się regionalnym pociągiem z Wronek (woj. wielkopolskie) do Poznania.
Pierwotnie planował wybrać połączenie Polregio po godz. 15:00, aby w stolicy Wielkopolski mieć więcej czasu na przesiadkę do Warszawy. Okazało się jednak, że w pierwotnie wybranym pociągu nie ma już miejsc przeznaczonych dla rowerów.
ZOBACZ: Druga linia metra w Warszawie. Otwarto stacje Ulrychów i Bemowo
Mężczyzna wybrał więc kurs o godz. 17:20, gdzie takie miejscówki jeszcze były, a bilet kupił przez internet. Na zdjęciu zamieszczonym przez niego w sieci widać, że zapłacił dodatkowo za możliwość przewozu "dwóch kółek" konkretnym składem - o numerze R 87402.
"Zostałem na peronie z rowerem". Kierowniczka pociągu nie zaakceptowała biletu
Szynowy pojazd przyjechał na stację Wronki opóźniony o 12 minut. Pasażer chciał wsiąść na jego pokład z rowerem, lecz - jak zrelacjonował - usłyszał od kierowniczki pociągu: - Ja tu pana z tym rowerem nie wpuszczę!
Następnie pracownica kolei miała zagrodzić mu wejście do wagonu, przy drzwiach którego widniał piktogram informujący o możliwości transportu rowerów.
"Co z tego, że dzień wcześniej kupiłem rezerwację na miejsce w tym konkretnym pociągu? Zostałem na peronie z biletem, rowerem i obawą, że tego dnia nie dotrę do domu" - napisał Bernard Fruga na Facebooku.
ZOBACZ: Donald Tusk do Sterczewskiego: Komunikacja zbiorowa to nasza przyszłość. Tego się, Franek, trzymamy
Jego zdaniem kierowniczka pociągu "przypuszczalnie nie była świadoma, jak działa system ich firmy". "Upierała się, że Polregio nie sprzedaje rezerwacji rowerowej na konkretny pociąg. Oczywiście nie miała czasu, by się przekonać (że jest inaczej - red.), oglądając mój bilet, bo musiała dać sygnał do odjazdu z Wronek, co jest dla mnie jasne" - dodał podróżny.
"Polregio uratowało tylko swoje 15 zł za oczekiwanie na połączenie"
Pan Bernard dziwi się, dlaczego przełożeni kobiety "nie przygotowali jej do pracy", przez co nie wiedziała, że w Polregio są rezerwacje, których istnienie zanegowała. Jak również stwierdził, po incydencie na peronie kolejowa spółka "dała ciała na całej linii podczas rozwiązywania problemu".
"Ludzki błąd lub awaria są wpisane w każdy biznes. Tylko, że dobra firma ratuje sytuację, gdy nastąpi problem. Zaś Polregio uratowało tylko swoje 15 zł dodatkowego przychodu za moje oczekiwanie na połączenie telefoniczne (z ich konsultantem - red)" - opisał.
W swoim wpisie zwrócił się też do kierownik pociągu, która nie pozwoliła mu pojechać koleją z rowerem. "Od serca pani współczuję ciężkiej pracy. Wakacyjna niedziela z masą ludzi, do tego opóźnienie pociągu - to na pewno potrafi podnieść ciśnienie" - zauważył.
ZOBACZ: Zabierzów koło Krakowa. Dwa pociągi PKP IC na jednym torze. Maszynista zignorował sygnalizację
Jak dodał, "my mamy nasze weekendowe wyjazdy, a pani musi pracować". "Reasumując mam bardzo niskie mniemanie co do standardu załatwiania mojego problemu w Polregio, ale wszyscy pracownicy z którymi miałem do czynienia w Polregio byli w porządku" - zapewnił.
Pan Bernard pojechał o godzinę później. W Poznaniu zdążył na pociąg do Warszawy
Bernard Fruga przekazał, że z Wronek wydostał się kursem o godzinę późniejszym. "Pan kierownik z R 87534 bezproblemowo podszedł do mojego roweru w pociągu, gdzie nie było wagonu rowerowego. Wszystko dobrze się skończyło i po północy byłem w domu. Jednak gdyby w R 87534 był ktoś mniej serdeczny, to miał prawo zabronić mi przewozu roweru i wtedy zostałbym na noc w Wielkopolsce" - podsumował.
Zerkamy do rozkładu jazdy z Wronek, w którym odnajdujemy połączenia wymienione przez pana Bernarda. Przy połączeniu z godz. 17:20 odnajdujemy symbol roweru. W legendzie czytamy, co on oznacza: "Wagon przystosowany do przewozu rowerów - liczba miejsc ograniczona".
Przy pociągu z godz. 18:26, którym pojechał pasażer, również jest znak roweru, ale otoczony kółkiem. Mówi on, że istnieje "możliwość przewozu rowerów w wagonie nieprzystosowanym do ich przewozu". W tym przypadku liczba miejsc także jest ograniczona.
Polregio przeprasza pasażera. Przypomina o zapisach w regulaminie
O wyjaśnienia polsatnews.pl zapytał przedstawicieli Polregio. Spółka przypomniała, że jej tabor "jest dostosowany do transportu określonej liczby rowerów ze względu na komfort i bezpieczeństwo pasażerów".
"Także w okresie wakacyjnym, kiedy występuje wzmożony ruch turystyczny pojemność składów jest ograniczona. W okresach szczytu przewozowego wzmacniamy najpopularniejsze pociągi o dodatkowe jednostki, aby podróż do celu była komfortowa i bezproblemowa dla podróżnych" - czytamy w odpowiedzi spółki.
Jak dodano, zgodnie z przepisami w przypadku wysokiej frekwencji lub gdy przewóz roweru zagraża bezpieczeństwu w pociągu kierownik ma prawo odmówić takiej osobie przejazdu", o czym mówi Regulamin Przewozu.
"Na podstawie zgłoszenia została wszczęta procedura wyjaśniająca mająca na celu weryfikację, czy w tym przypadku nastąpiły szczególne okoliczności uniemożliwiające wniesienie i ustawienie roweru w pociągu i czy decyzja obsługi pociągu była zasadna. Za utrudnienia, które spotkały pana Bernarda podczas podróży już teraz najmocniej przepraszamy" - przekazało Polregio.
Czytaj więcej