Warszawa. Piotr G. "Gulczas" skazany. Wpadł, bo zgubił pistolet podczas napadu
Bandyci, którzy jeszcze w latach 90. terroryzowali warszawskich przedsiębiorców, trafią do więzienia. Sąd skazał Marcina S. "Molka" i Oskara Z. na osiem lat pozbawienia wolności, a Piotra G. "Gulczasa" - na piętnaście. Przestępcy byli w stanie nawet spowodować wypadek, aby ukraść sporą sumę pieniędzy.
Jak przekazała Prokuratura Krajowa, Piotr G. ps. Gulczas vel Gula został oskarżony o usiłowanie zabójstwa i trzy napady rabunkowe z 1998, 1999 oraz 2000 roku. Dwóch pozostałych mężczyzn było oskarżonych o popełnienie wspólnie i w porozumieniu w 2000 roku napadu rabunkowego.
W Sądzie Okręgowym Warszawa-Praga w Warszawie Piotr G. został skazany na karę łączną 15 lat pozbawienia wolności. Natomiast Marcin S. ps. Molek oraz Oskar Z. ps. Oskar zostali skazani za napad rabunkowy na właścicielach jednego z warszawskich kantorów na karę 8 lat pozbawienia wolności.
ZOBACZ: Łódź. Zabójstwo w parku "Na zdrowiu". Próbka DNA pozwoliła stworzyć portret sprawcy
"Ponadto Sąd orzekł od Piotra G. obowiązek naprawienia szkody i zadośćuczynienia na rzecz pokrzywdzonych w łącznej wysokości prawie 585 tysięcy złotych. Pozostali dwaj oskarżeni mają obowiązek naprawienia szkody oraz zadośćuczynienia za doznaną krzywdę w kwocie 470 tysięcy złotych" - przekazali śledczy.
Prokuratura ustaliła, jak działał "gang obcinaczy palców"
Jak przypomnieli prokuratorzy, początek sprawy wiąże się z napadem rabunkowym dokonanym wieczorem 22 grudnia 2016 roku na konwojentach odbierających gotówkę z punktu przesyłek kurierskich na warszawskim Wawrze.
"Sprawcy uciekli z miejsca zdarzenia samochodem, który następnie porzucili. Sprawcy próbowali zatrzeć ślady, jednak technikom policyjnym udało się zabezpieczyć w aucie materiał genetyczny. W wyniku dalszych badań ustalano jednego ze sprawców – Jacka Z. Ponadto jeden z uczestników napadu - Piotr G. ps. Gulczas vel Gula zgubił pistolet, na którym biegli ujawnili należące do niego ślady biologiczne" - dodała prokuratura.
Zajmujący się śledztwem zgromadzili też dowody pozwalające na ustalenie m.in. przebiegu i sprawców kolejnych trzech napadów oraz usiłowania zabójstwa, do jakiego doszło podczas jednego z napadów. Poznali też szczegóły kilkudziesięciu innych przestępstw popełnianych od końca lat 90. XX wieku aż do 2017 roku, w tym m.in. przez członków brutalnej grupy przestępczej określanej jako tzw. gang obcinaczy palców.
Jechał "dużym fiatem" i uderzył w inne auto. To element przestępstwa
Prokuratura Krajowa podkreśliła, że pierwszym przestępstwem, za które Sąd Okręgowy Warszawa-Praga w Warszawie skazał "Gulczasa" jest napad rabunkowy na współwłaściciela jednej z podwarszawskich stacji paliw. Doszło do niego 8 czerwca 1998 roku w miejscowości Nadma pod Wołominem.
"Sąd w wyroku skazującym potwierdził trafność kwalifikacji prawnej tego czynu przedstawioną przez prokuratora uznając, iż oskarżony dopuścił się rozboju kwalifikowanego, usiłując jednocześnie pozbawić życia pokrzywdzonego i skazał go na karę 12 lat pozbawienia wolności" - wytłumaczyła.
ZOBACZ: Bruno Vespa i Władimir Sołowjow. Rosyjski propagandysta wyśmiany na antenie
Piotr G. oraz Jacek Z. zaplanowali wówczas napad na pokrzywdzonego, który samochodem osobowym przewoził gotówkę z utargiem z prowadzonej przez siebie stacji do banku w Wołominie. Wcześniej pokrzywdzony sprzedał inne auto znacznie większych gabarytów, zaś w dniu zdarzenia jechał do banku Fiatem 126p.
"Gulczas", jadąc skradzionym uprzednio Audi 100, miał doprowadzić do kolizji z samochodem pokrzywdzonego, aby go zatrzymać. Zdaniem śledczych "uderzenie było dużo mocniejsze niż planowana pierwotnie kolizja". Natomiast Jacek Z. posługujący się bronią palną miał sterroryzować mężczyznę, by ukraść utarg.
"Sąd w całości podzielił stanowisko prokuratora, że oskarżony chcąc za wszelką cenę zatrzymać wiozącego gotówkę pokrzywdzonego godził się z pozbawieniem go życia – biorąc pod uwagę różnicę mas aut, prędkość, z jaką poruszał się autem marki Audi 100 oraz konstrukcję Fiata 126p (...)" - zaznaczyła PK.
Dodano przy tym, że po zderzeniu "Gulczas" wysiadł z auta i spod fotela pasażera zabrał dwie torby foliowe z 57 tysiącami złotych. Kolejnym przestępstwem, za które warszawski sąd skazał Piotra G., jest napad rabunkowy na hurtownię alkoholi w Radzyminie, do którego doszło 30 kwietnia 1999 roku. Podczas tego napadu Piotr G. wspólnie z dwoma innymi przestępcami ukradli prawie 30 tysięcy złotych z kasy.
Napad na kantor na Srebrnej. Skradziono 450 tysięcy złotych
Natomiast przestępstwem, za które wszystkich trzech oskarżonych zostało skazanych, jest rozbój z użyciem pałki bejsbolowej, do którego doszło 24 maja 2000 roku na ul. Srebrnej w Warszawie.
"Ofiarami byli współwłaściciele kantoru. Z ustaleń dokonanych przez prokuratora wynikało, że pokrzywdzeni byli obserwowani od dłuższego czasu przed napadem. Oskarżeni spodziewali się znacznego łupu wiedząc, iż pokrzywdzeni wożą do banku przy ul. Srebrnej w Warszawie gotówkę deponując pieniądze wieczorem i odbierając je o rano" - podała PK.
"Zgodnie z planem do napadu miało dojść o poranku. Piotr G. ps. Gulczas wraz z Oskarem Z. ps. Oskar, który miał ukrytą pałkę bejsbolową, stali razem w pobliżu wejścia do banku, zaś Jacek Z. wraz z Marcinem S. ps. Molek stali razem przy wylocie ulicy, przy której znajdował się bank" - przekazała PK.
ZOBACZ: Zakopane. 36-latek stracił przytomność na Krupówkach. Policjanci walczyli o jego życie
Do rozboju doszło w momencie, gdy pokrzywdzeni prowadzący kantor wzięli pieniądze z kasety depozytowej w łącznej kwocie 450 tysięcy złotych, a następnie wyszli z banku na ulicę Srebrną, gdzie zostali zaatakowani.
"Pokrzywdzona została pchnięta na ścianę budynku, złapana za szyję przez Piotra G., po czym zaczęła się z nim szarpać. W tym czasie Oskar Z. zaczął bić pałką pokrzywdzonego mężczyznę po głowie i tułowiu. Kiedy pojawił się trzeci napastnik – Jacek Z., uderzył on pokrzywdzonego mężczyznę ręką w twarz, a równocześnie kolejny napastnik – Marcin S. uderzył kobietę szarpiącą się w tym czasie z Piotrem G. wyprostowaną nogą z wyskoku w klatkę piersiową, w wyniku czego wypuściła ona z rąk torbę z gotówką, którą zabrał jeden z napastników. Następnie wszyscy sprawcy zbiegli z miejsca zdarzenia" - dodała PK.
Śledztwo w tej sprawie prowadził Mazowiecki Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej Warszawie z funkcjonariuszami Wydziału do Walki z Terrorem Kryminalnym i Zabójstw Komendy Stołecznej Policji.
Czytaj więcej