Lublin. Dr Popek z IPN: 55 tys. Polaków w dołach śmierci na Wołyniu czeka na odnalezienie

Polska
Lublin. Dr Popek z IPN: 55 tys. Polaków w dołach śmierci na Wołyniu czeka na odnalezienie
Władysława Siemaszków, "Ludobójstwo", Henryk Słowiński collection, Public domain, via Wikimedia Commons
11 lipca obchodzony jest Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II RP

55 tys. Polaków nadal leży w dołach śmierci na Wołyniu czekając na odnalezienie, ekshumację i pochówek. Kolejne 60-70 tys. osób czeka na odnalezienie w innych częściach Ukrainy - mówił dr Leon Popek (IPN) podczas poniedziałkowych obchodów 79. rocznicy tzw. rzezi wołyńskiej w Lublinie.

Dr Popek, wicedyrektor Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa IPN przypomniał, że spośród 60 tys. Polaków zamordowanych na Wołyniu tylko 3 tys. miało katolicki pochówek. Podczas sześciu ekshumacji, stwierdził dr Popek, do tej pory wydobyto ciała ok. 800 osób.

79. rocznica rzezi wołyńskiej. Porządkowanie grobów na Wołyniu

- 55 tys. Polaków leży nadal w dołach śmierci czekając na odnalezienie, ekshumację i pochówek. Obliczamy, że na Wołyniu jest ok. 10 tys. dołów śmierci. Kolejne 60-70 tys. osób w kolejnych 10 tys. dołach śmierci czeka na odnalezienie, ekshumację i pochówek w dawnych województwach: lwowskim, stanisławowskim i tarnopolskim - powiedział historyk, podczas lubelskich obchodów Narodowego Dnia Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II Rzeczypospolitej Polskiej.

 

ZOBACZ: Rocznica rzezi wołyńskiej. Andrzej Duda: To było ludobójstwo

 

Popek podał, że od 1990 r. jeździ porządkować groby na Wołyniu i na początku zauważał dużą otwartość i życzliwość ze strony miejscowych Ukraińców i władz najniższego szczebla. Natomiast współpraca z władzami centralnymi układała się różnie.

 

Jego zdaniem, wybuch wojny był momentem przełomowym. - Zaskoczyło nas to, że już w kwietniu, maju, Ukraińcy zaczęli spontanicznie porządkować polskie cmentarze - powiedział. Jako przykłady podał porządkowanie cmentarza obrońców Przebraża i mogił w Ostrówkach. - Takich cmentarzy tylko na Wołyniu uporządkowano ponad dziesięć – dodał historyk.

"Poszukiwanie ofiar to praca na sto lat"

Według niego, Ukraińcy pomagają porządkować cmentarze, bo widzą jak Polacy przyjmują ich rodaków uciekających przed wojną. O tragedii Wołynia trzeba mówić, bo doświadczenia m.in. z Buczy i Irpienia sprawiają, że Ukraińcy lepiej rozumieją postawę Polaków.

 

ZOBACZ: 79. rocznica rzezi wołyńskiej. Obchody z udziałem prezydenta

 

Popek ocenił, że ważne dla relacji polsko-ukraińskich jest, podpisane 1 czerwca w Kijowie, memorandum o współpracy w zakresie pamięci narodowej. Jednocześnie zaznaczył, że poszukiwanie ofiar i ekshumacje „to jest praca na 100 lat, na wiele pokoleń”.

 

- Nie ma miejscowości polskich, nie ma już świadków - za wyjątkiem tych, którzy złożyli zeznania i spisali wspomnienia - którzy by wskazali miejsca orientacyjne, gdzie znajdują się doły śmierci – powiedział historyk. Dodał, że poszukiwania utrudnia teren, który od 1943 r. zmienił się diametralnie. - Zaledwie 10-20 proc. wszystkich prac kończy się odnalezieniem - stwierdził.

Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa

11 lipca obchodzony jest Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II RP.

 

Święto związane jest z rocznicą wydarzeń z 11 i 12 lipca 1943 r., kiedy UPA dokonała skoordynowanego ataku na polskich mieszkańców ok. 150 miejscowości w powiatach włodzimierskim, horochowskim, kowelskim i łuckim. Wykorzystano fakt gromadzenia się w niedzielę 11 lipca ludzi w kościołach. Doszło do mordów w świątyniach m.in. w Porycku (dziś Pawliwka) i Kisielinie. Około 50 kościołów katolickich na Wołyniu zostało spalonych i zburzonych.

 

ZOBACZ: Przemysław Czarnek o rzezi wołyńskiej: historia musi być pokazywana taka, jaką ona jest

 

Zbrodnie na Polakach dokonywane były niejednokrotnie z niebywałym okrucieństwem: ludzi palono żywcem, wrzucano do studni, używano siekier i wideł, wymyślnie torturowano ofiary przed śmiercią; gwałcono kobiety.

 

Badacze obliczają, że tylko tego jednego dnia, 11 lipca, mogło zginąć ok. 8 tys. Polaków – głównie kobiet, dzieci i starców. Akcja UPA była kulminacją trwającej już od początku 1943 r. fali mordowania i wypędzania Polaków z ich domów, w wyniku której na Wołyniu i w Galicji Wschodniej zginęło ok. 100 tys. Polaków.

 

Sprawcami Zbrodni Wołyńskiej były Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów – frakcja Stepana Bandery, podporządkowana jej Ukraińska Powstańcza Armia oraz ludność ukraińska uczestnicząca w mordach polskich sąsiadów. OUN-UPA nazywała swoje działania "antypolską akcją". To określenie ukrywało zamiar, jakim było wymordowanie i wypędzenie Polaków. Za przeprowadzenie ludobójczej czystki etnicznej na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej na polskiej ludności cywilnej bezpośrednią odpowiedzialność ponosi główny dowódca UPA, Roman Szuchewycz.

nb / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie