Mielec. Problem z dzikami. Mają je odstraszyć opryski
W Mielcu mają problem. Chodzi o trzy dzicze rodziny, które zaczęły pojawiać się w miejscu, gdzie spacerują mieszkańcy. Władze miasta wpadły na pomysł, by lochy z młodymi odstraszyć opryskami.
Miesiąc temu do urzędu miasta zaczęły napływać sygnały o niebezpiecznych zwierzętach, które pojawiły się w okolicach miasta. Mieszkańcy domagali się od władz interwencji w tej sprawie.
ZOBACZ: Turcja. Na jednej z plaż ludzie przepędzili rekina przy pomocy mopa
Dziki zaczęły pojawiać się wzdłuż rzeki Wisłoki, są tam zarówno pola uprawne, jak i bulwary, gdzie mielczanie spacerują z dziećmi czy zwierzętami.
WIDEO: Mielczanie mają problem z dzikami. Urzędnicy postanowili użyć oprysków
"Zdajemy sobie sprawę, jak to niebezpieczne"
- Codziennie spacerujemy tu z rodziną w stronę Wisłoki i rzeczywiście udało nam się zauważyć lochę z pięcioma warchlaczkami. Wygląda to przyjemnie, sympatycznie, bo to niecodzienny widok, natomiast zdajemy sobie sprawę, jak to jest niebezpieczne - powiedział jeden z mieszkańców Mielca.
Locha wyczuwając zagrożenie, zwłaszcza gdy jest z młodymi, może być niebezpieczna i zaatakować człowieka lub zwierzę w obronie warchlaków. Urzędnicy postawili zatem użyć oprysków. Środek ma odstraszyć dziki i zniechęcić do spacerowania po mieście.