Nikt nie chciał tego zrobić. Ratownicy z Polski ewakuowali chore dziecko z Ukrainy
Wielkie serce ratowników medycznych z Podhala. Dwaj mężczyźni pokonali tysiące kilometrów i za darmo przetransportowali ciężko chore dziecko z Ukrainy do Wielkiej Brytanii. Tam na małego pacjenta, który jest sierotą, czekali już lekarze i rodzice adopcyjni.
Adam Chramiec i Marcin Bagiński zrobili coś, czego nikt nie chciał się podjąć. Aby przetransportować chorego chłopca do Wielkiej Brytanii, pokonali kilka tysięcy kilometrów. Najpierw karetką pogotowia przejechali na teren objęty wojną - do Kijowa, zabrali chłopca i wrócili do Krakowa. Następnie już samolotem polecieli razem z dzieckiem do Manchesteru. Zrobili to kompletnie za darmo.
ZOBACZ: Ukraina. Sześciolatek z Mariupola z apelem do premiera Johnsona: Chciałbym, aby ludzie nie umierali
- Dziecko było po zabiegu chirurgicznych, obciążone chorobami genetycznymi. Nikt nie chciał się podjąć zadania przewiezienia go bezpiecznie do Manchesteru. Dlatego postanowiliśmy, że my to zrobimy - tłumaczył Adam Chramiec w rozmowie z "Gazetą Krakowską".
"Byliśmy zdani tylko na siebie"
Na miejscu na małego pacjenta, który jest sierotą, czekali już lekarze oraz rodzice zastępczy.
Przygotowania do akacji trwały cztery tygodnie, natomiast sama podróż łącznie cztery dni. - Spaliśmy przez ten czas bardzo mało. Cała trudność tego przedsięwzięcia polegała na tym, że w czasie transportu nie mogliśmy liczyć na żadną pomoc ze strony ukraińskiej - powiedział Polsat News Adam Chramiec.
WIDEO: Ratownicy z Polski ewakuowali chore dziecko z Ukrainy
- Jeśli doszłoby do nagłego pogorszenia stanu zdrowa dziecka, to bylibyśmy zdani tylko na siebie i własne umiejętności - dodał ratownik medyczny.
ZOBACZ: Wojna na Ukrainie. Rosyjski jeniec: My nikogo nie wyzwalamy, tylko krzywdzimy ludzi
Po drodze było niebezpiecznie, ale ratownicy nie chcą o tym mówić. Wolą skupić się na tym, że ich misja zakończyła się sukcesem - udało się dochować wszystkich terminów i dziecko ma już specjalistyczną opiekę.
Czytaj więcej