Buta, arogancja, pycha - Dworczyk o kanclerzu Niemiec
- Buta, arogancja, pycha - powiedział w "Graffiti" szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk o zachowaniu kanclerza Niemiec. Olaf Scholz zapytany o to, czy mógłby powiedzieć jakie gwarancje bezpieczeństwa gwarantuje grupa G7 Ukrainie, odpowiedział jedynie: "Tak, mógłbym". Polityk PiS przestrzegł, że "pycha kroczy przed upadkiem" i przypomniał o "symbolicznych" dostawach uzbrojenia z RFN do Ukrainy.
"Jesteśmy zdecydowani wspierać odbudowę Ukrainy, organizując międzynarodową konferencję na temat odbudowy i tworząc międzynarodowy plan odbudowy" - napisali przywódcy grupy G7 dokumencie zamykającym wtorkowy szczyt.
Dworczyk o Scholzu: Buta, arogancja, pycha
Gdy polsko-niemiecka reporterka Deutsche Welle Rozalia Romaniec zapytała kanclerza Niemiec, czy "mógłby uściślić", jak będą wyglądały gwarancje bezpieczeństwa grupy G7, których grupa G7 udzieli Ukrainie po zakończeniu wojny z Rosją, Olaf Scholz odpowiedział w czterech słowach.
– Tak. Mógłbym – powiedział Olaf Scholz. Następnie uśmiechnął się: - To tyle - zakończył, nie mówiąc nic więcej i przedłużając ciszę, mimo, że dziennikarze czekali na odpowiedź w sprawie gwarancji.
- Buta, arogancja, pycha. Pycha kroczy przed upadkiem. Dzisiaj powinniśmy się skupić na militarnym wsparciu Ukrainy - powiedział Michał Dworczyk, odnosząc się do zachowania niemieckiego polityka.
ZOBACZ: Szczyt NATO w Madrycie. Kumoch: Duda rozmawiał z Joe Bidenem i Olafem Scholzem
Według niego temat rosyjskiej agresji w Ukrainie był najważniejszą częścią szczytu NATO. Uznał, że dzisiaj najważniejsza jest kwestia takiego wsparcia Ukrainy, by mogła odeprzeć atak Rosji. - Cały czas to wsparcie z zachodu jest nieadekwatne do potrzeb - stwierdził Dworczyk.
- Dzisiaj olbrzymią przewagę jeżeli chodzi o artylerię ma Federacja Rosyjska. Dostawy, które trafiają do Ukrainy - nie licząc Polski i USA - to są dostawy symboliczne - mówił polityk PiS.
WIDEO: Michał Dworczyk w "Graffiti"
Dworczyk o Tusku: Rodzaj bezmyślności politycznej
Lider PO Donald Tusk, podczas spotkania liderów opozycji w Senacie powiedział, że działania Polski na szczycie NATO w Madrycie były "mało ambitne i mało podmiotowe" i dodał, że liczył na ustalenia, które "wyraźnie" zwiększyłyby bezpieczeństwo Polski wobec zagrożenia ze strony Rosji.
- Zależało nam na tym, żeby były dwie brygady na flance wschodniej, czyli w tej polskiej części. Mówię o stałym pobycie dwóch brygad, jako czymś oczywistym. Miałem nadzieję, że to będzie postulat, z którym prezydent Duda pojedzie do Madrytu. A dzisiaj dowiedziałem się z oficjalnego oświadczenia szefa BBN Pawła Solocha, że wszystkie oczekiwania zostały spełnione - powiedział Tusk.
- Ja wiem, że to nie są łatwe zadania, ale jeżeli to były wszystkie polskie oczekiwania, to naprawdę jestem tym bardzo zaniepokojony - dodawał lider Platformy.
ZOBACZ: Donald Tusk: Działania Polski na szczycie NATO są mało ambitne
- Dla mnie nieprawdopodobne jest, że dzisiaj Donald Tusk w tym swoim zacietrzewieniu politycznym jest w stanie powiedzieć wszystko, niezależnie od tego, jaka jest rzeczywistość, a takimi nieroztropnymi wypowiedziami wpisuje się - po raz kolejny zresztą - w rosyjską propagandę - mówił w "Graffiti" Dworczyk.
- Gdybyśmy poczytali portale rosyjskojęzyczne, możemy znaleźć krytykę utrzymaną w podobnym duchu. Po raz kolejny Donald Tusk wpisuje się w ,narrację którą możemy znaleźć w części mediów rosyjskojęzycznych - powiedział szef Kancelarii Premiera.
- (Tusk) nie robi tego intencjonalnie, to rodzaj zacietrzewienia politycznego i bezmyślności z tego wynikającej - wyjaśnił polityk PiS.
"Polska może być zadowolona ze szczytu NATO"
Według Dworczyka Polska może być zadowolona z ustaleń "historycznego" szczytu NATO w Madrycie. - To są ważne ustalenia, które wzmacniają bezpieczeństwo w naszym regionie, bezpieczeństwo całego Sojuszu, powinniśmy być zadowoleni - mówił Dworczyk.
Sławomir Dębski, dyrektor Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych stwierdził, że nie wykorzystano agresji rosyjskiej na Ukrainę do stworzenia stałych baz USA i NATO w Polsce - przypomniał Marcin Fijołek.
- Mamy stałą obecność amerykańską w Polsce, bo dowództwo 5. Korpusu będzie właśnie w sposób stały funkcjonowało w naszym kraju. O to zawsze zabiegaliśmy, droga do tego, aby była taka stała obecność była długa i została ona ogłoszona na tym szczycie - zaznaczył Dworczyk.
Zapewnił, że na szczycie NATO zapadły "szalenie istotne decyzje, które zmieniają w ogóle sytuację i funkcjonowanie Sojuszu".
ZOBACZ: Szczyt NATO. Przyjęto nową koncepcję strategiczną. "Niepodległa Ukraina jest kluczowa"
- Zaczynając od rozszerzenia o Finlandię i Szwecję - przypomniał Dworczyk. - Morze Bałtyckie staje się niemal w całości morzem wewnętrznym NATO. To zmienia w sposób zasadniczy sytuację geopolityczną i militarną w naszym regionie - dodał polityk.
- Rosja w końcu w oficjalnej doktrynie NATO staje się krajem, który (jest) głównym zagrożeniem - mówił Dworczyk, przypominając, że Rosja doniedawna była traktowana jako partner w budowie systemu bezpieczeństwa.
Przypomniał, że jednocześnie zostają wzmocnione i bardzo rozbudowane siły szybkiego reagowania Sojuszu. - Szalenie istotne jest, że zmienia się doktryna wykorzystania broni nuklearnej w odpowiedzi na potencjalny atak atomowy. NATO ma odpowiedzieć nie w sposób adekwatny, ale o wiele większy. Ewentualne użycie przez agresora broni atomowej spotka się z takim uderzeniem, że ten atak stanie się nieopłacalny - zaznaczył Dworczyk.
Nie można ustawić "muru" na granicy krajów bałtyckich
Zapytany o słowa premier Estonii, która obawia się, że zanim nastąpiłaby reakcja wojsk sprzymierzonych na ewentualną agresję Kremla, zniszczonych zostałoby kilka, bądź kilkanaście miasteczek odpowiedział, że innej możliwości nie ma.
- Niemożliwe jest ustanowienie na granicy krajów bałtyckich "muru", aby żaden rosyjski żołnierz przez tę granicę nie przeszedł. To jest zbyt długi odcinek do potencjalnej obrony, zbyt mała populacja, która zamieszkuje te olbrzymie tereny - jego zdaniem obsadzenie całej tej linii wojskiem nie jest w tej chwili możliwe.
- Wzmocnienie sił najszybszego reagowania NATO, skokowe zwiększenie ich liczebności, a w samych krajach bałtyckich zwiększenie grup batalionowych do poziomu brygady powoduje, że przyrost bezpieczeństwa tych krajów jest bardzo wyraźny - mówił Dworczyk.
ZOBACZ: Szczyt NATO w Madrycie. "Rosyjska sałatka" w menu hotelu
- Wzmocnienie sił najszybszego reagowania NATO, skokowe zwiększenie ich liczebności, a w samych krajach bałtyckich zwiększenie grup batalionowych do poziomu brygady powoduje, że przyrost bezpieczeństwa tych krajów jest bardzo wyraźny - mówił Dworczyk.
- To wszystko jest niewystarczające - zaznaczył jednak i przyznał, że każdy kraj musi sam rozbudowywać swoje siły zbrojne i być gotowym do odparcia potencjalnej agresji. Jego zdaniem jest to jeden z powodów przyjęcia ustawy, "którą pilotował pan premier (Jarosław) Kaczyński". Dodał, że to także powód, dla którego "premier Błaszczak rozbudowuje siły zbrojne".
Dworczyk przyznał, że kończy się realizacja ogrodzenia na granicy polsko-białoruskiej. - Realizujemy swoje zapowiedzi, to jest nasz znak firmowy - powiedział Dworczyk przed oddaniem do użytku zapory na granicy z Białorusią.
- Zapora została zbudowana w bardzo krótkim czasie. Przypomnijmy, że jeszcze kilka miesięcy temu opozycja obśmiewała ten pomysł - przypomniał i zaznaczył, że to także ważny element zabezpieczenia wschodniej granicy Polski i UE. Dodał, że ogrodzenie jest wyposażone w system monitoringu elektronicznego i monitorowane przez Straż Graniczną.
"Nie ma kraju, który nie odczuwa skutków konfliktu"
Zapytany o słowa Jana Krzysztofa Ardanowskiego, szefa resortu rolnictwa, który ostrzegł, że "od jesieni zacznie się tragedia na polskiej wsi" w związku z brakiem węgla dla wsi odpowiedział, trwają "intensywne prace" nad tym, aby skutki kryzysu związanego z agresją były jak najmniej odczuwalne dla Polaków i dotyczy to również "sfery energetycznej i mieszkańców wsi".
- Sytuacja jest ciężka, w czasie wojny nie ma kraju, zwłaszcza sąsiadującego bezpośrednio z teatrem działań wojennych, który nie będzie odczuwał skutków toczącego się konfliktu - powiedział. - Już odczuwamy inflację, wzrost cen, szereg innych negatywnych skutków - mówił.
Jego zdaniem rząd prowadzi działania, które mają zapobiec sytuacjom opisywanym m.in. przez Ardanowskiego, a skutki wojny były jak najmniej dotkliwe.
Dworczyk wyjaśnił, że działania mające doprowadzić do uruchomienia sprzedaży węgla po korzystnych dla indywidualnych odbiorców cenach prowadzi Ministerstwo Aktywów Państwowych i Ministerstwo Klimatu.
ZOBACZ: Donald Tusk do Sterczewskiego: Komunikacja zbiorowa to nasza przyszłość. Tego się, Franek, trzymamy
- Jest przyjęty plan, uchwała Rady Ministrów, jestem przekonany, że uda nam się zabezpieczyć ten węgiel, czy te środki niezbędne do ogrzewania w sezonie jesienno-zimowym - powiedział.
Zapytany o ustawę "odległościową" dotyczącą elektrowni wiatrowych, która powinna była być przyjęta do 30 czerwca powiedział, że jest przekonany, że zostanie ona przyjęta "być może nawet dzisiaj" na posiedzeniu rządu. Nie chciał się odnosić do informacji, że blokuje ją Solidarna Polska.
Zapytany o słowa Zbigniewa Ziobry, który mówi o konieczności podjęcia ustawy regulującej "powrót do węgla" Dworczyk powiedział: - Dlatego jesteśmy koalicjantami, a nie jedną partią, że do różnych kwestii mamy inne podejście - wyjaśnił i dodał, że dyskusja na ten temat nie powinna być prowadzona w mediach.
Program prowadził Marcin Fijołek.
Dotychczasowe wydania programu "Graffiti" można obejrzeć tutaj.
Czytaj więcej