Reporterka Polsat News wsiadła do rozgrzanego auta. "Błagam, nie zostawiajcie tak dzieci"

Polska
Reporterka Polsat News wsiadła do rozgrzanego auta. "Błagam, nie zostawiajcie tak dzieci"
Polsat News
Reporterka Polsat News spędziła pół godziny w nagrzanym aucie

- Błagam państwa, nigdy, przenigdy nie zapominajmy o dzieciach w samochodzie. Jestem zdrową osobą koło trzydziestki, a mimo to czuję się dużo, dużo gorzej - apelowała reporterka Polsat News po półgodzinnym pobycie w zamkniętym, rozgrzanym samochodzie osobowym. Ratownik nadzorujący eksperyment przypomniał widzom po raz kolejny, by nie zostawiali najmłodszych, seniorów czy zwierząt w aucie.

Magdalena Pernet, reporterka Polsat News, w ramach eksperymentu w samo południe wsiadła do rozgrzanego samochodu zaparkowanego przy warszawskiej Starówce. Jej parametry życiowe monitorował sprzęt ustawiony obok auta obsługiwany przez ratownika.

Reporterka zamknięta w rozgrzanym aucie. "Temperatura powyżej 60 stopni"

- Jest wszystko dobrze. Widzę ten pierwszy, podstawowy objaw: Jestem już bardzo spocona. Pot leje się po całym ciele, twarzy. Być może tylko dzięki temu, że całkiem dobrze znoszę upały, czuję się naprawdę w porządku - relacjonowała ze środka auta po jedenastu minutach. 

 

- Na razie mam spokojny oddech, nie jest przyspieszony. Serce - zawahała się dziennikarka - bije mi chyba normalnie - oświadczyła.

 

ZOBACZ: Szczecin: Postępowanie ws. śmierci 1,5-rocznego chłopca w rozgrzanym samochodzie

 

Podkreśliła jednak, że w przypadku podobnie zamkniętego w samochodzie dziecka to samopoczucie uległoby pogorszeniu szybciej.

 

- Najmłodsi dużo gorzej znoszą upał i brak dostępu do świeżego powietrza.

 

Zapytana o temperaturę w środku auta, wskazała na dwa termometry umieszczone w dwóch rożnych częściach samochodu. - Jeden jest w cieniu, w bagażniku, drugi z przodu, w pełnym słońcu - wyjaśniła.


Termometr w słońcu przekroczył 60 stopni Celsjusza.


Dziennikarka dodała, że samochód nie był przed eksperymentem klimatyzowany. - Wcześniej mieliśmy po prostu otwarte okno, do którego wlatywało zwykle, ciepłe powietrze - relacjonowała zamknięta w aucie.

 

WIDEO: Reporterka Polsat News w rozgrzanym aucie. Ponad 60 stopni Celsjusza

 

 

Dziennikarka w rozgrzanym samochodzie. "Trzęsą mi się ręce, trudniej oddycha"

W samo południe, w pełnym słońcu, kamery Polsat News ponownie zajrzały do wnętrza zaparkowanego na rozgrzanej chodnikowej płycie samochodu osobowego. Przebywająca w środku reporterka, dużo ciężej oddychając, z przymkniętymi od żaru oczami relacjonowała widzom swój stan: - Rzeczywiście, teraz jest dużo trudniej. Dużo trudniej się oddycha - mówiła. - Czuję, że lekko trzęsą mi się ręce, które są całe mokre. Tak, zdecydowanie coraz trudniej mi się oddycha - powtórzyła i dodała: W takiej sytuacji na pewno dziecko czy osoba starsza nie mogłaby długo tak przebywać.

 

Głos zabrał także krążący wokół samochodu ratownik medyczny. - Za nami 25. minuta eksperymentu. Widzimy, że temperatura na termometrach zainstalowanych w aucie cały czas rośnie. Przekroczyliśmy już 60 stopni Celsjusza w cieniu. Po Magdzie widzimy, że humor cały czas jej dopisuje, ale mówi, że jest jest bardzo gorąco - mówił.

 

ZOBACZ: Małopolska: Ojciec zostawił dwulatkę w rozgrzanym aucie i poszedł po zakupy

 

Dodał, że na ten moment nie widać żadnych zaburzeń ze strony neurologicznej. - Z parametrów, które monitorujemy, widzimy przyspieszanie akcji serca - dodał. 

 

- Magdo, myślę, że to już ten moment. Brzmisz gorzej, widać, że źle się czujesz - nalegała na natychmiastowe zakończenie eksperymentu prezenterka Polsat News. Dziennikarka upierała się jednak, żeby jeszcze o kilka minut wydłużyć pomiar.

"Błagam, nigdy nie zostawiajcie dzieci w aucie"

Po niecałych trzydziestu minutach uchyliła drzwi samochodu. - Błagam państwa, nigdy, przenigdy nie zapominajmy o dzieciach w samochodzie. Jestem zdrową osobą koło trzydziestki, a mimo to czuję się dużo, dużo gorzej - apelowała do widzów.

 

- W trakcie eksperymentu obserwowaliśmy stopniowe przyspieszanie akcji serca. Im bardziej było ci gorąco - tłumaczył reporterce Filip Hajnos, ratownik. Na szczęście nie wystąpiły te najgorsze, neurologiczne zaburzenia. Ty wytrzymałaś 30 minut, a teraz wyobraźmy sobie dziecko pozostawione w takim samochodzie na trzy godziny, bo rodzice poszli zrobić zakupy - mówił.

 

- W takich warunkach, jeśli dorośli wrócą do samochodu, mogą zastać dziecko nieprzytomne, nieoddychające, z zatrzymanym krążeniem. W takiej sytuacji należy je jak najszybciej przenieść w zaciemnione miejsce, rozpocząć resuscytację krążeniowo-oddechową i wezwać pogotowie - powiedział ratownik. Po chwili zaznaczył: - Najlepiej w ogóle unikać takich sytuacji.

nb/ac / Polsat News / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie