Wojna w Ukrainie. Władze: Siły ukraińskie dostały rozkaz, by wycofać się z Siewierodoniecka
- Pozostawanie przez wiele miesięcy na pozycjach rozbitych na kawałki tylko po to, by pozostać w Siewierodoniecku, nie ma sensu - w ten sposób Serhij Hajdaj, szedł ługańskiej administracji wojskowej, uzasadniał rozkaz wycofania wojsk z tego miasta. Wyjaśnił, że armia Ukrainy musi "ograniczyć straty" i "zająć bardziej umocnione pozycje".
Ukraina zasygnalizowała w piątek, że jej wojska wycofują się Siewierodoniecka. Ciężkie walki o to miasto trwają od tygodni.
Serhij Hajdaj: Żołnierze otrzymali rozkaz przeniesienia na inne pozycje
- Nasi obrońcy z różnych formacji wojskowych dostali już rozkaz, by odchodzili na nowe bardziej umocnione i tam skutecznie walczyć i zadawać straty wrogowi - powiedział Hajdaj w komentarzu dla telewizji, opublikowanym w piątek rano w Telegramie.
- Pozostawanie na pozycjach rozbitych na kawałki przez wiele miesięcy tylko po to, by tam pozostać, nie ma sensu – powiedział Hajdaj w ukraińskiej telewizji.
Dodał, że wojska będą "musiały zostać wycofane", a miasto jest pod stałym ostrzałem i jest praktycznie całkowicie zniszczone. Wyliczył, że zburzonych lub uszkodzonych jest 90 proc. budynków.
ZOBACZ: Wojna na Ukrainie. Trwają walki o Siewierodonieck. W Donbasie liczne działania rosyjskiego lotnictwa
- Przeciwnik przesuwa się z rejonu Zołotego i Toszkiwki w kierunku Lisiczańska i "ma tam pewne sukcesy" – opisał Hajdaj. Jak dodał, Rosjanie przemieszczają ze Starbobielska w kierunku Lisiczańska sześć zestawów rakietowych Toczka-U.
Walki o Siewierodonieck
W piątek rano Sztab Generalny Ukraińskich Sił Zbrojnych podał w piątek rano, że najcięższe walki toczą się w obwodach ługańskim i donieckim – wciąż trwają starcia o Siewierodonieck, Rosjanie atakują pod Myrną Dołyną na południe od Lisiczańska, gdzie w ostatnich dniach zajęli kilka miejscowości.
Czytaj więcej