Bydgoszcz. Strajk w MZK. W poniedziałek prezes ma złożyć rezygnację

Polska
Bydgoszcz. Strajk w MZK. W poniedziałek prezes ma złożyć rezygnację
Polsat News
Strajk w MZK w Bydgoszczy. Prezes ma złożyć rezygnację

Prezes Miejskich Zakładów Komunikacyjnych w Bydgoszczy, których pracownicy w piątek rozpoczęli nielegalny strajk, w poniedziałek ma złożyć rezygnację - poinformowało w komunikacie Biuro Prasowe Urzędu Miasta. Odwołanie prezesa jest jednym z postulatów protestujących.

W komunikacie podano, że "prezydent Rafał Bruski jest po rozmowie z prezesem zarządu spółki MZK Andrzejem Wadyńskim. W poniedziałek prezes złoży na ręce rady nadzorczej rezygnację z pełnionej funkcji".

 

W piątek na trasy nie wyjechały tramwaje i większość autobusów w mieście z powodu strajku pracowników MZK bez zachowania procedur wymaganych dla tego rodzaju protestów. Kursowały tylko autobusy prywatnego przewoźnika, obsługujące stosunkowo niedużą liczbę linii autobusowych w mieście. Strajkujący przedstawili postulaty m.in. podwyżek o 1000 zł i odwołania prezesa MZK.

Spotkanie z prezydentem

W ciągu dnia prezydent Bruski spotkał się z organizatorami strajku w MZK, ale protestujący nie chcieli ustąpić i zapowiedzieli kontynuowane protestu.

 

"Protestujący, pomimo świadomości braku podstaw prawnych swoich działań, podtrzymują wolę prowadzenia akcji protestacyjnej. Tysiące mieszkańców nie dojechało dziś do pracy i szkoły. Pracownicy oczekują podwyżek, mimo, że wartość obowiązującej umowy jest o ok. 20 proc. wyższa niż cena rynkowa. Pracownicy w swoich postulatach podważyli celowość obowiązujących w mieście ulg, z których korzystają m.in. uczniowie bydgoskich szkół czy seniorzy. Wskazywali także, że cena biletów w komunikacji jest zbyt niska. Pracownicy oczekują dodatkowych 10 mln zł z budżetu miasta - na podwyżki wynagrodzeń. Spełnienie tego postulatu oznaczałoby w praktyce podwyżkę cen biletów komunikacji miejskiej dla wszystkich mieszkańców" - poinformował ratusz w komunikacie po spotkaniu.

 

ZOBACZ: Bydgoszcz. Strajk w MZK. Na miasto nie wyjechały tramwaje i autobusy

 

W trakcie spotkania prezydent zachęcał protestujących do skorzystania z narzędzi prawnych, jakie daje spór zbiorowy.

 

"W związku z brakiem porozumienia, prezydent podjął działania polegające na uruchomieniu komunikacji zastępczej w trybie pilnym. Protestujący nie zamierzają ustąpić, co powoduje ogromne straty dla mieszkańców. Prezydent apeluje o niezwłoczny powrót do świadczenia usług przez MZK. Jednocześnie prezydent wyraził wolę wsparcia pracowników i związku zawodowego w reorganizacji spółki w celu znalezienia oszczędności, które mogą zostać przeznaczone na ewentualne podwyżki wynagrodzeń dla pracowników" - podał ratusz.

Apel do załogi 

Prezydent Bruski w mediach społecznościowych napisał, że apelował do załogi o podjęcie pracy, gdyż strajk jest nielegalny i odbył się bez ostrzeżenia wymaganego prawem. "Mieszkańcy nie są niczemu winni i nie wolno ich traktować jako zakładników. Poleciłem pilne prace nad uruchomieniem komunikacji zastępczej. Rozumiem zdenerwowanie wielu, ale posłużono się państwem mimo, iż MZK jest droższe o ok. 20 proc. od innych firm przewozowych" - podkreślił.

 

Według informacji Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej obecnie stawka za tzw. wozokilometr, jaką otrzymuje od miasta MZK wynosi 8,52 zł netto za autobus przegubowy i 7,65 zł netto za autobus krótki. W przypadku spółki Irex Trans, obsługującej część linii jest to odpowiednio 7,33 zł i 6,25 zł. ZDMiKP zaznaczył, że płaci na czas wszystkie opłaty na rzecz MZK za świadczone usługi.

 

ZDMiKP planuje od soboty wprowadzenie awaryjnej organizacji funkcjonowania komunikacji - uruchomienie tymczasowych linii autobusowych w oparciu o dostępny tabor. 

ap / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie