Historia psa Steve'a. Trzykrotnie uciekał białoruskim służbom przy polskiej granicy
Ma osiem lat, jest niezwykle przyjazny, a jego historia to coś, niespotykanego. Steve to owczarek belgijski, który uciekł białoruskim pogranicznikom i przedostał się na polską granicę. I to trzy razy.
- "Dezerter" jest to określenie mało sympatyczne, aczkolwiek trzeba tak powiedzieć: zdezerterował ze służby - mówi Agnieszka Zaworska, wolontariuszka w "Zakątku Weteranów".
Pies patrolował granicę polsko-białoruską w Białowieży.
- Po drugiej stronie byli żołnierze polscy. On jakby poczuł dobrą aurę - powiedział Grzegorz Chmielewski, prezes Stowarzyszenia "Zakątek Weteranów".
Steve uciekł białoruskim żołnierzom na polską stronę. - Czyli wie, gdzie jest dobry kierunek - mówi Tomasz, mieszkaniec Gniezna.
Przez lasy Białowieży do polskiej strażnicy
Steve trafił do polskiej strażnicy. Tam został nakarmiony. Potem polscy żołnierze odwieźli psa na granicę.
Trzy razy próbowano oddać Steve'a białoruskim służbom. Bezskutecznie. Steve był odwożony i trzykrotnie wracał. Sam pokonywał kilkanaście kilometrów przez las. Po trzeciej ucieczce został już po polskiej stronie.
Jest to niezwykłe, bo szkolone psy nie porzucają swoich przewodników. Psy pracujące w służbach mundurowych nie zmienią miejsca pracy.
- Jeśli uciekają to tylko po to, by znaleźć swojego przewodnika - powiedział reporter Polsat News Stanisław Wryk.
WIDEO Historia Steve'a, owczarka belgijskiego, który uciekł białoruskim żołnierzom
Chory, niedożywiony, bity
Steve jednak uciekł od swojego opiekuna. Miał poważne choroby skóry, był niedokarmiony.
- Z tego co wiemy, prawdopodobnie te psy nie dostawały karmy, tylko chleb z wodą - powiedziała Agnieszka Zaworska. Dodała, że pies był kopany, jeśli nie wykonywał poleceń.
- Znalazł dobre miejsce, lepsze, gdzie poczucie bezpieczeństwa było większe - stwierdził Łukasz Zimmer, behawiorysta zwierząt.
ZOBACZ: Ostrzeszów. 57-latek z zarzutem zabicia psa. Uderzał go metalowym prętem
Steve trafił do zakątka dla weteranów. Jest psim emerytem. Jest za stary, aby wrócić na służbę.
- Postanowił spróbować lepszego życia, jak widać udało mu się. Jest zadowolony, zżył się z nami - podkreśliła Agnieszka Zaworska.
- Wie, gdzie są dobrzy ludzi, którzy pomagają drugim. Dobrze zrobił ten piesek - mówi Tomasz, mieszkaniec Gniezna.
Czytaj więcej