Strzelanina w Uvalde. Urzędnicy nie chcą ujawnić dokumentów
Urzędnicy miasta Uvalde, w Teksasie w USA, wykorzystują luki prawne i inne przepisy w tym stanie, aby nie ujawnić dokumentów związanych z niedawną strzelaniną, w której zginęło 21 osób - podało w sobotę amerykańskie radio publiczne NPR.
"Od czasu strzelaniny w Robb Elementary School 24 maja, funkcjonariusze organów ścigania udzielili niewielu, sprzecznych nieraz ze sobą informacji. Pomimo rosnących nacisków opinii publicznej teksański Departament Bezpieczeństwa Publicznego prowadzący śledztwo, stwierdził, że niektóre relacje z wydarzeń mają wstępny charakter i mogą ulec zmianie w miarę przesłuchania kolejnych świadków" - podało NPR.
Jak wyjaśniono, miasto wynajęło prywatną kancelarię prawną, która powołała się na lukę prawną, odnoszącą się m.in. do "martwego podejrzanego", aby odmówić ujawnienia informacji.
ZOBACZ: Strzelanina w Teksasie. "Powinien zabić mnie". Dramatyczne wyznanie ojca mordercy
"Prawo zabrania publicznego ujawniania informacji dotyczących przestępstw, za które nikt nie został skazany. Biuro Prokuratora Generalnego Teksasu orzekło, że wyjątek ten ma też zastosowanie w sytuacji, kiedy podejrzany nie żyje" - zwraca uwagę NPR.
Policja krytykowana za zwłokę
Cytuje dyrektor wykonawczą Fundacji Wolności Informacji w Teksasie Kelley Shannon, która przypomina, że przepis stworzono w latach 90. dla ochrony osób, które zostały niesłusznie oskarżone lub ich sprawy zostały umorzone.
"Ma to chronić niewinnych. (…) Jest jednak niekiedy wykorzystywane i nadużywane w sposób, który nigdy nie był zamierzony" - oceniła Shannon.
ZOBACZ: USA. Masakra w Teksasie. Napastnik ostrzegał przed atakiem
Przybyła na miejsce strzelaniny w Uvalde policja stanęła w obliczu krytyki za zwłokę w podjęciu akcji ratunkowej.
Czytaj więcej