Myślenice. Tusk powiesił napis "PiS - drożyzna". "Jeśli chcecie mnie ścigać, jestem do dyspozycji"
- Pani Ewa została "symbolicznie" skazana, ale za co zaczęto ją ścigać? Wygłosiła pogląd, który wyraziła także naczelniczka poczty w Pacanowie: że w Polsce mamy dzisiaj drożyznę - mówił podczas piątkowej konferencji w Myślenicach szef PO Donald Tusk. Przy urzędzie miasta przywiesił plakat z napisem "PiS = drożyzna" - taki, jak w grudniu umieściła tam wspomniana przez niego kobieta.
Podczas grudniowej manifestacji w Myślenicach (woj. małopolskie) Ewa Wincenciak-Walas powiesiła na drzwiach do tamtejszego urzędu miejskiego transparent z napisem "PiS = drożyzna".
Sąd uznał, że zrobiła to "bez zgody zarządzającego budynkiem" i w wyroku nakazowym ukarał kobietę naganą.
ZOBACZ: Kryzys polskiej gastronomii. Jacek Czauderna: Ludzi nie stać na obiad w restauracji
W Myślenicach w piątek zjawił się lider PO Donald Tusk. Na wspólnej konferencji z panią Ewą przyznał, że pojawił się w mieście ze względu na sytuację kobiety.
- Została "symbolicznie" skazana, ale za co zaczęto ją ścigać? Wygłosiła pogląd, który wyraziła także naczelniczka poczty w Pacanowie: że w Polsce mamy dzisiaj drożyznę - mówił polityk.
Donald Tusk: Możecie mnie ścigać za te proste słowa "PiS = drożyzna"
Następnie nazwał burmistrza Myślenic Jarosława Szlachetkę "miejscowym Jarosławem". - Zaczął ścigać panią Ewę za to, że tego typu informację wywiesiła na drzwiach urzędu. Przesłuchiwała ją policja, na końcu był wyrok - przypomniał.
Według niego "nie możemy pozwolić na to, by w Polsce zwykli obywatele, mówiący rzeczy oczywiste, byli ścigani, karani; aby starano się kneblować im usta".
- Dobrze byłoby, aby nigdzie w Polsce władza nie sięgała po policję i prokuraturę, by zamykać usta takim osobom, jak pani Ewa - uznał.
Donald Tusk zaapelował również do przedstawicieli Prawa i Sprawiedliwości. - Jeśli chcecie ścigać tych, którzy mówią głośno, że wasze rządy oznaczają drożyznę, jestem do dyspozycji. Zostawcie w spokoju zwykłych ludzi i możecie mnie ścigać za te proste słowa, za prawdę - powiedział.
ZOBACZ: Andrzej Byrt: Polski prezydent odwiedził Ukrainę w bardziej krytycznej sytuacji
Szef PO przed wejściem do myślenickiego urzędu przywiesił też plakat z napisem "PiS = drożyzna". Zawisł on na wcześniej przygotowanej podstawie, a nie na drzwiach instytucji.
Tusk o wizycie zachodnich polityków w Kijowie: Była spóźniona
Podczas konferencji Tusk był pytany o nieobecność polskich polityków podczas czwartkowej wizyty przywódców Niemiec, Francji, Włoch i Rumunii w Kijowie.
- Uważam, że szkoda, że w tym bardzo ważnym momencie Polska nie była obecna - powiedział, uściślając jednak, że nie krytykuje działań polskiego rządu na Ukrainie.
Według lidera PO, był to moment historyczny. - Nie dlatego, że był tam przedstawiciel Francji, Niemiec czy Włoch, tylko dlatego, że prawdopodobnie uzyskaliśmy coś na czym nam zależało, Polsce od wielu lat - dodał.
ZOBACZ: Ursula von der Leyen: pozytywna opinia KE dla przyznania Ukrainie statusu kandydata do UE
Jego zdaniem "Ukraina naprawdę może stać się członkiem Unii Europejskiej i to będzie miało konsekwencje geopolityczne". - Wzrośnie znaczenie Polski. Trochę mi szkoda, że w tym momencie, w którym było widać, że prawdopodobnie jakoś się przeważyło na rzecz Ukrainy - przyszłego członka Unii Europejskiej - że nie było tam polskich polityków - mówił Donald Tusk.
"Wahanie państw zachodnich było oburzające"
Jak podkreślił, "w sprawie Ukrainy powinniśmy być non stop obecni tam, gdzie to tylko jest możliwe". Ocenił także, że wizyta zachodnich polityków w państwie zaatakowanym przez Rosję była spóźniona.
- To wahanie państw zachodnich, szczególnie największych państw europejskich w sprawie jednoznacznego wsparcia dla Ukrainy, było oburzające - dopowiedział.
Czytaj więcej