Andrzej Byrt: Polski prezydent odwiedził Ukrainę w bardziej krytycznej sytuacji
- Polski prezydent był w Ukrainie wcześniej, kiedy nie było wiadomo, jak potoczą się walki. Dzisiaj też nie wiemy, ale widzimy rzeczywisty stan sił militarnych Rosji i to, że gonią resztkami sił konwencjonalnych, a jądrowe mają i ciągle nimi grożą w bezczelny sposób - komentował w Polsat News wizytę przywódców europejskich w Kijowie Andrzej Byrt, były ambasador Polski w Niemczech i we Francji.
Prezydent Francji Emmanuel Macron, kanlcerz Niemiec Olaf Scholz, premier Włoch Mario Draghi i prezydent Rumunii Klaus Iohannis przyjechali w czwartek z wizytą do Kijowie. Przywódczy podkreślili, że Ukrainie należy nadać status kandydata do Unii Europejskiej.
Podczas wizyty w Ukrainie przywódcy odwiedzili także Irpień, jedną z miejscowości miejscowości zniszczonych ostrzałami przez wojska rosyjskie w początkowej fazie inwazji. Po wycofaniu się Rosjan z tego terenu odkryto ślady wskazujące na celowe zabijanie cywilów.
ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Rosjanie tworzą obozy i więzienia na terenach okupowanych
- Osobista wizyta (w Ukrainie - red.) wprawia w ruch inny rodzaj uczuć, nawet tych racjonalnych, które, jak sądzę, sprawiły, że postanowili (przywódcy - red.) poprzeć wniosek Ukrainy, co do którego mieli różne wypowiedzi we wcześniejszych dniach - mówił na antenie Polsat News Andrzej Byrt, były ambasador Polski w Niemczech i we Francji.
Jego zdaniem taka zmiana mogła nastąpić po wizycie w mieście Irpień.
Wojna w Ukrainie. Deklaracje przekazania broni
Były ambasador odniósł się także do planowanego przekazania broni przez stronę francuską, które ma nastąpić dopiero w sierpniu.
- Może się okazać, że już nie będzie po co. To walka na śmierć i życie. Gdyby to było wcześniej przekazane... Ale nie chciano albo zwlekano. Może wtedy nie doszłoby do takiej sytuacji, jaką teraz mamy w obwodzie ługańskim i w Donbasie - powiedział Byrt.
ZOBACZ: Wojsko ukraińskie trafiło holownik. Miał przewozić amunicję na Wyspę Węży
- Mam nadzieję, że wizyta Scholza uświadomi mu, że trwa walka na śmierć i życie, i że naszymi przeciwnikami nie są kulturalni ludzie z Moskwy, czy z Petersburga, ale są mordercy. O tych politykach trzeba powiedzieć, że są to zbrodniarze. Oni jeszcze nie zostali skazani przed międzynarodowym trybunałem karnym w Hadze, ale prokuratorzy tej instytucji, którzy tam pracują zebrali już tyle dowodów, że nie potrzeba żadnych innych argumentów, by określić tych ludzi jako zbrodniarzy wojennych - powiedział Byrt. Jak dodał, "zobaczymy, czy rzeczywiste czyny potwierdzą to, co zostało wypowiedziane w Kijowie".
Nieobecność przedstawiciela z Polski
Były ambasador został także zapytany o czwartkową nieobecność w Kijowie przedstawiciela Polski.
- Polski prezydent był w Ukrainie wcześniej, kiedy nie było wiadomo, jak potoczą się walki. Dzisiaj też nie wiemy, ale widzimy rzeczywisty stan sił militarnych Rosji i to, że gonią resztkami sił konwencjonalnych, a jądrowe mają i ciągle nimi grożą w bezczelny sposób - mówił Byrt.
Jak podsumował, dobrze, że do wizyty doszło, ale powinna ona odbyć się wcześniej.