Wojna w Ukrainie. Zatrute czereśnie dla żołnierzy rosyjskich. Opór mieszkańców wobec agresji
Zatrute owoce trafiły do rosyjskich oddziałów stacjonujących w okolicach Melitopola i wywołały u niektórych z żołnierzy choroby - poinformowała agencja UNIAN. - To rodzaj partyzanckiego oporu, jaki istnieje w regionie - przekazał Iwan Fiodorow burmistrz miasta. Dodał, że ta sytuacja stanowić ma przestrogę dla Rosjan, aby nie kradli owoców pracy rolników.
- Kolejnym prezentem, który nasi rolnicy przygotowali dla Rosjan, jest przetworzona czereśnia, która wywołała masową chorobę wśród oddziałów agresora. To rodzaj partyzanckiego oporu, jaki istnieje w regionie - przekazał agencji UNIAN burmistrz Melitopola Iwan Fiodorow. Dodał, że ta sytuacja stanowić ma przestrogę dla Rosjan, aby nie kradli owoców pracy rolników.
Władze Melitopola: Skradzione owoce trafiają na Krym
Według Iwana Fiodorowa 99 proc. obywateli Melitopola i okolic stawia opór władzy okupacyjnej.
Jak informował wcześniej UNIAN, mer miasta powiedział, że Rosjanie na tymczasowo okupowanych terytoriach Ukrainy zajmują się grabieżą, eksportem warzyw, zboża i metalu.
ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Nowy ukraiński znaczek pocztowy przedstawia ciągnik holujący czołg
Owoce, które okupanci zabierają od rolników, nie są wyjątkiem. Fiodorow zwrócił uwagę, że rosyjscy wojskowi w jednej z wiosek powiedzieli, że są gotowi kupić wszystkie czereśnie za bezcen.
Andrij Siguta, współpracownik burmistrza, przekazał, że okupanci wywożą słynne czereśnie z Melitopolu na Krym, gdzie są one rozdawane za darmo.
Czytaj więcej