Ukraina. Doradca mera Mariupola: Brak odszkodowań za zrujnowane domy, brak odbudowy zniszczonych
Rosyjscy okupanci zdecydowali o wyburzaniu zniszczonych budynków mieszkalnych w Mariupolu do 1 września. - Zapowiedziano, że do połowy lipca powstaną nowe mieszkania dla 2 tys. osób, a wszyscy pozostali mają sobie radzić, jak umieją - poinformował na Telegramie doradca mera miasta Petro Andriuszczenko.
Samorządowiec przekazał również doniesienia, że od 1 lipca okupacyjne władze znacząco ograniczą dostawy pomocy humanitarnej, która będzie odtąd przeznaczona tylko dla określonych kategorii mieszkańców - m.in. wielodzietnych rodzin, samotnych matek, osób niepełnosprawnych, emerytów powyżej 65. roku życia i dzieci wychowujących się bez rodziców.
- Wszyscy pozostali - radźcie sobie, jak umiecie - skomentował Andriuszczenko.
ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Mariupol. Rosjanie szukają chętnych do pracy w obozach
- Żadnych odszkodowań za zrujnowane domy, żadnej odbudowy zniszczonych budynków. Tylko rozbiórka i częściowe wsparcie materiałami budowlanymi. Krok po kroku Rosja i okupacyjne władze zaczynają ogłaszać w Mariupolu swoje rzeczywiste plany. Nikt nie potrzebuje mieszkańców, którym przypisano rolę niewolników i "żywych tarcz" - ocenił doradca mera.
Andriuszczenko: mieszkańcy Mariupola jako "żywe tarcze"
Wcześniej Andriuszczenko informował, że w okupowanym mieście Rosjanie budują obiekt mieszkalny, a zaraz obok niego umocnienia bojowe. Według niego świadczy to o tym, że mieszkańcy zostaną użyci jako "żywe tarcze". - Kilkaset metrów od budynków najeźdźcy przygotowują linię obrony, w tym okopy dla ciężkiego sprzętu. Takie rozmieszczenie fortyfikacji uniemożliwia ataki artyleryjskie na pozycje okupantów - wyjaśnił Andriuszczenko.
Mer Mariupola Wadym Bojczenko wyraził przypuszczenie, że szacowana dotąd na około 22 tys. liczba mieszkańców miasta zamordowanych przez rosyjskie wojska może być znacznie zaniżona.
Czytaj więcej