Pacanów. "Nie zasłużyłam na takie potraktowanie". Pracowniczka poczty o skardze ministra
- Emocje są we mnie nadal. Ale nie zasłużyłam na takie potraktowanie - mówi w rozmowie z Polsat News Agnieszka Głazek, pracowniczka poczty w Pacanowie, która wdarła się w dyskusję z ministrem w KPRM Michałem Cieślakiem. Po całym zajściu na pracowniczkę została złożona skarga.
Panią Agnieszkę Głazek, naczelniczkę poczty z Pacanowa, czekają surowe konsekwencje za to, że pożaliła się ministrowi Michałowi Cieślakowi na drożyznę. Zaraz po jej rozmowie z przedstawicielem rządu do dyrektora poczty wpłynęła skarga. "Jej zachowanie nie licowało z powagą urzędu. Pracowniczka poczty używała wulgaryzmów" - oświadczył minister.
- Może zareagowałam zbyt emocjonalnie. Może nie powinnam nic mówić, ale nie zarabiamy dużo, a podwyżki w nas uderzają - mówiła Agnieszka Głazek w rozmowie z reporterem Polsat News.
- Zapytałam jedynie, co przedstawiciel władzy myśli o podwyżkach? Dlaczego rząd nic nie robi, aby im przeciwdziałać? - relacjonowała rozmowę z Głazek. - A minister rozłożył jedynie ręce i powiedział, że jest wojna, że była pandemia i że należy ratować przedsiębiorców - relacjonowała pracowniczka poczty.
- Emocje są we mnie nadal - mówiła przez łzy. - Cały czas to do mnie wraca, nie zasłużyłam na takie potraktowanie - dodała.
ZOBACZ: Wybory samorządowe. PiS chce zmienić datę
Pracowniczka poczty mówiła, że przekazała ministrowi swoje obawy o rosnące raty kredytu oraz o coraz wyższe ceny paliw. - On powiedział, że mnie rozumie, bo jest w tej samej sytuacji jak ja - przekazała Głazek.
Pracowniczka poczty: Byłam rozemocjonowana, ale nie używałam wulgaryzmów
Pani Agnieszka mówi, że wtedy zareagowała emocjonalnie i zapytała: "Jak pan może mnie rozumieć? Ja zarabiam trzy tysiące i mam dom na kredyt. Pan ze swoimi 20 tysiącami jest w zupełnie innej sytuacji".
Pracowniczka relacjonuje, że minister powiedział, ze jest w takiej samej sytuacji, bo też ma kredyt hipoteczny. - Powiedziałam mu, że ja na stacji płacę ze swoich pieniędzy, a pan nie. To jak pan może się porównywać? - relacjonowała Głazek. - On wtedy mi odpowiada, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby założyć stowarzyszenie i wystartować w wyborach - dodała.
- Odpowiedziałam mu wtedy, że muszę się nauczyć kłamać, bo nie umiem się tak zachowywać tak jak wy - przekazała Agnieszka Głazek. - Minister usłyszał to, życzył mi dobrego dnia i wyszedł - zakończyła.
ZOBACZ: Politycy opozycji krytycznie o konwencji PiS: reanimacja partyjnych struktur
Pani Agnieszka Głazek przyznała, że była bardzo rozemocjonowana, ale nie używała wulgaryzmów. Dodała także, że nie powiedziała nic, przez co minister mógłby się poczuć na tyle urażony, aby w ciągu 15 minut skontaktować się z dyrektorem i dyscyplinarnie ją zawiesić.
WIDEO: Materiał z "Wydarzeń" o aferze na poczcie w Pacanowie
- U pana dyrektora zostałam poproszona o ustosunkowanie się do skargi. Powiedział mi, że to co zrobiłam jest karygodne. Dodał, że tak czy inaczej poniosę konsekwencję za obrazę pana ministra - powiedziała pracowniczka poczty.
Pani Agnieszka Głazek powiedziała, że w skardze było napisane, że taka osoba jak ona nie powinna reprezentować Poczty Polskiej ze względu na karygodne zachowanie. Dodała na zakończenie, że na chwilę obecną nie wie jaki jest jej stratus i czy jest wciąż zatrudniona.