Jarosław Kaczyński o zdarzeniu na poczcie w Pacanowie: Oczekuję dymisji Michała Cieślaka

Polska
Jarosław Kaczyński o zdarzeniu na poczcie w Pacanowie: Oczekuję dymisji Michała Cieślaka
Polsat News
Prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas wizyty w Sochaczewie zapowiedział, że minister Michał Cieślak straci stanowisko

- Oczekuję od ministra Michała Cieślaka, że poda się do dymisji. Jeżeli się nie poda, zostanie odwołany - zadeklarował w środę prezes PiS Jarosław Kaczyński. Odniósł się w ten sposób do zdarzenia w placówce Poczty Polskiej w Pacanowie. Jej naczelniczka, zwracając się do Cieślaka, krytykowała działania rządu ws. drożyzny. Minister zareagował, wysyłając skargę do jej przełożonych.

Podczas przemówienia w Sochaczewie prezes PiS stwierdził, że jego partia "zasadniczo i radykalnie różni się" od jej politycznych przeciwników. - Oni by uważali, ze wszystko jest w porządku, bo dla nich ludzie mający rozprawy sądowe są w porządku - stwierdził, komentując sytuację z pacanowskiej poczty.

 

Jak następnie dodał, minister Michał Cieślak powinien odejść ze stanowiska ministra w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. - Jeśli nie poda się do dymisji, będzie odwołany - uściślił Jarosław Kaczyński.

Kaczyński: Nie będziemy karać Partii Republikańskiej, bo ona nie jest winna

Lider rządzącego ugrupowania przyznał też, że sprawa z Pacanowa "bulwersuje dużą część opinii publicznej".

 

Michał Cieślak jest jednym z liderów Partii Republikańskiej Adama Bielana, tworzącej Zjednoczoną Prawicę m.in. z PiS. Wcześniej - do 2021 roku - był politykiem Porozumienia Jarosława Gowina. 

 

ZOBACZ: Pacanów. "Nie zasłużyłam na takie potraktowanie". Pracowniczka poczty o skardze ministra

 

Kaczyński przekazał, że miejsce zajmowane jeszcze przez Cieślaka "będzie zachowane" dla Republikanów. - Nie będziemy karać ugrupowania, bo ono tutaj niczemu nie jest winne. Będzie to wyciągnięcie wniosku wobec kogoś kto się zachował tak jak polityk, człowiek w randze ministra w żadnym wypadku nie może się zachowywać, nawet jeżeli padł ofiarą agresji - mówił.

Radosław Fogiel: Nie wiemy czy minister wie o naszym ultimatum

- Słowa pana prezesa Kaczyńskiego są oczywiste - powiedział zastępca rzecznika prasowego Prawa i Sprawiedliwości Radosław Fogiel. - Oczekujemy dymisji od pana ministra Michała Cieślaka, inaczej go zdymisjonujemy sami - dodał.


Fogiel wyjaśnił, że takie zachowanie nie mieści się w standardach Zjednoczonej Prawicy. - To, co zrobił minister Cieślak, jest wysoce niewłaściwe nawet, gdy zostanie się brutalnie zaatakowanym - przekazał zastępca rzecznika. - Nie rozmawialiśmy wcześniej z ministrem, nie wiemy czy już wie o naszym ultimatum - zakończył zastępca rzecznika PiS.

Pacanów. Skarga ministra po rozmowie z naczelniczką poczty

Agnieszkę Głazek, naczelniczkę placówki Poczty Polskiej w Pacanowie (woj. świętokrzyskie), mogły czekać surowe konsekwencje za to, że pożaliła się Michałowi Cieślakowi na drożyznę. Zaraz po jej rozmowie z przedstawicielem rządu do jej przełożonego wpłynęła skarga. "Zachowanie pracowniczki nie licowało z powagą urzędu, używała wulgaryzmów" - oświadczył Cieślak.

 

Wkrótce później kobieta usłyszała od przełożonych, by "szukała nowej pracy". Sprawa wyciekła jednak do mediów. - Może zareagowałam zbyt emocjonalnie. Może nie powinnam nic mówić, ale nie zarabiamy dużo, a podwyżki w nas uderzają - mówiła  Agnieszka Głazek w rozmowie z reporterem Polsat News. 

 

ZOBACZ: Aktorka zniesławiła Straż Graniczną. Akt oskarżenia przeciwko Barbarze Kurdej-Szatan


Jak opisała, "zapytała jedynie, co przedstawiciel władzy myśli o podwyżkach" i "dlaczego rząd nic nie robi, aby im przeciwdziałać". - A minister rozłożył jedynie ręce i powiedział, że jest wojna, że była pandemia i że należy ratować przedsiębiorców. Emocje są we mnie nadal. Cały czas to do mnie wraca, nie zasłużyłam na takie potraktowanie - relacjonowała pracowniczka poczty.

Poczta Polska: Naczelniczka placówki w Pacanowie zostaje na stanowisku

Cieślak we wtorek opublikował oświadczenie w tej sprawie. "Podczas odbioru korespondencji w placówce pocztowej w Pacanowie byłem uczestnikiem zachowania pani naczelnik, które nie licuje z powagą piastowanego urzędu (...). Używała wulgaryzmów oraz słów nieprzystających urzędnikowi państwowemu" - napisał.

 

 

Minister ani w dokumencie, ani podczas późniejszej rozmowy z dziennikarzami nie przekazał, jakich dokładnie "wulgarnych" słów miała użyć Agnieszka Głazek. W środę przyznał jednak, że "być może działał jednak zbyt impulsywnie".

 

Z kolei Poczta Polska przekazała, że pani Agnieszka pozostanie na swoim stanowisku, na dotychczasowych warunkach zatrudnienia. Państwowa instytucja dodała, że - w jej ocenie - "sprawa jest zakończona".

wka/mbl / polsatnews.pl / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie