Austria. Sąd: Josef Fritzl "nie stanowi już zagrożenia". Interwencja prokuratury
Josef Fritzl przez ponad 20 lat więził córkę w piwnicy rodzinnego domu. Przez ten czas zgwałcił ją kilka tysięcy razy. Po tym, jak sprawa wyszła na jaw, ojciec-oprawca trafił do więzienia dla chorych psychicznie. Jednak w tym roku austriacki sąd uznał, że Fritzl "nie stanowi już zagrożenia". Decyzję, która pozwoliłaby mu wyjść na wolność w 2023 r., zablokowali sędziowie z Wiednia i prokuratura.
Dramat, jaki przez 24 lata rozgrywał się w austriackim mieście Amstetten, ujrzał światło dzienne w kwietniu 2008 roku. Wówczas media z całego świata opisywały historię Elisabeth Fritzl.
Kobieta - wtedy 42-letnia - zeznała, że przez niemal ćwierć wieku była więziona i gwałcona przez swojego ojca Josefa w specjalnie przygotowanej "celi" w podziemiach rodzinnego domu.
ZOBACZ: Leżajsk. Marek T. odciął znajomemu dłoń tasakiem. Ruszył proces
Niecały rok później sąd skazał Josefa Fritzla na dożywocie. Udowodniono mu, że w 1984 roku pozbawił córkę wolności, kilka tysięcy razy zmusił ją do stosunków seksualnych, a także był ojcem (i jednocześnie dziadkiem) siedmiorga jej dzieci.
Jak również wykazali śledczy, jednego z urodzonych w niewoli synów pozbawił życia, nie udzielając mu pomocy tuż po narodzinach. Ciało noworodka spalił w piecu.
Josef Fritzl miał szansę wyjść z więzienia. Zablokował to sąd w Wiedniu
W kwietniu tego roku austriackie media przekazały, że Josef Fritzl - mający dziś 87 lat i przebywający w więzieniu o zaostrzonym rygorze dla psychicznie chorych - może trafić do miejsca o łagodniejszych regułach. Alarmowały przy tym, iż dzięki temu ma szansę wyjść "przedterminowo" na wolność w 2023 roku.
Na taki ruch zgodził się sąd w Krems nad Dunajem, zdaniem którego Fritzl "nie stanowi już zagrożenia". Zainterweniowała jednak lokalna prokuratura, odwołując się do wyższej instancji.
ZOBACZ: Wielka Brytania. Raport o molestowaniu dzieci. Krzywdzili je wyznawcy wszystkich głównych religii
We wtorek sąd w Wiedniu zdecydował, że 87-letni sadysta nie wyjdzie z więzienia psychiatrycznego - pisze "Deutsche Welle". Wymiar sprawiedliwości uznał "potrzebę dalszego umieszczenia" Fritzla w ośrodku dla przestępców, których obecność w społeczeństwie powoduje skrajne zagrożenie.
Wiedeńscy sędziowie potwierdzili również, że oprawca ma "nieuleczalną chorobę umysłową".
Sprawa Josefa Fritzla. Dla córki skonstruował celę w piwnicy ich domu
Trzy lata temu austriacka prasa donosiła, że Josef Fritzl "wykazuje oznaki demencji", a stan jego zdrowia pogarsza się. Informowała również o niechęci, jaką "darzą" go współwięźniowie. Z tego względu "potwór z Amstetten" raczej spędza czas w osamotnieniu.
Zbrodnie Fritzla wyszły na jaw, gdy w 2008 roku jedno z jego dzieci-wnuków - 19-letnia Kerstin - ciężko zachorowało. Wówczas mężczyzna pojechał z nią do szpitala, a Elisabeth wypuścił z piwnicy - przypomina "Daily Mail".
ZOBACZ: Radom. Sadownik upił i zgwałcił 16-letnią pracownicę. Jest wyrok sądu
Gdy lekarze zorientowali się, iż dziewczyna nie widnieje w żadnym z medycznych rejestrów, przestępca próbował im wmówić, że jej matka "uciekła do sekty", nie ma z nią kontaktu, a jedynie "podrzuca" kolejne swoje dzieci przed próg ich rodzinnego domu.
Tych samych kłamstw Fritzl używał w rozmowach z najbliższymi. Jego żona przez 24 lata nie zorientowała się, że Elisabeth wcale nie stała się członkiem skrajnej w poglądach grupy religijnej, lecz cały czas przebywa w piwnicy. Dostęp do tego miejsca uniemożliwiało m.in. osiem par drzwi i zamek elektroniczny.
"Daily Mail" podaje, że Elisabeth Fritzl mieszka obecnie w Austrii pod zmienionym nazwiskiem, razem ze swoimi dziećmi.
Czytaj więcej