Prezes Izby Gospodarczej Sprzedawców Polskiego Węgla: Wysokie ceny skutkiem sankcji na Rosję
- Węgiel faktycznie stal się towarem luksusowym. Wynika to bezpośrednio z wprowadzonego i obowiązującego od 6 kwietnia embarga na import z Rosji - powiedział w Polsat News Łukasz Horbacz, prezes Izby Gospodarczej Sprzedawców Polskiego Węgla. Wyjaśniał, że surowiec z importu uzupełniał zapotrzebowanie.
Obecnie za tonę węgla w Polsce trzeba zapłacić od ok. 1000 do nawet 3000 zł za tonę. Zdaniem ekspertów jest to skutkiem nałożonego embarga na węgiel z Rosji.
Poprzez zakaz sprowadzania tego surowca, na polskim rynku może zabraknąć około 19 mln ton.
"Towar luksusowy"
- Wynika to bezpośrednio z wprowadzonego i obowiązującego od 6 kwietnia embarga na import z Rosji - ocenił Horbacz. Wyjaśnił, że "od około 10 lat retoryka jest taka, że coraz bardziej odchodzimy od węgla w związku z tym wydobycie krajowe co roku malało, często w tempie dużo szybszym niż zapotrzebowanie na ten węgiel. Powstała luka - 10 ton rocznie - która była uzupełniana przez węgieł z importu".
ZOBACZ: Konwencja PiS. Jarosław Kaczyński obiecał tańszy węgiel. Rzecznik rządu komentuje
Przypomniał, że sprowadzany węgiel w "większości pochodził z Rosji". Ten kierunek "bezpośrednio został wyeliminowany przez embargo". W ocenie Horbacza, "węgiel stał się towarem luksusowym".
Wykupowanie w panice
Pytany o zasadność robienia zapasów, powiedział: - Prosiłbym, żeby nie szaleć z zakupami w pierwszej kolejności, bo proszę zobaczyć, jak to wygląda z naszej perspektywy, od strony sprzedających. Mieliśmy tuż po rozpoczęciu wojny na Ukrainie falę paniki, w której klienci kupowali co było.
WIDEO: Prezes Izby Gospodarczej Sprzedawców Polskiego Węgla: Towar luksusowy
Horbacz przypomniał, że takie zachowanie oddziałuje na rynek. - To też jest duży problem, który wywołuje dużą presję cenową, to, że klienci kupują więcej niż potrzebują - mówił.
- To jest faktycznie zjawisko, które obserwujemy. Ktoś, kto potrzebuje trzy tony na ogrzanie swojego domostwa na najbliższy sezon, kupuje pięć na zapas, bo zabraknie, bo będzie drożej - dodał.
Wyjaśnił, że "ten dodatkowy popyt przy ograniczonej podaży wywiera bardzo dużą presję na cenę".
Czytaj więcej