Fala remontów utrudnia życie mieszkańcom. Burmistrz Piaseczna: musimy się spieszyć z powodu inflacji
Mieszkańcy podwarszawskiego Piaseczna i okolicznych miejscowości narzekają na remonty dróg, które odbywają się w jednym czasie. Prowadzi to do licznych utrudnień. Burmistrz miasta, Daniel Putkiewicz, tłumaczy, że jest zmuszony do realizacji wielu inwestycji na raz z powodu rosnących kosztów.
W podwarszawskim Piasecznie i okolicznych miejscowościach w trakcie realizacji jest aż siedem inwestycji drogowych. Remonty trwają na mocno uczęszczanych drogach, czyli ul. Chyliczkowskiej w Piasecznie i Geodetów w Józefosławiu. Na przepustowość ruchu negatywnie wpływa także nadzorowana przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) budowa tzw. węzła "Puławska-bis" na drodze ekspresowej S7.
Mieszkańcy stoją w korkach, bo burmistrz nie ma wyjścia
Tak wiele inwestycji prowadzonych jednocześnie wzbudza gniew mieszkańców, którzy dojeżdżają do pracy w stolicy. Ich podróż znacznie się wydłuża z powodu korków na objazdach. Wśród głównych powodów swojego pośpiechu burmistrz Piaseczna Daniel Putkiewicz wymienia inflację. Środki, które ma zabezpieczone w budżecie, z każdym kolejnym miesiącem starczają na coraz mniej, ponieważ materiały budowlane stale drożeją, a wykonawcy podnoszą ceny.
ZOBACZ: "Państwo w Państwie": przez kilkanaście lat spłacali kredyt. Przez budowę drogi zostaną z niczym
- W Piasecznie obawiamy się tego, że ceny idą tak mocno do przodu. Trudno planować inwestycje zakładając, że za te same pieniądze zrealizujemy ją za rok lub dwa lata. Drugi powód to to, że sami jesteśmy zaniepokojeni naszymi dochodami, które spadają i mogą już nie pozwolić na realizację inwestycji w takiej skali. Po trzecie zaś, mamy kilku zarządców dróg. My jako gmina realizująca inwestycje na swoich odcinkach - powiedział w rozmowie z reporterką Polsat News Weroniką Korol burmistrz Piaseczna Daniel Putkiewicz.
- Przygotowujemy się do weryfikacji swoich zamierzeń, także pod kątem naszych dochodów i możliwości finansowych. Pierwszy aspekt to inflacja, a drugi wyższy koszt potencjalnych pożyczek - dodał.
Problem nie tylko w Piasecznie
Podobne spostrzeżenia dotyczące trudności z realizacją miejskich inwestycji ma także wiceprezydent Sopotu, Marcin Skwierawski.
– Dzisiaj, gdy rozmawiam z moimi kolegami prezydentami, burmistrzami z różnych miast, czymś absolutnie naturalnym jest - nad czym bardzo bolejemy - że oferty są o 30 lub nawet 50 proc. droższe. Na to składa się kilka czynników, w tym szalejąca inflacja, której po prostu od dziesięcioleci w Polsce nie było, niepewność na rynku, a także sytuacja na Ukrainie. Ceny materiałów istotnie wzrastają. Potwierdziły się też obawy samorządów, że założenia programów krajowych, które dają nam tylko sześć miesięcy na ogłoszenie przetargów, wpłyną istotnie na cenę - powiedział w rozmowie z Polsat News trójmiejski samorządowiec.
Czytaj więcej