Wojna w Ukrainie. Francuski dziennikarz zginął w ciężarówce przekazanej przez polską organizację
Francuski dziennikarz Frederic Leclerc-Imhoff zginał podczas ostrzału w obwodzie ługańskim. Jak powiadomił Jaro Kubaszczyk, szef Polish Association Gloucestershire, dziennikarz jechał w ciężarówce przekazanej dzięki staraniom polskiej organizacji z południowo-zachodniej Anglii.
Jak wyjaśnił w rozmowie Jaro Kubaszczyk, szef Polish Association Gloucestershire (PAG), przekazywane przez organizację samochody były kuloodporne, czyli chroniły przed ostrzałem z na przykład karabinów maszynowych, ale konwój w Lisiczańsku został zaatakowany najprawdopodobniej z broni artyleryjskiej.
ZOBACZ: Ostrzał podczas ewakuacji. Zginął francuski dziennikarz
Po rosyjskiej napaści jego organizacja przekazała na Ukrainę - kupione albo z własnych środków, albo dzięki uruchomionej przez nią zbiórce - kuloodporne vany, które w przeszłości służyły do przewożenia pieniędzy.
Jak mówił wówczas Kubaszczyk, była to reakcja na fakt, że samochody przewożące pomoc humanitarną dla Ukraińców były ostrzeliwane przez Rosjan i kilku kierowców zostało zabitych. Do tej pory PAG przekazała pięć takich dawnych bankowych furgonetki i jedną ciężarówkę, właśnie tę, w której zginął Leclerc-Imhoff.
Francuski dziennikarz zginął podczas ewakuacji cywilów
32-letni francuski dziennikarz pracujący w stacji BFM TV relacjonował ewakuację cywilów w pobliżu Siewierodoniecka, który jest obecnie celem rosyjskich ataków.
W poniedziałek szefowa francuskiej dyplomacji Colonna zażądała śledztwa w sprawie dziennikarza. "Francja potwierdza swoje stałe i zdecydowane zobowiązanie na całym świecie do wolności prasy i ochrony dziennikarzy oraz wszystkich" - podkreśliła.
Czytaj więcej