Doradca mera Mariupola: rosyjskie obietnice odszkodowań za utracone mienie okazały się oszustwem
Obiecywane przez okupacyjne rosyjskie władze odszkodowania za zniszczone w Mariupolu domy i mieszkania okazały się oszustwem; warunki otrzymania kompensaty są niemożliwe do spełnienia - poinformował w sobotę na Telegramie doradca mera tego miasta Petro Andriuszczenko. Doradca przekazał także, iż do Mariupola przybyli kadyrowcy. "Nie będzie żadnej odbudowy, tylko grabież i terror" - napisał.
"Ministerstwo budownictwa Donieckiej Republiki Ludowej (samozwańczej parapaństwowej struktury kontrolowanej przez Moskwę - red.) wyjaśniło, że w celu otrzymania odszkodowania posiadacze zniszczonych nieruchomości muszą przedstawić oryginały dokumentów potwierdzających prawo własności. Nietrudno się domyślić, że wszystkie takie dokumenty obróciły się w popiół lub zostały pogrzebane na wieczne czasy pod gruzami" - napisał polityk.
Andriuszczenko dodał, że okupacyjne władze zrzucają z siebie odpowiedzialność i nie próbują wyjaśniać sytuacji. "Administracja Mariupola wzrusza ramionami i kieruje do władz Donieckiej Republiki Ludowej. Oni też wzruszają ramionami i mówią, że to decyzja Rosji. Koło się zamyka" - podkreślił doradca mera.
Andriuszczenko: mieszkańcy Mariupola są zmuszeni do podpisywania oświadczeń
Wcześniej, 16 maja, Andriuszczenko powiadomił, że mieszkańcy Mariupola są zmuszani do podpisywania oświadczeń, że "zniszczeń (miasta) dokonały wojska ukraińskie" w zamian za obietnicę odszkodowania od Rosji za zrujnowane domy lub śmierć bliskich. W związku z tym w Mariupolu ogłoszono rejestrację w celu otrzymania odszkodowań. Za utracone mieszkanie Rosjanie mieli obiecywać 500 tys. rubli (ok. 6 tys. dolarów), a za śmierć bliskiej osoby – 3 mln rubli (ok. 33 tys. dol.).
ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Rusyfikacja zamiast wakacji. Rosjanie wprowadzają swoje porządki w Mariupolu
Już w połowie maja doradca mera przewidywał, że kompensaty nie zostaną wypłacone. "Tylko na realizację swoich obietnic wobec mieszkańców Mariupola Rosja musiałaby wydać nie mniej, niż 2,5 mld dolarów" - zauważył wówczas Andriuszczenko.
W nocy z wtorku na środę polityk poinformował w rozmowie ze stacją CNN, że rosyjskie wojska zamordowały w Mariupolu co najmniej 22 tys. osób.
Doradca mera Mariupola: do miasta przybyli kadyrowcy; nie będzie żadnej odbudowy, tylko grabież i terror
Rosyjscy okupanci oddali miasto kadyrowcom. (...) Z pomocą czeczeńskich wojskowych najeźdźcy znaleźli miejscowych specjalistów do pracy w porcie w Mariupolu (załadunku wyrobów metalowych na statki - red.)" - przekazał doradca mera.
Wcześniej, w czwartek, Radio Swoboda poinformowało, że rosyjska okupacyjna administracja planuje wywieźć z portu w zajętym Mariupolu ukraińskie wyroby metalowe i zboże, wykorzystując w tym celu statki zarejestrowane w innych państwach.
ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Mistrz świata zginął broniąc Mariupola
W ocenie dyrektora Mariupolskiego Morskiego Portu Handlowego Ihora Barskiego, wartość tych produktów metalowych wynosi około 170 mln dolarów. Z kolei kolaboracyjny "mer" Mariupola Kostiantyn Iwaszczenko potwierdził w środę w rozmowie z rosyjskim dziennikiem "Kommiersant", że pierwszy statek jest już przygotowywany do załadunku i ma przetransportować do Rostowa nad Donem około 3 tys. ton metalu.
W mieście nad Morzem Azowskim, zajętym przez wojska Rosji, panuje dramatyczna sytuacja humanitarna. W ocenie Andriuszczenki w ciągu trzech miesięcy rosyjskiej inwazji zginęło co najmniej 22 tys. mieszkańców Mariupola.
Władze o sytuacji w Mariupolu: góry śmieci, brak czystej wody, odór
Na ulicach Mariupola leżą śmieci, które mają załadowywać i uprzątnąć sami mieszkańcy - przekazuje Andriuszczenko. Ciężarówek, na które mogliby je załadować, jest jednak za mało. Od trzech miesięcy śmieci gniją, śmierdzą, są porozrzucane po ulicach i zatykają studzienki. Dlatego nawet mały deszcz "przekształca miasto w rzekę, która roznosi dookoła zarazę" - czytamy we wpisie, do którego dołączono zdjęcia śmieci i kolejki po pomoc humanitarną.
Obok jest otwarta studnia, z której ludzie nabierają wodę; do studni ciągle przedostają się śmieci - podkreśla przedstawiciel władz. "Ludzie są zmuszeni do picia takiej wody, innej nie ma" - zaznacza Andriuszczenko.
"I wszystko to na tle ciepła, słońca i zielonego miasta. Pełny obraz Mariupola na dwóch zdjęciach" - podsumowuje doradca mera.
W sobotę opublikował też nagranie, na którym widać siedzącego obok ruin mężczyznę, zakrywającego dłońmi twarz. Wideo Andriuszczenko opatrzył następującym komentarzem: "Mariupol. Ból. Łzy. Strata. Nowa rzeczywistość. Tymczasowa. Wrócimy. Zwyciężymy. Odwet już blisko".
Metinwest: okupanci mogą wywieźć z Mariupola 28 tys. ton wyrobów metalowych
Rosyjscy okupanci mogą nielegalnie wywieźć z portu w Mariupolu na południowym wschodzie Ukrainy nawet 28 tys. ton wyrobów metalowych, wykorzystując w tym celu sześć statków pływających pod banderami innych państw - poinformował w sobotę największy ukraiński holding górniczo-metalurgiczny Metinwest.
"Istnieje duże ryzyko, że (zarejestrowane za granicą) statki zostaną wykorzystane przez okupantów do kradzieży i nielegalnego wywozu wyrobów metalurgicznych należących do holdingu Metinwest. (...) Te produkty mogą być wywożone do rosyjskich portów w Rostowie nad Donem, Taganrogu, Noworosyjsku, Tuapse lub do Sewastopola na zajętym Krymie w celu dalszej niezgodnej z prawem sprzedaży do krajów Afryki i Azji, które nie wprowadziły sankcji wobec Rosji" - oceniły władze Metinwestu.
Według holdingu takie działania Kremla "noszą wszelkie znamiona piractwa oraz naruszenia praw i zwyczajów wojennych, a także są grabieżą, co stanowi poważne przestępstwo w świetle prawa międzynarodowego".
Czytaj więcej