Ukraiński dziennikarz Witalij Litwin z Buczy: Codziennie znajdowane są jakieś ciała
- Obwody doniecki, ługański i Krym muszą w całości wrócić do Ukrainy - powiedział w Polsat News Witalij Litwin. Ukraiński dziennikarz tydzień temu wrócił do Buczy, gdzie mieszkał przed wybuchem wojny. - Codziennie znajdowane są jakieś ciała - przyznał. Jego zdaniem odbudowa zniszczonej infrastruktury "musi odbyć się za pieniądze rosyjskich oligarchów i z budżetu Rosji".
Witalij Litwin, dziennikarz telewizji Ukraina 24, który 25 lutego opuścił Buczę wrócił tydzień temu do miasta. W Buczy wojska okupacyjne Federacji Rosyjskiej dopuściły się zbrodni na ludności cywilnej.
Do ukraińskich miast wraca normalność
- Miasto powoli ożywa, jest dużo zniszczonych budynków, splądrowanych sklepów. Działa już komunikacja miejska - powiedział Witalij Litwin w programie "Nowy Dzień z Polsat News". - Jest (jeszcze) niewielki problem z wyżywieniem, ale po trochu to wszystko (się odradza) - mówił Ukrainiec.
Dziennikarz przyznał także, że mieszkańcy Buczy powoli wracają do miasta, które w najgorszym momencie było niemal całkowicie opustoszałe.
- Jeżeli przed wojną mieszkało tu prawie 40 tysięcy mieszkańców, to gdzieś w tym czasie, kiedy miasto opuścili najeźdźcy, zostały tylko 4 tysiące ludzi - wyjaśnił.
ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Rosja szykuje prowokację z użyciem ukraińskiego okrętu w pobliżu Wyspy Węży
- Codziennie znajdowane są jakieś ciała w różnych miejscowościach. Chodzi o Buczę oraz miejscowości i wsie wokół niej oraz w obwodzie kijowskim - powiedział dziennikarz.
"Tylko jeden człowiek wie, ile potrwa wojna"
Zapytany o to, jak długo może jeszcze potrwać rosyjska agresja odpowiedział, że taka informację może mieć tylko jedna osoba, mając na myśli prezydenta Rosji Władimira Putina. - Ale walczymy o naszą wygraną - zaznaczył.
Przyznał, że Ukraińcy obserwują sytuację na wschodzie i południu kraju z niepokojem.
ZOBACZ: Premier Słowacji Eduard Heger: Jeżeli Ukraina upadnie, przyjdzie kolej na Słowację
- Właśnie co najmniej 22 tysiące osób padło ofiarą rosyjskiej agresji w Mariupolu. Mówił o tym Petro Adruszczenko, doradca mera Mariupola. Pod gruzami jednego z domów znaleziono około 200 ciał zmarłych o wysokim stopniu rozkładu. Pochowanie tych ludzi jest teraz zablokowane - podał informacje z opanowanego przez najeźdźców portu nad Morzem Azowskim.
WIDEO - Witalij Litwin, dziennikarz telewizji Ukraina 24 w Polsat News
Straty Ukrainy powinien pokryć budżet Rosji
- Jesteśmy w swoim kraju, na swojej ziemi, walczymy o nią. Chcielibyśmy wsparcia całej Europy, nie tylko niektórych krajów - stwierdził wyrażając jednocześnie wdzięczność "braciom i siostrom z Polski" za pomoc, m.in. militarną w trudnych chwilach.
Według niego straty Ukrainy w wyniku rosyjskiej agresji sięgają już 100 mld dolarów. - Tylko w ciągu ostatniego tygodnia wzrosły one o dalsze 3 mld dolarów - wyjaśnił.
- Zniszczonych lub uszkodzonych jest łącznie 40 mln metrów kwadratowych powierzchni mieszkaniowej. To jest ogromna skala - dodał.
ZOBACZ: Wojna na Ukrainie. Dowództwo: Rosja chce zająć Odessę
Jak wyjaśnił najważniejszym celem kraju będzie odbudowa gospodarki.
- Cała infrastruktura, która została zniszczona musi być odbudowana. To wszystko musi być zrobione za pieniądze nie tylko rosyjskich oligarchów, ale i z budżetu Rosji - powiedział.
Z sondażu wynika, że 82 proc. Ukraińców nie bierze pod uwagę żadnych ustępstw wobec Rosji.
- To jest nasza ziemia i musimy walczyć o nią - wyjaśnił. - Obwody doniecki, ługański i Krym muszą w całości wrócić do Ukrainy - dodał.
Konieczne osądzenie odpowiedzialnych za agresję
Witalij Litwin mówił też, że "oczekuje więcej takich wyroków", jak skazanie na dożywocie 21-letniego rosyjskiego żołnierza, który strzałem w głowę zabił 62-letniego Ukraińca.
ZOBACZ: Davos. Dmytro Kułeba: Rewolucyjne decyzje UE dla Ukrainy. NATO bezczynne
- Zgadzam się, że to ważny proces. Chcemy jednak, żeby dotyczyły one nie tylko żołnierzy, ale także tych, którzy są na czele tej inwazji - powiedział.
Dodał jednak, że osadzenie odpowiedzialnych z agresję, którzy przebywają poza Ukrainą będzie wymagało pomocy międzynarodowej społeczności.
Czytaj więcej