Wojna na Ukrainie. Ukraińscy żołnierze w niewoli. Ich rodziny dostają podejrzane telefony
Rodziny ukraińskich żołnierzy, którzy trafili do niewoli lub zaginęli, zaczęły dostawać podejrzane telefony. Dzwoniący proponują przekazanie informacji lub pomoc w uwolnieniu pojmanych w zamian za wynagrodzenie - poinformował Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy na Facebooku.
"Wykorzystując stan psychiczny krewnych i bliskich przestępcy telefonują z ukrytych numerów i proponują za wynagrodzenie 'przekazanie informacji' o żołnierzu lub 'pomoc w uwolnieniu z niewoli'. Oszuści usiłują też, jakoby pod pretekstem uściślenia, zdobyć dane osobowe ukraińskich obrońców" - napisał Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy.
Jak podkreślono, przedstawiciele ukraińskich sił zbrojnych, ani innych organów wojskowych czy instytucji państwowych "nie zbierają środków i nie rozwiązują kwestii uwolnienia z niewoli drogą wykupu".
"Zadowalające warunki niewoli"
Żona dowódcy pułku Azow Denysa Prokopenki nawiązała kontakt z mężem, który przebywa w rosyjskiej niewoli po tym, jak ukraińscy obrońcy zakładów Azowstal w Mariupolu zostali z kombinatu ewakuowani. Tuż przed ewakuacją pułk Azow podał na Twitterze, że zgadza się tym samym na realizację wytycznych ukraińskiego dowództwa, które wydało "rozkaz zaprzestania walk w celu ratowania życia i zdrowia żołnierzy"
- Powiedział, że nic mu nie jest i pytał, jak ja się czuję - powiedziała "Guardianowi" Kateryna Prokopenko. - Z innych źródeł dowiedziałam się, że warunki są mniej lub bardziej zadowalające - mówiła w rozmowie z brytyjskim dziennikiem.
ZOBACZ: Ukraińcy dzielą się pierwszym nagraniem z udziałem amerykańskich dronów-kamikadze Switchblade
Denys Prokopenko miał powiedzieć żonie, że w niewoli wobec żołnierzy nie stosowano przemocy.
Nie jest jednak jasne, czy lider obrońców Azowstalu mógł podczas tego połączenia swobodnie rozmawiać.
Czytaj więcej