Śląskie. Śmigłowiec gaszący pożar wpadł do wody. Pilot wydostał się z maszyny o własnych siłach
Śmigłowiec gaszący pobliski pożar lasu wpadł do zbiornika wodnego w Rogoźniku. Pilot jest pod opieką zespołu ratownictwa medycznego - przekazał polsatnews.pl st. kpt. Krystian Biesiadecki, oficer prasowy PSP w Będzinie (woj. śląskie).
Jak powiedział rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Katowicach Marek Mróz, do wypadku doszło prawdopodobnie podczas nabierania wody ze zbiornika.
Pilot wydostał się o własnych siłach
Gdy śmigłowiec zaczął tonąć, pilotowi udało się wydostać z maszyny na jej kadłub, gdzie oczekiwał na pomoc strażaków. Helikopter niemal w całości znalazł się pod wodą.
Podobne informacje przekazał rzecznik Państwowej Straży Pożarnej Andrzej Bartkowiak.
Okoliczności wypadku będą wyjaśniane przez specjalistów z Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych - na razie nie wiadomo, co było przyczyną zatonięcia maszyny.
Śmigłowce do gaszenia pożarów
Jak wynika z informacji Lasów Państwowych, śmigłowiec należy do firmy, która na zlecenie leśników bierze udział m.in. w akcjach pożarowych, czy opryskach. Na terenie Regionalnej Dyrekcji w Katowicach do dyspozycji są cztery samoloty typu dromader i dwa śmigłowce.
ZOBACZ: Państwowa Straż Pożarna: prawie tysiąc pożarów w weekend. Zginęły cztery osoby
W akcji przeciwpożarowej w leśnictwie Wymysłów (na terenie gminy Bobrowniki w powiecie będzińskim), na terenie nadleśnictwa Świerklaniec, oprócz śmigłowca bierze także udział jeden z dromaderów.
Czytaj więcej