Michałek: W sobotę pokażemy Polakom i naszym wyborcom, że Porozumienie istnieje
- Pokażemy Polakom i naszym wyborcom, że jesteśmy, istniejemy, rośniemy w siłę i nie żałujemy tych osób, które odeszły - powiedziała w "Graffiti" Iwona Michałek (Porozumienie). Zapytana o wspólny start w wyborach z Polską 2050 Szymona Hołowni i Koalicją Polską -PSL, co sygnalizował Jarosław Gowin odpowiedziała "proponuję się wstrzymać, zapraszamy na konwencję w sobotę w Warszawie".
Grzegorz Kępka zapytał Iwonę Michałek (Porozumienie) o jej stosunek do tęczowej Matki Boskiej i wizji wspólnej listy wyborczej z ugrupowaniami, w których są politycy popierający ideologię LGBT, którzy uważają, że tęcza nie wprowadza podziałów społecznych.
Porozumienie "poszukuje i chce budować blok centroprawicowy"
- To nie jest dobry pomysł, żeby takie rzeczy robić, jestem osobą wierzącą, praktykującą i u mnie to też był niesmak, jak zobaczyłam coś takiego. Jestem przeciwna tego typu trochę obrażaniu uczuć. To trochę profanacja - powiedziała Iwona Michałek (Porozumienie), była wiceminister edukacji, była wiceminister rodziny, pracy, rozwoju, technologii.
Zapytana o to, czy wyobraziłaby sobie koalicję z Platformą Obywatelską gdzie jest Katarzyna Lubnauer, która twierdzi, że tęcza nie obraża, powiedziała, że środowisko Porozumienia "poszukuje i chce budować blok centroprawicowy".
ZOBACZ: Jarosław Gowin: oczekujemy, że rząd wycofa się z Polskiego Ładu
- Uważam, że to nie jest dobry pomysł, bo nasi wyborcy, wyborcy centroprawicowi zostaną w domu, nie pójdą do urny wyborczej wtedy, kiedy będzie jeden wielki blok i na tych listach będą różni ludzie: bardzo mocno lewicowi, czyli Lewica, Platforma Obywatelska, (środowisko) Wiosny. Pewnie byłoby to dla wyborców trudne - wyjaśniła polityk.
Zapytana czy wykreśliłaby przepis o obrazie uczuć religijnych z kodeksu karnego powiedziała, że jest to przepis, który "wzbudza niepotrzebne emocje".
- Uważam, że ten przepis jest zupełnie niepotrzebny. Takie przepisy, które są płynne, nie powinny istnieć - powiedziała była wiceminister.
Jej zdaniem obraza uczuć religijnych to pojęcie szerokie, "które można różnie interpretować, gdzie trudno o jednoznaczność".
Pokażemy, że jesteśmy i istniejemy
Jarosław Gowin mówił o ewentualnej wspólnej liście z Szymonem Hołownią i z PSL-Koalicją Polską. W sobotę Porozumienie organizuje konwencję krajową.
- Proponuję się wstrzymać. Zapraszam w sobotę na godz. 11 w Warszawie. Pokażemy, że ci którzy uznawali, że Porozumienie już nie istnieje, że udało się panu Kaczyńskiemu nas zlikwidować poprzez swojego przybocznego, asystenta oraz jego pomagierów, pokażemy Polakom i naszym wyborcom, że jesteśmy, istniejemy, rośniemy w siłę i nie żałujemy tych osób, które odeszły - powiedziała.
ZOBACZ: Szymon Hołownia: za chwilę będą montowane na stacjach benzynowych czterocyfrowe wyświetlacze
Wyjaśniła, że mówiąc o "pomagierach Kaczyńskiego" ma na myśli Adama Bielana.
- To były osoby słabe. Jeżeli ktoś odchodzi dlatego, że ma gwarancje otrzymania limuzyny rządowej i sekretariatu, ale żadnych kompetencji i żadnego wpływu na swój resort to naprawdę niech idzie. My jesteśmy tu gdzie byliśmy. Zapraszamy wszystkich do współpracy - powiedziała polityk Porozumienia.
WIDEO - Iwona Michałek (Porozumienie) w "Graffiti"
Egzaminy dla dzieci z Ukrainy nie w tym roku
W egzaminie ósmoklasisty zostaną wykorzystane arkusze do języka polskiego, na których polecenie napisano po ukraińsku, by zrozumiały je dzieci uchodźców wojennych. Jednak treść arkusza będzie zapisana po polsku. Zapytana, czy to nie sprzeczność i czy takie podejście ma sens powiedziała, że takie rozwiązanie "nie ma sensu".
- To nie ma sensu, mówię to jasno jako wieloletni pedagog, nauczyciel przy tablicy, ale też pracownik kuratorium oświaty. Mam kontakt z dyrektorami szkół Toruńskich, skąd jestem i wszyscy mówią, że to jest nieporozumienie. Ta młodzież i te dzieci, które przyjechały z rodzicami z Ukrainy one chcą wrócić do tej Ukrainy, większość z nich - zaznaczyła Michałek.
Jej zdaniem z tego względu udział w egzaminach w warunkach niepewności nie jest właściwy.
- Uważam, że przez ten pierwszy rok powinniśmy zostawić im te stresy związane z egzaminami, tym bardziej, że oni tego nie wypełnią. Chyba że znają język polski. Ale nawet jeżeli go znają na poziomie porozumiewania się, to jest zdecydowanie za mało, żeby taki arkusz (prawidłowo) wypełnić - powiedziała, zgadzając się, że uczniowie z Ukrainy będą mieli także niewystarczająca wiedzę na temat literatury polskiej.
ZOBACZ: Trzydniowy egzamin ósmoklasisty. Przystąpi do niego ok. 7,1 tys. obywateli Ukrainy
- To jest strata czasu, pieniędzy i niepotrzebne narażanie tych dzieci na stres - powiedziała.
Do egzaminu ma przystąpić ponad 7 tys. obywateli Ukrainy. Zamiast udziału w testach była wiceminister edukacji proponuje, by szkoły podjęły się w czasie wakacji nauczenia dzieci z Ukrainy języka polskiego.
- Szkoły powinny pracować w czasie wakacji przynajmniej w tym obszarze nauki języka polskiego dla dzieci ukraińskich - powiedziała.
Przytoczyła przykład wnuczki, która jest w zerówce i przychodząc ze szkoły do domu "mówi po ukraińsku". - To piękne, widać, że te dzieci się ze sobą szybko zaprzyjaźniają. Ale dajmy im czas na naukę języka polskiego, a rodzice zdecydują, czy zostaną, a wtedy uczniowie będą mogli zdawać egzaminy w przyszłości - dodała.
Dotychczasowe wydania programu "Graffiti" można obejrzeć tutaj.
Czytaj więcej