Wojna w Ukrainie. Studentka mówi o "piekle" w Mariupolu. "Woda wymywa ciała z grobów"
"Woda wymywa z prowizorycznych grobów ciała zabitych w oblężonym przez Rosjan Mariupolu na południowym wschodzie Ukrainy - poinformował w niedzielę wieczorem doradca mera Mariupola Petro Andriuszczenko. "Podobnie jak pożary to efekt podejmowanych przez okupantów prób napraw w mieście" - cytuje doradcę agencja Interfax-Ukraina.
"Sytuacja humanitarna pogarsza się bez względu na to, że okupanci udają, że coś zmienia się na lepsze. Stale próbują coś zrobić, ale im to nie wychodzi... Próbują naprawić elektryczność - mamy pożary" - mówił Petro Andriuszczenko.
Woda wymywa ciała z grobów w podwórzach
"Woda płynie ulicami tak szybko, że podmywa miejsca pochówku w podwórzach. (...) Dochodzi do wymywania ciał zmarłych z tych grobów" - powiedział doradca mera Mariupola agencji Interfax-Ukraina.
ZOBACZ: Ukraina: Matka dziesięcioletniego chłopca z Mariupola zmarła w jego ramionach
Doradca mera podkreślił, że w oblężonym mieście brakuje żywności i wody pitnej.
Wody pitnej brakuje w zakładach Azowstal, gdzie bronią się ukraińskie oddziały. Żołnierze poinformowali, że gaszą pragnienie "wodą techniczną". Obrońcy jedzą raz dziennie ze względu na kurczące się zapasy żywności.
Studentka: "Piekło jest w Mariupolu"
"Jeśli piekło istnieje, to było w Mariupolu" - powiedziała studentka, której udało się opuścić oblężone przez rosyjskie wojska miasto. Zdecydowała się nie ujawniać swojego imienia ani pokazać twarzy, ponieważ jej bliscy zostali w Mariupolu i nie chce narazić ich na dodatkowe niebezpieczeństwo.
ZOBACZ: Ukraina. Radio Swoboda na podstawie zdjęć satelitarnych: powiększyły się masowe groby pod Mariupolem
Historię młodej kobiety opublikowało w niedzielę Radio Swoboda, ukraińska redakcja Radia Wolna Europa.
"Siedzisz na powalonych światłach drogowych w środku zniszczonego miasta (...), na ruinach swojego dawnego życia. A obok przejeżdżają kolumny rosyjskiego sprzętu: czołgi, transportery opancerzone, ciężarówki z żołnierzami, gra hymn Rosji. Myślisz, że to, co się dzieje, nie jest możliwe" - opowiedziała.
"Ludzie nauczyli się żyć bez niczego"
Jak opisuje, przez pierwszych kilka dni, gdy działała jeszcze komunikacja i był dostęp do internetu, nie była to dla niej jeszcze wojna. Jednak to, co działo się później, opisuje już jako przerażające - rosyjskie pociski latające po mieście, jakby na oślep.
"Ludzie nauczyli się żyć bez niczego: bez wody, światła, ogrzewania przy minus 13-15 stopniach, bez jakichkolwiek połączeń, informacji, komunikacji, a nawet bez godnego pochówku ludzi. (...) Czasem nie wiedzieliśmy, czy może być gorzej, ale to gorsze przychodziło następnego dnia" - mówi studentka.
ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Rodziny obrońców z Azowstalu: sytuacja jest straszna, tam codziennie ktoś umiera
"Ludzie w Mariupolu myślą, że o nich zapomniano. Nie wiedzą, że cały świat mówi teraz o Mariupolu, jakim jest bohaterskim miastem i jacy są jego mieszkańcy - silni i odważni" - podkreśliła kobieta.
"Kiedy tam jesteś, wydaje ci się, że jesteś osamotniony, Rosjanie ostrzeliwują (kombinat metalurgiczny) Azowstal, miasto jest całkowicie zajęte, rosyjska armia jest wszędzie. Nie rozumiesz, dlaczego przez osiem lat żyliście obok wojny, a teraz jest obok was" - opowiada ewakuowana.
Czytaj więcej