Ukraina: Matka dziesięcioletniego chłopca z Mariupola zmarła w jego ramionach
10-letni Ilia z Mariupola przeżył rosyjski ostrzał, chociaż został ranny i groziła mu amputacja nogi. Jego mama zmarła w ramionach syna, po tym jak została raniona w głowę podczas tego samego ataku - poinformowali lekarze szpitala dziecięcego Ochmatdyt w Kijowie. To w nim przebywa obecnie chłopiec.
"Ranni i bez sił, leżeli objęci na kanapie. Mama przytulała syna, dopóki biło jej serce. Natalia umarła w objęciach syna” - czytamy w historii chłopca z Mariupola, opublikowanej na Facebooku kijowskiego szpitala.
Mama i syn próbowali ukryć się przed rosyjskim ostrzałem, lecz nie zdążyli. Oboje zostali ranni - kobietę odłamki trafiły w głowę, chłopcu rozerwały nogę. Ranna matka zdołała donieść synka do mieszkania znajomych.
Ilię zabrali rosyjscy wojskowi. Najpierw wywieźli go do okupowanego Nowoazowska, a potem do Doniecka, gdzie omal nie zapadła decyzja o amputacji nogi chłopca. Z Doniecka wywiozła go babcia, która w tym celu „przekroczyła granice czterech krajów”.
Wizyta prezydenta
Do szpital Ochmatdyt chłopiec trafił w dniu swoich urodzin. Wkrótce lekarze mogli powiadomić go, że znów będzie chodzić.
ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Rodziny obrońców z Azowstalu: sytuacja jest straszna, tam codziennie ktoś umiera
„Chłopiec rozpromienia się, gdy odwiedza go dużo ludzi, ale smutek nie znika z jego oczu” - napisali lekarze.
Jak podano w relacji, w sprowadzeniu chłopca z powrotem na terytorium kontrolowane przez władze Ukrainy pomogli współpracownicy prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. Sam prezydent odwiedził chłopca w szpitalu.
Czytaj więcej