"Interwencja": Sołtys przyjęła mieszkańców w czasie zwolnienia chorobowego. Została zwolniona
Pani Jadwiga ma 58 lat i mieszka we wsi Krzywań na Pomorzu, niedaleko Słupska. Kobieta drugą kadencję jest sołtysem. Niedawno zostało zwolniona z pracy w Zakładzie Gospodarki Komunalnej, ponieważ w czasie zwolnienia lekarskiego przyjęła w domu mieszkańców wsi i pobrała od nich opłaty. Kobieta skierowała sprawę o niesłuszne zwolnienie do sądu. Materiał "Interwencji".
- To jest praca 24 godziny na dobę. Dzwonią, na przykład, jak jest jakiś konflikt w rodzinie, by przyjechać, pomóc. Na każde zawołanie... Tu trzeba dziecko jakieś gdzieś zawieźć, tu trzeba coś zorganizować… - opowiada w rozmowie z "Interwencją" Jadwiga Mariola Lejczak.
Pani sołtys pełni także funkcję radnej gminy. Oprócz tego jeszcze do niedawna pracowała w gminnym Zakładzie Gospodarki Komunalnej jako inkasent.
Pobierała opłaty w czasie L4
- 31 stycznia uległam wypadkowi w pracy. Przewróciłam się na terenie ZGK i doznałam urazu kolana. To było silne stłuczenie, byłam na zwolnieniu lekarskim - tłumaczy sołtys.
ZOBACZ: Sprawa Ziętary. Oskarżony Mirosław R. ps. Ryba podważał zeznania kluczowych świadków
- Pani Jadwiga Lejczak, zatrudniona u nas na stanowisku inkasenta, w trakcie zwolnienia lekarskiego pobierała opłaty od mieszkańców. I to są czynności tożsame z czynnościami pracowniczymi inkasenta spółki, więc jak to jest, że inkasentem w gminie może być, a inkasentem w pracy, czyli ZGK, nie może być, bo jest na zwolnieniu lekarskim? – pyta Anna Kurzawa-Gerczak, prezes Zakładu Gospodarki Komunalnej w Dębnicy Kaszubskiej.
- Rada gminy obarczyła nas, jako sołtysów, zbieraniem opłat za odpady komunalne i za podatek. I my nie mamy żadnych umów, robimy to na podstawie uchwały rady gminy. Rozliczane jest to ryczałtowo: dziewięć procent od zebranych pieniędzy – mówi pani Jadwiga.
Mieszkańcy wsi bronią pani sołtys
Czyli w tym wypadku 54 złote i 29 groszy - tyle dokładnie wyniosła prowizja pani sołtys od pobranych opłat. To wystarczyło gminnej spółce, by uznać działalność pani Jadwigi za pracę zarobkową na L4 i zwolnić ją dyscyplinarnie z pracy.
- Dziwię się, że ktoś mi zarzuca, że ja zarobkowałam. Oni przyszli do mnie, ja fizycznie miałam tylko stłuczoną nogę. I siedziałam, a oni weszli i przyjęłam te wpłaty – podkreśla sołtys.
- W tej sytuacji wysokość tego wynagrodzenia czy wysokość pobranych opłat nie ma jakiegokolwiek znaczenia, chodzi po prostu o to, że wykonywała to. A mogła jako sołtys po prostu przeczekać i pobrać te opłaty w terminie późniejszym, czyli po zwolnieniu lekarskim – odpowiada Anna Kurzawa-Gerczak, prezes Zakładu Gospodarki Komunalnej w Dębnicy Kaszubskiej.
Mieszkańcy wsi Krzywań bronią pani sołtys: - Na tym zwolnieniu lekarskim pomagała ludziom, którzy po prostu nie mogli się dostać do Dębnicy Kaszubskiej i zbierała te opłaty. Takie jej potraktowanie jest bezczelne – uważa pan Grzegorz.
- Sama jej nosiłam te opłaty, bo wiedziałam, że mogę na nią liczyć. Nigdy nie oszukała, zawsze pomagała. Bardzo źle ją potraktowali po tylu latach. Tak się nie postępuje z człowiekiem. Tym bardziej, że ma niecałe dwa lata do emerytury – dodaje pani Teresa.
Sołtys musiała zwrócić zasiłek chorobowy, zamierza się odwołać
Oprócz utraty pracy, sołtys musiała też zwrócić ZUS-owi zasiłek chorobowy.
- O ile sama działalność sołtysa jest działalnością społeczną, to w tym przypadku, skoro będzie wypłacona prowizja, jest to pracą zarobkową i za taką pracę to uznaliśmy. Dlatego musieliśmy wydać decyzję o zwrocie nienależącego się zasiłku chorobowego - tłumaczy rzecznik pomorskiego oddziału ZUS Krzysztof Cieszyński.
Co na to władze gminy Dębnica Kaszubska? Zastępca wójta Karol Żukowski przekonuje, że "bycie sołtysem jest służbą publiczną, ale gdy jest on inkasentem, to też jakieś czynności inkasenckie wykonuje".
Reporter "Interwencji": Ale sołtys powinien być dla ludzi?
Żukowski: Oczywiście.
Reporter: Czy pani Lejczak jest sołtysem dla ludzi?
Żukowski: Tak, jak najbardziej. Takie mam przekonanie, że jest i dobrym sołtysem, i wybieranym przez swoich mieszkańców.
Reporter: I teraz twierdzi, że przez to, że jest dobrym sołtysem, została zwolniona z pracy.
Żukowski: Ja takiego poczucia nie mam, to nie jest jakaś kara.
Reporter: Zwolnienie dyscyplinarne z pracy to jest właśnie kara.
Żukowski: Ale nie my ją zwalnialiśmy. Nie wchodzimy w decyzje prezesa ZGK na tym etapie. Jeżeli okaże się później, że ta decyzja była zdecydowanie błędna bądź pochopna, to pewnie wyciągniemy różnego rodzaju konsekwencje w stosunku do prezesa ZGK.
Pani Jadwiga sprawę o niesłuszne zwolnienie skierowała do sądu. Zamierza również odwołać się od decyzji ZUS-u o odebraniu zasiłku. Jedyne, czego nie zamierza, to przestać pomagać sąsiadom.
Czytaj więcej