Sri Lanka. Rezygnacja premiera nie zakończyła protestów. Zginęło wiele osób, płoną domy
Co najmniej pięć osób zginęło na Sri Lance w wybuchu przemocy, do którego doszło w poniedziałek. Wśród ofiar jest polityk, miał strzelać do tłumu. Płoną prywatne domy i biura członków rządzącej partii. Demonstracje nie ustają pomimo tego, że premier Sri Lanki Mahinda Rajapaksa złożył rezygnację. Masowe protesty trwają na wyspie od tygodni, a wywołał je kryzys gospodarczy.
Mahinda Rajapaksa złożył dymisję na ręce swojego brata, prezydenta Gotabai Rajapaksy. Jeśli zostanie przyjęta, będzie to oznaczało powołanie tymczasowego gabinetu. Obecny szef rządu zdecydował się ustąpić po trwających niemal sześć tygodni ulicznych protestach przeciwko korupcji, gwałtownie rosnącym cenom, brakom elektryczności i podstawowych produktów.
Parlamentarzysta strzelał do tłumu, sam zginął
W poniedziałek zginęło co najmniej pięć osób. Starcia wybuchły po konfrontacji uzbrojonych zwolenników władzy z antyrządowymi demonstrantami. Wśród zabitych jest członek parlamentu Amarakeerthi Athukorala.
Jak informują miejscowe media, polityk otworzył ogień do tłumu, który otoczył go w miejscowości niedaleko Kolombo. Athukorala miał zastrzelić co najmniej jedną osobę, a następnie zginął razem z ochroniarzem w niepotwierdzonych dotąd okolicznościach. Płoną też prywatne domy i biura członków rządzącej partii.
Lankijskie media informują, że 9 maja do szpitali w stołecznym Kolombo trafiło 150 poszkodowanych. Zwolennicy rządu, którzy wcześniej wzięli udział w spotkaniu w rezydencji premiera, zaatakowali protestujących kijami i pałkami. Zniszczone zostały także schronienia demonstrantów w pokojowym miasteczku namiotowym w administracyjnej dzielnicy Kolombo.
Ekonomiczne kłopoty Sri Lanki
Niepokoje, trwające na Sri Lance od przełomu marca i kwietnia, poprzedził wielomiesięczny, bezprecedensowy w historii kraju kryzys gospodarczy. Gwałtownie rosnące ceny żywności i braki podstawowych produktów, takich jak cukier i mleko w proszku, niedobory nafty, benzyny, oleju napędowego, gazu do gotowania i kłopoty z dostawami elektryczności oraz leków dotknęły niemal wszystkich mieszkańców wyspy.
Obywatele zaczęli masowo protestować przeciwko rządowi, de facto sprawującemu władzę politycznemu klanowi Rajapaksów oraz przedstawicielom rządzących elit, krytykując powszechną korupcję i nepotyzm.
ZOBACZ: Sri Lanka. Dymisja wszystkich ministrów po masowych protestach
Wśród przyczyn kryzysu ekonomiści wymieniają trwające od kilkunastu lat niezrównoważone zadłużanie kraju. Do złego stanu państwowych finansów przyczyniła się także pandemia, cięcia podatków oraz wywołany zakazem używania nawozów sztucznych kryzys w rolnictwie. Rządowi zabrakło w rezultacie dewiz do spłacania zagranicznych kredytów i obsługi importu.
W połowie kwietnia szef banku centralnego ogłosił, że Sri Lanka nie jest w stanie spłacać swojego zadłużenia. Trwają negocjacje z Międzynarodowym Funduszem Walutowym w sprawie możliwego planu pomocowego.
Czytaj więcej