Glapiński: RPP będzie podnosić stopy procentowe, aż osiągnie pewność, że inflacja trwale się obniży
Przewidujemy, że szczyt inflacji będzie miał miejsce w czerwcu, lipcu br., jeśli się nie zmienią inne okoliczności – powiedział w piątek prezes NBP Adam Glapiński. Jak dodał - Rada Polityki Pieniężnej będzie podnosić stopy procentowe, aż osiągnie pewność, że inflacja trwale się obniży.
- Mimo dolegliwej inflacji i napiętej sytuacji geopolitycznej koniunktura w Polsce jest bardzo dobra, w I kw. wzrost PKB przyspieszył prawdopodobnie do 8 proc. Mamy przy tym bardzo dobrą sytuację na rynku pracy, praktycznie nie mamy bezrobocia, co jest niezwykłym osiągnieciem – powiedział w piątek podczas konferencji prasowej prezes NBP Adam Glapiński.
ZOBACZ: Robert Biedroń w programie "Graffiti": Mamy glapinflację
Dodał, że w innych krajach europejskich nie ma tak dobrych wyników gospodarczych.
- Przekroczyliśmy poziom zatrudnienia sprzed pandemii, w dwucyfrowym tempie rosną wynagrodzenia. Utrzymanie wysokiego wzrostu przy rekordowy niskim bezrobociu w sytuacji, gdy przy naszej wschodniej granicy trwa wojna - największa od II wojny światowej - świadczy o ogromnej sile gospodarki i o ogromnej motywacji Polaków – stwierdził prezes NBP.
W czwartek Rada Polityki Pieniężnej podniosła wszystkie stopy procentowe o 0,75 pkt proc. Stopa referencyjna, główna stopa NBP, wzrosła z 4,5 proc. do 5,25 proc.
RPP będzie podnosić stopy procentowe do skutku
- Rada Polityki Pieniężnej od kilku miesięcy podnosi stopy procentowe. Będziemy to robić nadal, aż osiągniemy pewność, że inflacja trwale się obniży - stwierdził Glapiński, dodając, że to "przykra wiadomość" dla wielu, których dotykają wysokie stopy procentowe, ale "dobra wiadomość" dla tych, którzy się interesują stanem całej gospodarki.
ZOBACZ: Komisja Finansów Publicznych pozytywnie zaopiniowała kandydaturę Adama Glapińskiego na prezesa NBP
Jak mówił, "mało który kraj może się pochwalić tak korzystnymi wynikami gospodarczymi" , i jest to najlepszy, empiryczny dowód na to, że walka z inflacją odbywa się w Polsce "w odpowiednim tempie i z właściwą dynamiką wzrostu stóp procentowych".
- Gdyby ta dynamika była niewłaściwa, moglibyśmy mieć już stłumiony wzrost gospodarczy, brak wzrostu wynagrodzeń, i bezrobocie - ocenił Glapiński.
"Chcemy, by podwyżki stóp odbywały się przy utrzymaniu wzrostu gospodarczego"
Zwrócił uwagę, że osoby, które wzięły kredyt na kilkadziesiąt czy kilkanaście lat, muszą pamiętać o tym, że stopy procentowe - teraz podnoszone, będą obniżane, gdy inflacja będzie się zmniejszać. - Naszym celem jest średni okres, czyli mniej więcej dwa lata. Staramy się zredukować inflację do poziomu wyznaczonego przez nasze założenia - stwierdził szef banku centralnego.
ZOBACZ: Mateusz Morawiecki o pomocy dla kredytobiorców: mamy plan wsparcia, konkretne ustawy
- Chcemy, by podnoszenie stóp i walka z inflacją odbywały się przy utrzymaniu wysokiego tempa wzrostu gospodarczego i przy tak niskim bezrobociu, jak obecnie. Nie chcemy przedobrzyć, tzn. wtrącić gospodarkę w zły stan i spowodować bezrobocie - podkreślił prezes NBP.
Zauważył, że działania banku centralnego są już trzeci rok prowadzone w warunkach wysokiej niepewności i niesłychanie silnych szoków, jak pandemia i wojna na Ukrainie.
Polska liderem w podnoszeniu stóp procentowych
Prezes NBP porównał sytuację Polski, gdzie stopy procentowe zaczęto podnosić w październiku ubiegłego roku, do sytuacji Republiki Czeskiej, gdzie cykl podwyżek stóp procentowych zaczął się kilka miesięcy wcześniej, w czerwcu 2021 roku.
- Otóż Czesi podjęli decyzję w czerwcu i obecnie inflacja wynosi tam 12,7 proc., (...) a główna stopa procentowa w Czechach wynosi teraz 5,75 proc. Zarówno inflacja, jak i stopy procentowe w Czechach są wyższe niż w Polsce, mimo tego, że cykl podwyżek stóp zaczęli wiele miesięcy wcześniej - podkreślił szef NBP.
ZOBACZ: POLSAT online - gdzie oglądać za darmo, bez reklam, live programy Polsatu?
Wyjaśnił, że obecnie główne przyczyny inflacji są globalne, takie jak wzrost cen gazu, ropy naftowej, energii elektrycznej czy żywności.
Glapiński dodał, że Rezerwa Federalna, czyli bank centralny Stanów Zjednoczonych dopiero w marcu rozpoczął podwyżki stóp procentowych, mimo że Stany Zjednoczone mają najwyższą inflację od 30 lat.
Pod koniec 2023 r. kredytobiorcy usłyszą, że stopy procentowe idą w dół
- Obciążenie gospodarstw domowych ratami kredytu jest wysokie i rośnie, ale obciążenie gospodarstw domowych w ostatnich latach były wyjątkowo niskie – mówił szef NBP.
Zwrócił uwagę, że przez ostatnie 1,5 roku stopy procentowe, a więc i raty kredytów, były wyjątkowo niskie, co wynikało z kryzysu.
- W pewnym momencie, mam nadzieję, że pod koniec 2023 r., kredytobiorcy usłyszą, że stopy procentowe idą w dół – dodał.
Nie wiadomo na jakim pułapie zatrzymają się stopy procentowe
- Nie ma odpowiedzi, na jakim pułapie zatrzymają się stopy procentowe - mówił Glapiński na konferencji prasowej. Jak zaznaczył, Rada Polityki Pieniężnej patrzy na to w sposób pragmatyczny. - Nie ma żadnych dogmatyków w RPP - zaznaczył.
Prezes banku centralnego dodał, że skala ostatniej podwyżki stóp - o 75 pkt proc. - jest wynikiem dyskusji wewnątrz RPP, a "propozycje były różne". Jego zdaniem "wyższe podwyżki stóp szybciej doprowadziłyby nas do punktu, który mógłby szkodzić gospodarce". "Jaki to jest punkt? Nie wiem teraz, będziemy to analizować" - dodał Glapiński.
Zapewniał również, że "osiągniemy przezwyciężenie inflacji w średnim okresie, ale lekarstwo jest gorzkie". - Obiecuję, że tak szybko jak się da, przestaniemy to lekarstwo aplikować, bolesna seria zastrzyków się skończy. Ale na razie musi trwać, jeszcze jakiś czas - mówił Glapiński.
Szczyt inflacji
Glapiński wskazał również, że "szczyt inflacji będzie miał miejsce w czerwcu, lipcu br., jeśli się nie zmienią inne okoliczności".
Prezes NBP był pytany, czy majowa podwyżka stóp o 75 pb, czyli mniej niż w kwietniu (100 pb), jest zwiastunem zbliżającego się końca cyklu zacieśniania polityki pieniężnej.
Glapiński podkreślił, że nie jest to zwiastun zbliżającego się końca podwyżek stóp. Wskazał, że kwietniowa podwyżka o 100 pb była "gwałtowną reakcją na gwałtowny wzrost cen", natomiast majowa skala podwyżki o 75 pb wyniknęła z dyskusji wewnątrz RPP. - Można było przecież (podnieść - red.) o 50 pb, można było o 100. 75 wydało nam się najwłaściwsze: silne zastopowanie inflacji, silne podwyższenie, ale jednocześnie nie jakaś gwałtowna reakcja – stwierdził prezes NBP.
Powtórzył, że kwietniowa skala podwyżki nie jest zwiastunem, że "będą coraz mniejsze podwyżki i że to będzie krótko". "Nie. Trwa na całego cykl podwyżek stóp procentowych" - zaznaczył szef banku centralnego.
ZOBACZ: Donald Tusk: nie jestem tęczowym rewolucjonistą
Jak mówił, NBP przewiduje, że szczyt inflacji będzie miał miejsce w czerwcu-lipcu tego roku, jeśli nie zmienią się inne okoliczności. „Jaka będzie inflacja w przyszłym roku, zależy od tego, czy będzie nadal działać tarcza antyinflacyjna i w jakim zakresie. Jeśli nie będzie tarczy, to oczywiście inflacja pójdzie w górę, jeśli będzie tarcza, to nie" - powiedział.
- Kiedy przestaniemy podnosić stopy? Ja tego nie wiem. Jak zacznie inflacja się zatrzymywać, powiedziałbym - jak się zatrzyma, także to jeszcze potrwa. Niemniej proszę pamiętać, że już długo podnosimy. Jakbym miał dzisiaj strzelać, (...) przypuszczam, że sytuacja będzie normalizować się w przyszłym roku, jak nie będzie nowego ciosu - ocenił Glapiński.
Rada Polityki Pieniężnej podniosła w czwartek wszystkie stopy procentowe o 0,75 pkt proc. Stopa referencyjna, główna stopa NBP, wzrosła z 4,5 proc. do 5,25 proc.
Pierwsza z cyklu podwyżek nastąpiła w październiku ub.r. Od tego czasu RPP podnosiła stopy co miesiąc. W marcu skala podwyżki wyniosła 0,75 pkt proc., a w kwietniu 1 pkt proc.
Czytaj więcej