Tomasz Siemoniak w "Gościu Wydarzeń": wojna nie skończy się 9 maja; dalej będą ginąć ludzie
- W Moskwie obędzie się defilada, będzie wystąpienie Władimira Putina, natomiast Rosja swoich celów wojskowych nie osiągnęła, perspektyw porozumienia nie widać. Więc 9 maja nie będzie przełomową datą, wojna dalej będzie się toczyć, może pod inną nazwą, ale dalej będą ginąć ludzie - mówił w programie "Gość Wydarzeń" Tomasz Siemoniak. Były minister obrony krytykował także słowa papieża o NATO.
- Polska scena polityczna nie jest podzielona ws. pomocy Ukrainie. Wokół takich spraw naprawdę ważnych jak wolność, niepodległość, bezpieczeństwo Polski, jest jedność. To ważne, że potrafimy mówić jednym głosem - mówił Tomasz Siemoniak w Polsat News. - Liczę, że czerwcowy szczyt NATO przyniesie decyzje o rozmieszczeniu znaczących sił w Polsce. To element wsparcia Ukrainy - dodał.
ZOBACZ: KE: kary nałożone na Polskę w sporach o praworządność to ponad 160 mln euro
Jego zdaniem, teraz przyszedł czas na długofalowe decyzje. - Dziś mamy 10,5 tys. żołnierzy z czego 5 tys. pojawiło się interwencyjnie. To powinno być 30 tys. amerykańskich żołnierzy. Wówczas byłby to poziom, który da nam dużo większe bezpieczeństwo. To nie poziom zimnej wojny, ale sądzę, że to główne polskie oczekiwania. Wierzę, że prezydent Andrzej Duda w takim duchu prowadzi rozmowy - zaznaczył Siemoniak.
Wojna w Ukrainie. Co stanie się 9 maja?
Pytany o wydarzenia, które jego zdaniem mogą mieć miejsce 9 maja, kiedy w Rosji obchodzony jest Dzień Zwycięstwa, Siemoniak mówił, że "w Moskwie obędzie się defilada, będzie wystąpienie Władimira Putina, natomiast Rosja swoich celów wojskowych nie osiągnęła, perspektyw porozumienia pokojowego nie widać, więc 9 maja nie będzie przełomową datą". - Wojna dalej będzie się toczyć, może pod inną nazwą, ale dalej będą ginąć ludzie - powiedział w programie "Gość Wydarzeń".
- Negatywnie przyjąłem słowa papieża Franciszka, one mogą wynikać z kompletniej niewiedzy o historii Europy Środkowo-Wschodniej i tego, czym dla nas jest członkostwo w NATO i UE. Mam nadzieję, że papież będzie te słowa prostował, będzie się z nich wycofywał. One nie powinny paść; są wstrząsem dla Zachodu - w ten sposób Siemoniak odniósł się do słów ojca świętego, który ocenił, że "jednym z możliwych powodów rosyjskiej napaści na Ukrainę mogło być 'szczekanie pod drzwiami Rosji przez NATO'".
ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Macron wezwał Putina do zakończenia inwazji na Ukrainę
- W Polsce są miliony katolików, którzy się złapali za głowy. Dlaczego nie mamy prawa być w NATO, jeśli chcemy? To rosyjskie podejście - dodał.
Wojna w Ukrainie. Tomasz Siemoniak: Putin przeniósł Rosję do piekła
Na uwagę, że doszło do kolejnych, ósmych rozmów na linii Macron-Putin Siemoniak odparł, że "sam fakt rozmów nie powinien być negatywnie oceniany". - Być może taki kontakt jest potrzebny - mówił. Jego zdaniem, prezydent Francji bierze za sprawą takich rozmów na siebie olbrzymią odpowiedzialność. - Takie rozmowy ocenia się po owocach - dodał.
ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Holandia przyjęła 126 statków z rosyjskim paliwem. Cumują niemal bez przeszkód
- Nie chcę bronić Macrona, niech to robi sam. Natomiast jeśli sięgnąć do historii II wojny światowej to widać, ile działo się za kulisami. Niech ci, którzy mają kontakty z Putinem tłumaczą mu, że popełnia zbrodnię. Zakładam, że prezydent Francji wie, co robi. Putin niezależnie od wyników wojskowych przeniósł Rosję do piekła - mówił Siemoniak w programie "Gość Wydarzeń".
Były minister obrony ocenił w Polsat News, że UE powinna wydać jasne decyzje dotyczące wsparcia dla Polski w obliczu kryzysu migracyjnego. - To wymaga unijnych pieniędzy i to rola komisarza Janusza Wojciechowskiego i premiera Mateusza Morawieckiego, żeby to załatwić. Mamy dziwną sytuację, w której najpierw wicepremier Jarosław Kaczyński mówił, że nie będziemy się prosić o pomoc - zwrócił uwagę Siemoniak.
Dotychczasowe wydania programu "Gość Wydarzeń" można obejrzeć tutaj.
Czytaj więcej