Rosja. Płonął obiekt wojskowy przy granicy z Ukrainą
Pożar miał wybuchnąć w obiekcie wojskowym w rosyjskim obwodzie biełgorodzkim. Może chodzić o magazyny rosyjskiej armii. Informacje o pożarze potwierdził gubernator obwodu.
"Trwa ustalanie danych o ofiarach i zniszczeniach" - napisał szef obwodu biełgorodzkiego Wiaczesław Gładkow na komunikatorze Telegram.
Niezależny rosyjski portal Mediazona przekazał, że w mediach społecznościowych pojawiły się relacje o słupach dymu i eksplozjach. Według tych doniesień policja nie wpuszcza aut na most przez rzekę Doniec.
Rosyjski dziennikarz Rusłan Lewijew, założyciel grupy dziennikarskiej Conflict Intelligence Team poinformował, że na lotnisku w Biełgorodzie stacjonowały w niedzielę samoloty ministerstwa obrony i gwardii narodowej Rosji.
W sieci pojawiło się nagranie z pożaru rosyjskiego obiektu wojskowego w miejscowości Tomarowka, 20 km od Biełgorodu.
Grupa CIT podała na Twitterze, że obecność samolotów jest związana z podróżą gen. Walerija Gierasimowa, szefa rosyjskiego sztabu generalnego, który wkrótce po przylocie odleciał znów do Moskwy.
ZOBACZ: Papież Franciszek: cierpię i płaczę myśląc o cierpieniach ludności Ukrainy
Media ukraińskie podały tymczasem, że Gierasimow został ranny i musiał pilnie ewakuować się spod Iziumu, gdzie miał dowodzić rosyjską ofensywą.
Czytaj więcej