"Czołgi T-72 w znacznej liczbie". Paweł Soloch o polskim wsparciu dla Ukrainy

Polska
"Czołgi T-72 w znacznej liczbie". Paweł Soloch o polskim wsparciu dla Ukrainy
Fot. 34 Brygada Kawalerii Pancernej
Czołg T-72

- Polska przekazała Ukrainie czołgi w znacznej liczbie - powiedział w "Graffiti" szef BBN Paweł Soloch, odnosząc się do medialnych doniesień w tej sprawie. Skomentował też decyzję prezydenta USA o przeznaczeniu 20 mld dolarów na pomoc wojskową dla Ukrainy. W jego ocenia może oznaczać to, że "według Amerykanów wojna będzie trwać wiele miesięcy a może lat".

Premier Mateusz Morawiecki po raz pierwszy przyznał, że Polska dostarcza czołgi do Ukrainy w "Gościu Wydarzeń" w Polsat News.Ogólna wartość pomocy wojskowej to ok. 7 mld zł. 

 

W piątek rano Informacyjna Agencja Radiowa przekazała, że Polska dostarczyła Ukrainie ponad 200 sztuk czołgów T-72, dodając, że liczba ta ma wystarczyć do sformowania dwóch brygad. Ponadto za Bug miało dotrzeć także znad Wisły m.in. kilkadziesiąt bojowych wozów piechoty oraz drony.

"To są znaczne liczby". Polskie czołgi T-72 dla Ukrainy 

Szef BBN Paweł Soloch potwierdził w rozmowie Marcinem Fijołkiem w "Graffiti", że "Polska przekazała Ukrainie czołgi w znacznej liczbie".

 

- Nie mogę podać konkretnych liczb. Mogę potwierdzić wcześniejsze słowa premiera, że Polska dostarczyła i będzie dostarczać pomoc wojskową na Ukrainę w tym również czołgi T-72. To są znaczne liczby - dodał.

 

Soloch nie chciał wchodzić w szczegóły i odnieść się do liczby ponad 200 maszyn podanej przez IAR. - Na pewno jest to bardzo istotna pomoc i jesteśmy przodującym krajem jeśli chodzi o udzielanie pomocy, również wojskowej, Ukrainie - zaznaczył.

 

 

Dodał, że polskie zapasy uzbrojenia są na bieżąco uaktualniane, ale "jeszcze nie w pełni". Jak wyjaśnił temu miały służyć rozmowy ministra obrony Mariusza Błaszczaka z producentami uzbrojenia w USA. - Oczekujemy pewnego przyspieszenia - powiedział, odnosząc się do zapowiedzi zakupów nowoczesnych amerykańskich czołgów Abrams.

 

ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Przerzucą 8 tys. brytyjskich żołnierzy na wschodnią flankę. Jest decyzja

 

- Na czas tego uzupełnienia oczekujemy zwiększonej obecności sojuszniczej - wyjaśnił. Jego zdaniem wszelkie decyzje związane m.in. związane z oddaniem własnych zasobów są rozpatrywane i podejmowanie w kontekście zwiększania obecności sojuszniczej.

 

W tej chwili mamy 10 tysięcy żołnierzy amerykańskich w Polsce, mamy żołnierzy brytyjskich, plus rozpoczynające się ćwiczenia, również na naszym terenie, gdzie będą przebywali czasowo kolejni żołnierze natowscy - powiedział. Dodał, że w Polsce są także systemy obrony powietrznej, które pozostaną u nas do czasu, aż będziemy mieć własne zestawy.

 

- Rozmawiamy (z NATO) zarówno o zwiększeniu obecności, jak i o stałej obecności - dodał. Jego zdaniem decyzje takie mają zapaść na zbliżającym się szczycie Sojusz w Madrycie. Będzie też mowa o powiększeniu NATO o Finlandię i Szwecję.

Paweł Soloch: ostrzał Kijowa to rosyjska demonstracja

Szef BBN odniósł się także do rosyjskiego ostrzału stolicy Ukrainy Kijowa, gdy w mieście przebywał sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres. Rosyjskie rakiety spadły 2 km od hotelu, w którym był szef Organizacji Narodów Zjednoczonych. Jak sam stwierdził w rozmowie z portugalską telewizją, "był w szoku", także dlatego, że "miasto jest święte" zarówno dla Rosjan i Ukraińców. 

 

- Na pewno była to demonstracja rosyjska, sygnał wysłany również dla świata, że Rosja jest gotowa atakować również centrum Kijowa - ocenił szef BBN.

 

- Kijów jest również dla Rosjan miastem symbolicznym. To miasto - matka Rusi, do której dziedzictwa Rosjanie roszczą sobie wyłączność - przypomniał Soloch.

 

ZOBACZ: Ukraina. Rakiety dwa km od hotelu sekretarza generalnego ONZ. Antonio Guterres mówi o "szoku"

 

- Teraz Rosjanie zdecydowali się zaatakować centrum miasta w momencie, kiedy jest tam sekretarz generalny ONZ - podkreślił Soloch. Jego zdaniem chodziło o rozgłos, jakiego nabrało to zdarzenie.

 

Marcin Fijołek przypomniał, że już po wizycie sekretarza generalnego ONZ w Moskwie, ale jeszcze przed wyjazdem do Ukrainy z Antonio Guterresem w Rzeszowie rozmawiał prezydent Andrzej Duda.

 

Paweł Soloch zapytany, o czym można dziś rozmawiać z Władimirem Putinem, wymienił kwestie humanitarne: "aspekt pomocy humanitarnej, korytarze, ewakuacja ludzi z Mariupola, tam gdzie są zabijani przez Rosję".

 

- Na razie nie widzimy efektów tej wizyty (Guterresa na Kremlu). Od dłuższego czasu mamy przekonanie, że trudno jest stwierdzić o czym można rozmawia z prezydentem Putinem - dodał Soloch. - Ktokolwiek próbował z nim rozmawiać nie osiągnął nic takiego, co warte byłoby odnotowania - dodał.

 

WIDEO: "Czołgi T-72 w znacznej liczbie". Soloch o polskim wsparciu dla Ukrainy

 

"Polska jest kluczowym krajem na styku NATO, UE i Ukrainy"

Prezydent Joe Biden poprosił kongres o nowe wsparcie dla Ukrainy. Pakiet pomocy dla Kijowa ma być wart 33 mld dolarów, z czego 20 mld będzie przeznaczonych na wsparcie wojskowe.

 

- To są gigantyczne pieniądze. 20 mld dolarów to jest o wiele więcej niż wynosi polski budżet obronny - powiedział Soloch. - To są pieniądze na sprzęt, a nie na koszty osobowe. To może wskazywać, że Stany Zjednoczone oceniają sytuację, w taki sposób, że ta wojna może trwać bardzo długo. Zresztą wiemy to z rozmów sojuszniczych - powiedział Soloch.

 

Dodał, że "mamy prawdopodobnie wiele miesięcy przed sobą, a w wariancie pesymistycznym nawet lat" - mówił Soloch. Jego zdaniem "z sytuacji wojskowej" nie wynika, by 9 maja był jakąkolwiek datą graniczną, jak zapowiadała strona rosyjska.

 

ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Do 10 wzrosła liczba rannych w wyniku rosyjskiego ataku rakietowego na Kijów

 

- Niewykluczone, że Rosjanie będą próbowali odtrąbić jakieś tam zwycięstwo. Ale wszystko wskazuje na to, że żadnych konkretów w postaci jakichś spektakularnych nabytków terytorialnych w postaci terenów okupowanych przez armię rosyjską nie będzie - mówił szef BBN.

 

- Na pewno taka kwota pokazuje, że Amerykanie zaangażowali się bardzo głęboko - zaznaczył Soloch i dodał, ze bezzasadne stało się "spekulowanie na temat możliwości wycofania się z pomocy i inspirowania sojuszników do działań". - Stany Zjednoczone położyły na szali autorytet swojego państwa jako mocarstwa - dodał.

 

- To jest sygnał, że czytamy działania Rosji jako działania w pierwszym rzędzie na rzecz podboju Ukrainy ale tez wywrócenia porządku światowego, już nie lokalnego, czy regionalnego, tylko światowego - wyjaśnił szef BBN.

 

Według niego na decyzji USA skorzysta Polska, która "pod każdym względem" jest dla Ukrainy hubem jeśli chodzi o pomoc militarną i humanitarną. - Jesteśmy hubem także dla NATO - przypomniał.

 

Jego zdaniem Polska jest gotowa uczestniczyć w transporcie uzbrojenia na Ukrainę i "to już się dzieje".

 

- Polska jest kluczowym krajem jeśli chodzi o styk NATO i UE z Ukrainą, państwem frontowym - dodał. Jego zdaniem potwierdza to m.in. zwiększająca się liczba żołnierzy wojsk NATO w tym amerykańskich w naszym kraju.

"Atak nuklearny Rosji, to byłby dla niej krok samobójczy"

Soloch dodał, że istnieje ze strony Rosji zagrożenie bronią masowego rażenia. - W doktrynie rosyjskiej jest założenie wyprzedzającego użycia taktycznej broni nuklearnej. Po to zostało to opublikowane, żeby straszyć adwersarzy - zaznaczył.

 

- Takie ryzyko może być zawsze. My musimy robić swoje i być na to przygotowani - dodał. Jego zdaniem użycie przez Rosjan nuklearnej broni taktycznej również wobec Ukrainy niosłoby za sobą "gigantyczne konsekwencje, z ryzykiem konfliktu światowego, nuklearnego".

 

- Jeżeli Rosja zdecydowałaby się na taki krok, byłby to dla niej krok samobójczy - dodał.

 

Dotychczasowe wydania programu "Graffiti" można obejrzeć tutaj.

hlk/ml / Polsat News / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie