Kopalnia Zofiówka. Czterech górników nie żyje. Nowe informacje
Nie żyje czterech górników z kopalni Zofiówka. W nocy ratownicy przetransportowali pierwszego z czterech górników na powierzchnię. W bazie ratowniczej lekarz stwierdził jego zgon. Po godzinie 10 poinformowano o śmierci drugiego górnika, natomiast po godzinie 15 o śmierci dwóch kolejnych. Zmarli mieli ok. 30 lat. Trwają poszukiwania sześciu górników.
"Ratownicy przetransportowali drugiego z odnalezionych górników do bazy ratowniczej, gdzie lekarz stwierdził zgon. Górnik transportowany jest na powierzchnię. Następny zastęp ratowników poszedł po kolejnego z czterech górników odnalezionych 220 m od czoła przodka. Ratownicy górniczy nie dotarli jeszcze do przodka. Atmosfera bliżej czoła przodka jest utrudniona z uwagi na temperaturę i stężenia metanu , dlatego na nocnej zmianie doszczelniano lutniociąg wraz z wymianą niektórych lutni" - przekazała JSW w komunikacie.
"Po wytransportowaniu pozostałych dwóch odnalezionych górników, ratownicy rozpoczną dalsza penetrację chodnika w kierunku czoła przodka poszukując dalszych sześciu pracowników, z którymi stracono kontakt podczas wczorajszego wstrząsu" - dodano.
Kopalnia Zofiówka. Rośnie bilans ofiar
Pierwszego z czterech górników odnalezionych dotychczas po wstrząsie z kopalni Zofiówka na powierzchnię przetransportowały ekipy ratownictwa górniczego w nocy z soboty na niedzielę.
- 36-letni pracownik osierocił dwójkę dzieci. Rodzina jest otoczona opieką psychologiczną i medyczną. Atmosfera, która panuje w miejscu zdarzenia jest niekorzystna dla ratowników, a ich bezpieczeństwo jest najważniejsze. Stąd niewielki postęp od wczoraj, przesunęliśmy się zaledwie o 20 metrów. Musimy odtwarzać lutniociągi - przekazał na konferencji prasowej Marcin Gołębiowski, p.o. dyrektora ds. pracy w JSW.
Jak mówił, stężenie metanu jest wysokie i to w znaczny sposób utrudnia prowadzenie akcji. - Zastępy muszą tam przebywać rotacyjnie, przez krótki okres czasu, i odbudowywać lutniociąg, aby dostarczać tam świeże powietrze, przewietrzyć to wyrobisko i móc iść dalej na ratunek - wyjaśnił Gołębiowski.
Lekarz stwierdził zgon górnika z Zofiówki
Po wydostaniu pracownika na powierzchnię lekarz, którzy czekał w bazie akcji ratowniczej stwierdził zgon - poinformowała w nocy z soboty na niedzielę Jastrzębska Spółka Węglowa.
ZOBACZ: Śląskie. Wybuch w kopalni Zofiówka. Ratownicy dotarli do czterech górników
"Ratownicy wytransportowali pierwszego z czterech górników odnalezionych w chodniku D4a około 220 metrów od czoła przodka. Górnik został przetransportowany do bazy ratowniczej, gdzie lekarz stwierdził zgon" - poinformowała JSW w komunikacie zamieszczonym na stronie internetowej około północy.
"Następne zastępy ratowników kontynuują prace związane z odtwarzaniem wentylacji wyrobiska w celu wytransportowania kolejnych odnalezionych górników, a także dotarciu do dalszych sześciu pracowników, z którymi stracono kontakt podczas wstrząsu" - poinformowała spółka węglowa.
W niedzielę po godzinie 15 prezes JSW Tomasz Cudny przekazał informację o śmierci dwóch kolejnych górników.
- To jest ta czwórka, na którą natknął się zastęp ratowniczy podczas penetracji wyrobiska w godzinach nocnych - dodał Cudny.
Dziesięciu górników nie wyszło po wstrząsie
W sobotę około godz. 3:40. w chodniku robót przygotowawczych w pokładzie 412 na poziomie 900 metrów kopalni Zofiówka doszło do wstrząsu. W jego rejonie było 52 pracowników. 42 z nich wyszło o własnych siłach. Wstrząsowi towarzyszył wypływ metanu, nie doszło jednak do zapalenia ani wybuchu tego gazu.
W sobotę wieczorem przedstawiciele JSW poinformowali, że ratownicy dotarli do czterech z 10 poszukiwanych górników. Jak stwierdzili ratownicy odnalezieni pracownicy nie dawali oznak życia.
ZOBACZ: Jastrzębie-Zdrój. Wstrząs w kopalni Zofiówka. Poszukiwanych jest 10 górników. Najnowsze informacje
Według informacji JSW, w Zofiówce doszło do wstrząsu wysokoenergetycznego o energii 4x10 do 6 dżula (co odpowiada magnitudzie 2,21), połączonego z intensywnym wypływem metanu. Do zdarzenia doszło podczas drążenia wyrobiska i wiercenia długich otworów strzałowych.
Szerszych informacji na temat postępów prowadzonej akcji ratowniczej przedstawiciele JSW mają udzielić w niedzielę rano. Do kopalni co jakiś czas podjeżdżają autokary z ratownikami górniczymi i zabierające tych, którzy wracają odpocząć po godzinach trudnej akcji. Wieczorem przed bramą zakładu pojawiły się pierwsze znicze, składane przez pracowników i okolicznych mieszkańców pod rozwieszoną po wypadku kilkumetrową płachtą z napisem: "Górnicy z Zofiówki, wracajcie cali i zdrowi. GKS Jastrzębie".
Prezydent złożył wyrazy współczucia
Składam wyrazy współczucia poszkodowanym i ich bliskim. Wierzymy, że zostaną wydobyci żywi - napisał prezydent Andrzej Duda na Twitterze Kancelarii Prezydenta RP.
ZOBACZ: Kopalnia Pniówek: odstąpiono od prowadzenia akcji ratowniczej
"To trudna sytuacja dla polskiego górnictwa. Potrzebna jest pomoc i wierzę, że zostanie udzielona" - napisał prezydent.
Odnosząc się do trwającej akcji ratowniczej w kopalni KWK Zofiówka dodał: "To wielki wysiłek dla ratowników, aby przeprowadzić akcję ratowniczą w miejscu wstrząsu. Jak zawsze - będą bohatersko pomagać do samego końca....".
Czytaj więcej