Wojna w Ukrainie. Wstrząsające nagranie z bunkrów w Azowstalu. Uwięzione dzieci marzą o słońcu
Pułk Azow opublikował wstrząsające nagranie rozmów z cywilami, którzy czekają na wybawienie w podziemnych bunkrach pod zakładami Azowstal, ostatnią redutą Mariupola bronioną przez Ukraińców. W sobotę z miasta ma ruszyć konwój ewakuacyjny, jednak kombinat jest otoczony i nie wiadomo, czy ludzie, którzy tam tkwią, zostaną ocaleni. Cywile błagają żołnierzy o ratunek i ewakuację, dzieci - o słońce.
Ukraiński pułk Azow zamieścił w internecie nagranie z wizyty w podziemnych bunkrach na terenie fabryki Azowstal w Mariupolu. Fabryka jest ostrzeliwana 7-10 godzin na dobę. Żołnierze pułku Azow to jedna z grup wojska ukraińskiego, która wciąż broni się w mieście opanowanym przez Rosjan.
Czytaj "GeekWeek": Armia ukraińska przechwyciła rosyjski konwój wojskowy
Tkwią w podziemiach od dwóch miesięcy
Większość cywilów jest uwięziona w bunkrach od dwóch miesięcy. W pomieszczeniach przebywają głównie kobiety i dzieci, od niemowląt do nastolatków w wieku 14 lat.
Na nagraniu widać, jak żołnierze dostarczają zaopatrzenie do podziemi. Azowcy rozmawiali z dziećmi, które opowiedziały wojskowym, jakie są ich marzenia. Z rozmów wynika także, że nagranie zrobiono 21 kwietnia. Prawdopodobnie w tym miejscu, w rozległej sieci podziemi, ukrywa się przed rosyjską agresją kilkuset cywilów.
ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Włoscy chirurdzy uratowali 11-latka z Ukrainy. Miał odłamek moździerza koło serca
- Przywieźliśmy słodycze dla dzieci - mówi jeden z żołnierzy, schodząc kilka poziomów w dół po wąskich schodach. Wszędzie po drodze mieszkają ludzie. Na najniższej kondygnacji utworzono podziemne miasteczko uchodźców.
Żołnierze wchodzą na nagraniu do obszernej sali szczelnie wypełnionej łóżkami, wokół których mieszkańcy Mariupola uciekający przed Rosjanami zgromadzili swoje najpotrzebniejsze rzeczy osobiste.
Chłopiec: chcemy wrócić do domu żywi
- Podchodźcie do nas, dzieci, przywieźliśmy wam coś dobrego - mówi jeden z żołnierzy.
Uśmiechnięte dzieci witają się z wojskiem "żółwikami". - Cześć, jak wasze sprawy? - pytają wojskowi.
- Graliśmy w grę na telefonie - opowiada dzieciarnia. Jeden z chłopców pokazał żołnierzom upleciony przez siebie koszyczek do przechowywania drobiazgów.
- Chcemy wrócić do domu, wyjść na słońce - mówi inny chłopiec.
ZOBACZ: Wojna na Ukrainie. Zatrzymano agentkę. Informowała Rosjan o pozycjach ukraińskiego wojska
- Przepraszam, zobaczyłem, że przyszliście. Chcę tylko powiedzieć, że wszyscy chcemy wrócić do domu, chcemy wrócić żywi, chcemy wrócić do rodzin i tak dalej - powiedział kolejny.
- Skoro się tak tutaj zaprzyjaźniliście, to pewnie potem też będziecie się później razem przyjaźnić, tak? - pyta żołnierz - Tak - zapewniają chóralnie ukraińskie dzieci.
- Dziękujemy wam za wsparcie - zwraca się kilkuletni chłopiec do żołnierza.
- Siedzimy tu dwa miesiące. Bardzo chce zobaczyć słońce - marzy kolejny chłopiec.
Nikt nie chce nas usłyszeć! Zabierzcie nas stąd!
- Dwa miesiące tu jesteśmy - mówi starsza kobieta. - Nie jestem pracownicą (zakładów Azowstal). Uciekliśmy tu po prostu przed ostrzałem domów - tłumaczy.
- Mój mąż pracuje w tym kombinacie - mówi kobieta z kilkuletnią córeczką na rękach. Przyszłam tu i jestem od 2 marca - opowiada. - Chcemy do domu - mówi.
- Musimy mieć nadzieję na korytarz (humanitarny) - uspokaja żołnierz.
Kolejne kobiety z dziećmi także przyznają, że nie są pracownicami zakładów. - To miejsce było dla nas najbardziej bezpieczne - mówią. - Był ostrzał, nasze domy zostały zrujnowane. Podjęliśmy decyzję o przemieszczeniu się tutaj - mówi jedna z kobiet. - Jestem tu ponad półtora miesiąca - dodaje.
- Potrzebujemy pomocy, znajdujemy się w epicentrum bitwy i nie możemy wyjść. Potrzebne nam jest jedzenie, potrzebujemy ewakuacji z kombinatu na spokojny obszar - powiedziała kobieta.
ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Mer Mariupola: w masowych grobach w Manhuszu może być pochowanych 9 tys. ludzi
- Proszę, błagam, zapewnijcie ochronę i bezpieczeństwo naszym dzieciom. Jest tu ponad piętnaścioro dzieci w wieku od niemowląt do 14 lat - powiedziała kobieta. Dodała, że każda z rodzin w pierwszej kolejności chce ochronić swoje dzieci. Dodała też, że potrzebna jest dla niektórych cywilów pomoc medyczna.
Z jej wyjaśnień wynika, że ludzie w podziemiach żyją w trudnej sytuacji sanitarnej. - Nie ma dnia, który by był cichy i spokojny, nie ma dnia, żeby nie było wystrzałów, nie ma dnia, żeby dzieci nie bały się przejść do toalety - mówi kobieta.
Ze łzami w oczach matka opowiada, że jedyne zapasy, które cywile mieli ze sobą, to tyle co przynieśli ze sobą, gdy zeszli do piwnic. Musza liczyć na to, co dostarczy wojsko.
- Znajdujemy się w kombinacie Azowstal - mówi kolejna mieszkanka bunkra. - Jest 21 kwietnia 2022 roku. Nikt nie chce nas usłyszeć. Błagamy! Zabierzcie nas stąd. Chcemy zobaczyć spokojne niebo, chcemy oddychać czystym powietrzem, nie macie pojęcia, co to dla nas znaczy zjeść, wypić posłodzoną herbatę... Dla nas to jest już szczęście - powiedziała kobieta.
Pracownik Azowstalu: "Długo tu nie wytrzymamy"
- Zróbcie nam humanitarny korytarz, żebyśmy mogli bezpiecznie i spokojnie wyjść - powiedział mężczyzna, który jako pracownik Azowstalu na początku agresji został wezwany przez brygadzistę do pomocy. Od tamtej pory przebywa na terenie zakładu.
- Chcemy zobaczyć nasze rodziny - mówi. - Długo tu nie wytrzymamy - dodaje i wyjaśnia, że trzeba natychmiast ratować dzieci, kobiety i starszych.
W sobotę z Mariupola wyruszyć ma kolumna autobusów, które mają ewakuować z oblężonego miasta starców, kobiety i dzieci. Z kolei inni mieszkańcy będą mogli wyjechać prywatnymi samochodami - poinformował doradca mera Mariupola Petro Andriuszczenko, cytowany przez stację CNN.
ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Krążownik Moskwa zatopiony. Wrak uznany za obiekt dziedzictwa kulturowego
"Dziś o godz. 11 (godz. 10 w Polsce) przy centrum handlowym Port City rozpocznie się ewakuacja mieszkańców Mariupola do Zaporoża. Odjazd kolumny zaplanowano na godz. 12 (godz. 11 w Polsce)" - napisał Andriuszczenko na Telegramie.
Doradca mera dodał, że do kolumny mogą dołączyć prywatne samochody, ale autobusy zabierać będą tylko osoby starsze, kobiety i dzieci.
Rosyjskie wojska od ponad półtora miesiąca oblegają i bombardują Mariupol, który leży nad Morzem Azowskim, w południowo-wschodniej części Ukrainy. Według miejscowych urzędników w mieście w dramatycznych warunkach humanitarnych wciąż pozostaje ok. 100 tys. cywilów.
Zakłady metalurgiczne Azowstal to z kolei ostatni punkt ukraińskiej obrony w Mariupolu, gdzie walczą pułk Azow i 36. Samodzielna Brygada Piechoty Morskiej. Wraz z nimi w podziemiach wciąż egzystują cywile, którzy uciekli tam przed rakietami i bombardowaniami.
Czytaj więcej