Wybuchy w kopalni Pniówek. Górnicy są w ciężkim, ale stabilnym stanie
- Stan górników z kopalni Pawłowice przebywających w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich jest ciężki, ale stabilny – poinformował wicedyrektor ds. medycznych tej placówki Przemysław Strzelec. W czwartek po południu do kopalni Pniówek przyjechał prezydent Andrzej Duda.
- Stan rannych jest ciężki, ale stabilny. Jest jednak za wcześnie, by mówić, że niebezpieczeństwo minęło – powiedział Strzelec.
W siemianowickim szpitalu przebywa obecnie 10 górników, pięciu z nich na oddziale intensywnej opieki medycznej, w stanie śpiączki farmakologicznej. Pozostali, przebywający na oddziale chirurgii, oddychają samodzielnie.
Kompleksowa opieka medyczna
Wszyscy zostali objęci kompleksową, specjalistyczną opieką, obejmującą m.in. podawanie płynów mających zniwelować skutki wstrząsu oparzeniowego, leczenie przeciwbólowe, zabiegi operacyjne. W ich terapii stosowane są m.in. specjalistyczne opatrunki z owodni, składające się z odpowiednio spreparowanej i przygotowanej błony płodowej, pozyskiwanej podczas porodów. Zapobiegają one zakażeniom i stanom zapalnym i zmniejszają blizny.
ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Sztab generalny: Rosja straciła już na Ukrainie 21 tys. żołnierzy
Górnicy mają też sesje w komorze hiperbarycznej, gdzie są leczeni przy użyciu wysokiego ciśnienia i terapii tlenowej. Zakładane są także hodowle komórek skóry pacjentów na potrzeby dalszego leczenia.
W czwartek po południu do kopalni Pniówek przyjechał prezydent Andrzej Duda, gdzie wziął udział w sztabie kryzysowym i spotkał się z ratownikami.
Pniówek: trwa akcja ratownicza
W kopalni Pniówek w Pawłowicach od kilkudziesięciu godzin trwa akcja ratownicza po wybuchach metanu. Dotąd stwierdzono śmierć pięciu poszkodowanych w tej katastrofie. Zaginionych jest nadal siedem osób – górników i ratowników.
Prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej, do której należy kopalnia, zapewnił, że rodziny poszkodowanych są objęte opieką. "Mieliśmy spotkanie po godz. 8 z żonami i bliskimi osób, które są uwięzione jeszcze pod ziemią" - powiedział.
Jak wyjaśnił, w środę rodziny przebywały na terenie kopalni, gdzie miały do dyspozycji zaplecze socjalne. Na noc pojechały do domów. - Zaprosiliśmy je na godz. 8. Przedstawiliśmy na mapie, gdzie prowadzimy akcję, na jakim etapie jesteśmy - powiedział Cudny. - Dość rozmów kuluarowych. Bezpośrednia informacja od prowadzących akcję była przekazana - zaznaczył szef JSW.
W środę kwadrans po północy w kopalni Pniówek w Pawłowicach (Śląskie) doszło do wybuchu i zapalenia metanu. Zgodnie z informacjami JSW, w rejonie prowadzącej wydobycie ściany N-6 na poziomie 1000 metrów było 42 pracowników. W czasie, gdy w rejonie akcji przebywały dwa zastępy ratowników, poszukujące trzech pracowników, doszło do kolejnego, wtórnego wybuchu. Według JSW obie eksplozje dzieliły niespełna trzy godziny.
Czytaj więcej