Rosja: fałszywa teściowa Zełenskiego. Kuriozalne "śledztwo" dziennikarzy
- Zaczynam się bać o siebie, mimo że jestem nieustraszoną osobą - powiedziała Olga Kijaszko, mieszkanka Moskwy, która nazywa się tak samo, jak teściowa prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. Kilka dni temu szukali jej prokremlowscy dziennikarze, 53-latki nie było jednak w domu.
Z relacji sąsiadów Olgi Witalijewnej Kijaszko wynika, że w ostatni piątek szukali jej dziennikarze.
53-latka od dawna zdawała sobie sprawę, że nazywa się tak samo, jak teściowa prezydenta Ukrainy, jednak nie spodziewała się, że wynikną z tego kiedyś problemy - podaje portal "The Moscow Times".
Wizyta prokremlowskich dziennikarzy to pokłosie materiału wyemitowanego przez telewizję Tsargrad, która opisała "śledztwo" blogera Siergieja Zergulio. Twierdzi on, że odkrył nieruchomości powiązane z rodziną Zełenskich na przedmieściach Moskwy. Wśród tych nieruchomości znajdowało się mieszkanie "zarejestrowane na teściową Zełenskiego" - czyli Kijaszko.
W "śledztwie" zabrakło jednak informacji, że chodzi o dwie różne kobiety. - Fakt, że teściowa Zełenskiego urodziła się w 1953, a ja w 1965 roku, nikogo nie dezorientuje - zauważyła Kijaszko.
Rosyjscy dziennikarze odwiedzili także inne mieszkania, w których mogła znajdować się Kijaszko.
- Zaczynam się bać o siebie, mimo że jestem nieustraszoną osobą - przyznała w rozmowie z Mediazoną Kijaszko.
- Obawiam się, że mogę stać się częścią jakiegoś planu - dodała, zaznaczając przy tym, że brała udział w protestach przeciwko wojnie w Ukrainie.
"The Moscow Times" zauważa, że fałszywe informacje, mimo ich zdementowania, wciąż cieszą się dużą popularnością w rosyjskiej sieci.
Czytaj więcej