Francja. Debata Emmanuel Macron - Marine Le Pen. "Potrzebujemy niezależnego i silnego państwa"

Świat
Francja. Debata Emmanuel Macron - Marine Le Pen. "Potrzebujemy niezależnego i silnego państwa"
PAP/EPA/LUDOVIC MARIN/POOL
Debata Macron - Le Pen

- Wybierzmy mądrze w czasie wojny na europejskiej ziemi, potrzebujemy niezależnego i silnego państwa - zaapelował do Francuzów w środę prezydent Emmanuel Macron podczas debaty telewizyjnej z liderką Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen przed drugą turą wyborów prezydenckich we Francji. Debata dotyczyła m.in.: wojny w Ukrainie, siły nabywczej, islamu, bezpieczeństwa i gospodarki Francji oraz UE.

Debata kandydatów na prezydenta Francji trwała 2,5 godziny. Rozpoczęła ją liderka Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen, która zabrała głos jako pierwsza w starciu kandydatów przed niedzielną drugą turą wyborów prezydenckich.

Le Pen: obiecuje renesans demokracji

- Obiecuję renesans demokracji, bezpieczny i suwerenny kraj, jeśli zostanę wybrana na prezydenta - oświadczyła w środę liderka Zjednoczenia Narodowego rozpoczynając debatę.

 

Marine Le Pen dodała, że odda Francuzom pieniądze, które należą do nich i że będzie to dla niej priorytetem.

 

ZOBACZ: Francja. Prokuratura bada raport, który oskarża Le Pen o defraudację tysięcy euro z funduszy UE

 

Le Pen podkreśliła, że podczas swej prezydentury skupi się na wzroście siły nabywczej obywateli, edukacji, zdrowiu, bezpieczeństwie, wsparciu socjalnym dla potrzebujących oraz utrwalaniu sprawiedliwości społecznej i braterstwie Francuzów.

Macron: "silna i niezależna" Francja w UE

Emmanuel Macron, który ubiega się o reelekcję, apelował, by "wybrać mądrze w czasie wojny na europejskiej ziemi".

 

Wskazał także na rolę wspólnoty europejskiej "w trudnych czasach", w której Francja powinna odgrywać znaczącą rolę jako "silny i niezależny" kraj.

 

ZOBACZ: Francja. Emmanuel Macron: dialog z Władimirem Putinem zawieszony od czasu ujawnienia masakry w Buczy

 

Prezydent podkreślił również, że gdy zostanie wybrany na drugą kadencję, Francja stanie się wielką siłą w zakresie transformacji ekologicznej w XXI wieku.

Le Pen: przy wysokiej inflacji należy obniżyć VAT na podstawowe produkty

Przy wysokiej inflacji należy obniżyć VAT na podstawowe produkty żywnościowe oraz artykuły higieniczne - zaproponowała Marine Le Pen.

 

Zaatakowała Macrona, krytykując jego "zarządzanie siłą nabywczą” podczas pięcioletniej kadencji na stanowisku szefa państwa.

 

ZOBACZ: Rosja testuje międzykontynentalną rakietę balistyczną Sarmat. "Trafiła w cele"

 

Kandydatka Zjednoczenia Narodowego zapewniła, że zagwarantuje Francuzom stały wzrost wynagrodzeń, a nie jednorazowe dotacje. - W prawdziwym życiu, kiedy prosisz bank o pożyczkę, pytają o twoją pensję, śmieją się z twoich dotacji. Proponuję podnieść płace - powiedziała Le Pen.

 

W ramach ochrony obywateli przed inflacją, rząd francuski w zeszłym roku zdecydował się przyznać gospodarstwom domowym o niskich dochodach "premię inflacyjną" w wysokości 100 euro, aby złagodzić wpływ rosnących cen energii i wyższych kosztów życia.

Liderka Zjednoczenia Narodowego chce reformy UE

- Francja nie jest w stanie bronić swoich interesów w Unii Europejskiej - oceniła Marine Le Pen odpowiadając Macronowi, który oskarżył swoją rywalkę o chęć wyprowadzenia kraju z UE bez mówienia o frexicie.

 

Le Pen wskazała m.in. na kwestię pracowników delegowanych w UE, którzy zdaniem kandydatki Zjednoczenia Narodowego, zabierają pracę Francuzom.

 

ZOBACZ: Wybory we Francji. Sondaż: więcej wyborców popiera Emmanuela Macrona niż Marine Le Pen

 

Zapewniła, że nie chce, by Francja opuściła UE, ale chce reformować funkcjonowanie Wspólnoty. - Nigdy nie widziałam francuskich przywódców broniących interesów Francuzów tak, jak robią to Niemcy - podkreśliła Le Pen.

 

Macron skrytykował swoją rywalkę za chęć narzucenia na rynku pracy preferencji narodowych.

 

- Narodowa preferencja co do zatrudnienia to koniec jednolitego rynku europejskiego - podkreślił prezydent. Oskarżył Le Pen o chęć podjęcia działań we Francji, których nie zaakceptowaliby zagraniczni partnerzy.

"Mozart Pandemii" i dług covidowy

- "Mozart finansów", ma bardzo złą historię ekonomiczną - tak określiła swojego rywala Marine Le Pen, sprzeciwiając się podniesieniu wieku emerytalnego do 65 lat, co proponuje urzędujący prezydent Emmanuel Macron.

 

- Jesteś prezydentem, który stworzył 600 mld dodatkowego długu, z czego dwie trzecie nie ma nic wspólnego z covidem - stwierdziła Le Pen, oskarżając swego rywala w wyborach prezydenckich o pogorszenie stanu finansów publicznych i wzrost deficytu budżetu państwa.

 

- To dług covidowy w wysokości 600 mld - zapewnił tymczasem Macron, podkreślając, że w pierwszej kolejności pomagał nie dużym grupom, ale restauratorom, drobnym przedsiębiorcom, a nawet rzemieślnikom. - Życie naszych kupców, naszych rzemieślników, to dług Covidowy, przeciwko któremu pani głosowała - bronił się Macron.

 

ZOBACZ: Francja. Macron: na Ukrainie popełniono przerażające zbrodnie. Nie ma pokoju bez sprawiedliwości

 

Kandydaci starli się w debacie w kwestii zarządzania pandemią koronawirusa przez rząd. - Nie miałabym tyle okrucieństwa, żeby mówić z panem o pandemii - powiedziała Le Pen, domagając się 20 mld euro inwestycji w system zdrowia kraju w ciągu 5 lat i poprawę sytuacji pracowników sektora.

 

Macron zarzucił rywalce opinię w sprawie szczepionek Sputnik, które ta była gotowa kupić od Rosji w czasie pandemii i dodał, że jest "dumny" ze sposobu zarządzania pandemią we Francji.

Macron: Le Pen chce bliskich relacji z Rosją

Urzędujący prezydent kilkakrotnie atakował Le Pen za prorosyjskie nastawienie. - Myślę, że jest pani jednym z pierwszych europejskich polityków, który już w 2014 roku uznał aneksję Krymu - stwierdził Macron, który zarzucił rywalce "uzależnienie od Putina" i finansowanie wydatków kampanii 2017 r. z pożyczek w rosyjskim banku.

 

- Nie popełniajmy gospodarczego harakiri w kwestii sankcji wobec Rosji - zaapelowała Marine Le Pen. - Nie zgadzam się na sankcje unijne w kwestiach energetycznych, musimy importować gaz i ropę z Rosji - dodała kandydatka. Jej zdaniem Rosja i Chiny przez sankcje UE mogą stać się gospodarczym i militarnym "supermocarstwem" dzięki sojuszowi, do którego zapewne dojdzie.

 

Macron zarzucił Le Pen, że chce bliskich relacji z Rosją i zależy od Rosji i od reżimu Władimira Putina z powodu swoich pożyczek na działalność polityczną w bankach rosyjskich.

 

- Jestem całkowicie wolną kobietą - odparła zarzuty Le Pen mówiąc, że żaden francuski bank nie udzielił jej wtedy pożyczki i "nie ma innej zależności niż spłata kredytu". - Popieram wolną Ukrainę, która nie podlega ani Stanom Zjednoczonym, ani Unii Europejskiej, ani Rosji, takie jest moje stanowisko - dodała.

 

ZOBACZ: Macron do Zełenskiego: werbalna eskalacja nie pomaga Ukrainie

 

Mówiła również o 3 mln uchodźców ukraińskich, którzy przekroczyli polską granicę. - Należy pomóc 3 mln uchodźców wojennych, którzy przebywają w Polsce - oświadczyła, mówiąc o "wysiłkach polskiego rządu, krytykowanego przez UE w kwestii praworządności, który wspiera finansowo Ukraińców".

 

Le Pen zgodziła się z unijnymi sankcjami przeciwko rosyjskim oligarchom oraz sankcjami finansowymi wobec Rosji. Opowiedziała się nie tylko za sankcjami, ale także za pomocą humanitarną, finansową i obronną dla Ukrainy.

 

Le Pen opowiedziała się za udzieleniem pomocy finansowej Polsce w związku z przyjęciem prawie 3 mln wojennych uchodźców z Ukrainy, krytykując UE za karanie Polski w kontekście praworządności.

Macron do Le Pen: jest pani klimatosceptykiem

Kandydaci debatowali również o transformacji energetycznej i ekologicznej kraju. - Jest pani klimatosceptykiem - stwierdził Macron, krytykując Le Pen za zapowiedź rezygnacji z zielonej energii i zamykania farm wiatrowych.

 

- Nie jestem klimatosceptykiem, a pan jest klimatohypokrytą - odpowiedziała na zarzuty rywala Le Pen. Polityk wytknęła prezydentowi, że "zamiast rozwijać energetykę atomową we Francji, jak obiecywał", zdecydował o zamknięciu elektrowni Fessenheim.

 

Le Pen potępiła natomiast wolny handel i globalizację, "w dużej mierze odpowiedzialnych za emisje gazów cieplarnianych". Kandydatka zapewniła, że chce położyć kres "hipokryzji".

 

ZOBACZ: Elon Musk: Mars nie dla mięczaków, ale... każdy może polecieć

 

Zapytana o propozycje w odpowiedzi na kryzys ekologiczny, Le Pen opowiedziała się za produkcją "na miejscu" i "bliską" konsumpcją. - Państwo musi przyjąć tę odpowiedzialność, wdrażając patriotyzm gospodarczy - dodała Le Pen.

 

Macron podczas debaty bronił również jednolitego rynku cyfrowego w Europie, jedynego - według niego rozwiązania - które może przeciwstawić się rynkowi amerykańskiemu i chińskiemu. - Kto nie lubi Europy, nie może rozwijać cyfrowych czempionów - stwierdził Macron.

 

Marine Le Pen zapewniła, że chce stworzenia "europejskiego Google'a". Kandydatka skrytykowała fakt, że Europa nie zainwestowała wystarczająco dużo w nowe technologie i pozostaje w tej kwestii daleko w tyle za Stanami Zjednoczonymi czy Chinami. - Musimy stworzyć na poziomie europejskim (…) europejskie Google, a przynajmniej wprowadzić środki ochrony naszych danych - stwierdziła liderka Zjednoczenia Narodowego.

Le Pen chce rozwiązać "problem anarchicznej i masowej imigracji"

Na koniec debaty kandydaci starli się w kwestii bezpieczeństwa i światopoglądu w zakresie religii i wolności obywatelskich. - Jestem za zakazem noszenia chust muzułmańskich w przestrzeni publicznej, ponieważ to uniform narzucony przez islamistów - stwierdziła Le Pen. Prezydent odpowiedział rywalce, że taki zakaz doprowadziłby do wojny religijnej we Francji.

 

Le Pen zapewniła również, że chce "rozwiązać problem anarchicznej i masowej imigracji" i po raz kolejny zadeklarowała chęć zorganizowania referendum w sprawie imigracji we Francji.

 

Zwróciła się również o większą stanowczość ze strony państwa w walce z przestępczością i zapewniła, że zwiększy uprawnienia policji. - Sekularyzm nie walczy z religią - odpowiedział na propozycję rywalki Macron, który oskarżył Le Pen o mylenie pojęć dotyczących religii, terroryzmu, islamizmu i cudzoziemców.

 

Macron bronił również francuskiej ustawy z 1905 r. o rozdziale Kościoła i państwa. - Jestem za prawem z 1905 roku - oświadczył prezydent - Sekularyzm nie polega na walce z religią.

aml/hlk/mad / polsatnews.pl/PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie