Wojna w Ukrainie. Żołnierze zestrzelili rosyjski śmigłowiec. "Żal było droższej rakiety"

- W nocy śmigłowce wroga podleciały bardzo nisko sprawdzając nasze pozycje. We właściwym momencie chłopak z obrony przeciwlotniczej, przydzielony do mojego pododdziału, wystrzelił do nich dwie rakiety, wystrzelił w nie dwie rakiety - relacjonuje oficer 93. brygady  Chołodny Jar. Dodał, że jedna z rakiet chybiła, a druga "uderzyła w Ka-52 (rosyjski, dwumiejscowy śmigłowiec szturmowy - red.)".

ZOBACZ: Ukraina. Pięć osób zginęło, 13 jest rannych po ostrzale centrum Charkowa

Ukraiński oficer zrelacjonował także, iż "wróg próbował wlecieć śmigłowcami na ukraińskie pozycje i ostrzelać je rakietami, ale ataki wroga się nie udały".

93-тя ОМБр Холодний Яр/Facebook

Żołnierz: zestrzeliliśmy śmigłowiec warty około 15 mln dolarów, bronią wartą 100

- Żal było Stingera na nie wykorzystać, więc rosyjski śmigłowiec Ka-52 został trafiony zwykłą Igłą - zrelacjonował Jaroslaw. - Żartujemy sobie, że zestrzeliliśmy rosyjski śmigłowiec wart około 15 milionów dolarów, bronią wartą 100 dolarów, a opłaconą przez Związek Radziecki - dodaje.

ZOBACZ: Premier Ukrainy dla stacji ABC: żołnierze broniący Mariupola nie poddali się

Siły zbrojne Ukrainy donoszą, że rosyjski śmigłowiec spadł "dość daleko od naszych pozycji, bliżej wroga". Więc żeby móc spojrzeć na wrak śmigłowca, żołnierze ukraińscy musieli podlecieć tam dronem.

Oficer stwierdził, że okupanci próbują teraz prowadzić czynny ostrzał artylerii i lotnictwa w okolicy Charkowa.

9K38 Igła - radziecki/rosyjski ręczny, naprowadzany na podczerwień system pocisków ziemia-powietrze.

Z kolei FIM-92 Stinger to przenośny, ręcznie odpalany, naprowadzany na podczerwień pocisk kierowany ziemia-powietrze produkowany w USA i używany przez amerykańskie siły zbrojne.

WIDEO: "Hiszpania patrzy z przerażeniem". Powódź zaskoczyła, mogli zostać pod ziemią