Staruszka ewakuowała się z Mariupola. Zabrała ze sobą koguta, bo "nie zostawia się przyjaciół"
Staruszka ewakuowała się z atakowanego przez Rosjan Mariupola na południowym wschodzie Ukrainy, zabierając ze sobą koguta. Tłumaczyła, że nie zostawia się przyjaciół - napisało w sobotę ukraińskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. W sieci pojawiło się również nagranie zwierzęcia. Nie jest jasne, gdzie trafiła, niektóre media spekulują, że do Polski.
"Ukraińska babcia, która uciekła z Mariupola, zabrała ze sobą swojego koguta. Tłumaczyła, że nie mogła zostawić swojego przyjaciela, z którym przetrwała bombardowanie i głód" - przekazało MSZ na Twitterze.
Resort zamieścił też nagranie, na którym słychać pianie Toszy. Niektóre media podają, że kobieta wyjechała z ptakiem do Polski.
Według najnowszych szacunków, w położonym nad Morzem Azowskim Mariupolu wciąż przebywa ponad 100 tys. osób. Przed wojną miasto liczyło ponad 400 tys. mieszkańców.
"Ostateczne zamknięcie" Mariupola
Rosjanie planują od poniedziałku zamknąć Mariupol uniemożliwiając wjazd i wyjazd z miasta, by prowadzić działania filtracyjne - informuje w sobotę doradca mera położonego na południowym wschodzie Ukrainy Mariupola, Petro Andriuszczenko.
Według Andriuszczenki w Mariupolu "proceder filtracji nabrał maksymalnych rozmiarów". W obozach i punktach filtracyjnych wszyscy mężczyźni są przesłuchiwani, sprawdzane są ich telefony, kontrolowane ciała. Od 5 do 10 proc. mężczyzn "nie przechodzi filtracji" i jest wywożonych do Dokuczajewska i Doniecka, ich dalszy los nie jest na razie znany - pisze w serwisie Telegram.
Jak dodał, Rosjanie ogłosili, że od poniedziałku planowane jest "ostateczne zamknięcie" Mariupola dla wjeżdżających i wyjeżdżających oraz wprowadzony ma być zakaz przemieszczania się wewnątrz miasta na tydzień.